Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2011

Dystans całkowity:1115.27 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:57:57
Średnia prędkość:19.25 km/h
Liczba aktywności:35
Średnio na aktywność:31.86 km i 1h 39m
Więcej statystyk
Piątek, 5 sierpnia 2011 Kategoria do czytania, transport, waypointgame

Gdzie jest zima?

Wcale nie chodzi mi o to, że temperaturowo wolę zimę od lata, o tym już swoje wypisałem. Zima ma jednak jeszcze jeden, potężny plus: zimą na rower wychodzą tylko niektórzy. W szczególności na rower nie wychodzą ludzie, dla których warunkiem wyjścia jest sucha nawierzchnia, temperatura > 20 stopni oraz gwarancja braku opadów przez najbliższe dwa dni. Bo teraz, niestety, jest ciepło, nie pada i jest sucho. I jeździ ich od cholery.

Sama obecność ludzi mi nie przeszkadza, przeszkadza mi to, co wyczyniają. Zjeżdżanie do lewej krawędzi/skręty w lewo bez oglądania się, jazda parami/trójkami/peletonem z prędkością 12km/h i brakiem możliwości wyprzedzenia... Hipcia do tego musi się jeszcze borykać z pacanami, którym uraża dumę to, że wyprzedza ich laska na rowerze i nagle przyspieszają z 15km/h do jakichś 25 i muszą, muszą wyprzedzić. No i wyprzedzają, na sto, dwieście metrów, dopóki nie zaczną zwalniać i Hipci znudzi się korzystanie z powietrznej promocji.

Najgorszy jest "zdrój parapetów" (rondo Zesłańców), gdzie tych mosiężnych tłuków wstrzymuje "to" długie, czerwone światło, po czym gnają na łeb, na szyję, jak bydło, potrącając się, byle tylko być pierwszym na dole i jako pierwszy wnieść rower na górę. Po co - nie wiem. Ostatnio jechałem chyba dwunasty w peletonie do schodów, gdy wniosłem rower na schody (jako ostatni), dwóch pierwszych dopiero przekładało nogę nad ramą. Ale spieszyć się trzeba...

Inna plaga to czerwone światła. Rozumiem, kurczę, gdy jest pusto, rozumiem. Ale w normalnym ruchu, gdy jest przerwa między samochodami, zasuwanie na czerwonym? Potem wszyscy jojczą, że ludzie mają o rowerzystach okropne zdanie.

Naprawdę, nie przypuszczałem, że do tego dojdzie, ale w mojej klasyfikacji irytujących uczestników ruchu zrobiło się przesunięcie :) Poniżej lista, od najbardziej wkurzających do tych najmniej:
1. Rowerzyści
2. Rolkarze
3. Piesi
4. Kierowcy samochodów.

Ci ostatni, czyli samochodziarze, nieprzerwanie są tymi, których najbardziej lubię i przy których, jadąc jezdnią, czuję się najbezpieczniej.

Dziś rano dodałem naszego pierwszego waypointa. Wredny, ale mam nadzieję, że ciekawy. Takiego dotychczas nie widziałem.
Czwartek, 4 sierpnia 2011 Kategoria do czytania, transport, waypointgame

Pojeździł Hipek...

...to teraz jest zmęczony. A w zasadzie to nie od samej jazdy zmęczony. Powrót z Mazur, dwa kursy w poniedziałek, trzy kursy wczoraj, wszystko poprzetykane jazdą na rowerze, nie można się dziwić zatem, że końcówka dojazdu do domu wczoraj była już praktycznie na autopilocie.

W międzyczasie akcja "czyścimy Warszawę" i kolejne cztery waypointy zaliczone.

Nie wiem, co to za jakaś chora moda, żeby jeździć ścieżką rowerową pod prąd, prosto na czołówkę. Dziś spotkałem takich trzech. I jednego, który zmieniał pasy na Banacha (i jechał slalomem po środkowym) zupełnie nie patrząc za siebie.
Środa, 3 sierpnia 2011 Kategoria do czytania, transport, waypointgame

Wyszedłem pięć minut wcześniej

...i dzięki temu do pracy przejechaliśmy znowu spory kawałek razem.

Przy zdobywaniu waypointa pod krzyżem (a raczej oznaczaniu go jako nieaktywny), zostałem zaatakowany (słownie) przez dziadka-fanatyka-obrońcę krzyża. Krótką rozmowę, której szkoda tu przytaczać, zakończyłem słowami "poszedł won". A dziadek... poszedł won.

Jeden cytat jednak warto przytoczyć i zapamiętać: "To pan jesteś katolik, czy inny zboczeniec?".
Wtorek, 2 sierpnia 2011 Kategoria do czytania, transport, waypointgame

Wraca pogoda...

... a jak pogoda, to i gorąco się robi. A jak robi się gorąco, to się ze mnie leje.

Wczoraj przy okazji powrotu z pracy ustrzeliliśmy dwa punkty: pierwszy i drugi; w zasadzie nie tyle, że ustrzeliliśmy, co rozdziewiczyliśmy :) Przy skrzyżowaniu Żwirki z Hynka była darmowa kąpiel, bo chyba pękła jakaś rura i skrzyżowanie było równo i wysoko zalane. Po kursie za to odwiedziliśmy taki o, który to (pomnik, nie waypoint) całkiem niedawno odkryliśmy... z samochodu, mimo że rowerem przez tamtą okolicę jeździmy regularnie od roku.

Poranna trasa wzrosła do 15km w wersji najkrótszej w porównaniu z Targówkiem.
Poniedziałek, 1 sierpnia 2011 Kategoria do czytania, transport, waypointgame

Nowy tydzień, nowe miejsce pracy...

...firma ta sama, zmieniliśmy tylko lokalizację. Teraz wylądowałem niedaleko skrzyżowania al. Wilanowskiej z Puławską. Nowa-stara trasa: Górczewska-Prymasa-Bitwy-Banacha-Braci R.-Wołoska-Wilanowska. Jest co prawda krótsza trasa (Łopuszańska-Hynka-Marynarska), ale nie chcę się tam pchać z rowerem.

No i znowu - możemy, przynajmniej kawałek razem jechać. Dziś - aż do Pola Mokotowskiego, tam każde pojechało w swoją stronę.

Zanim pojechałem pod lokalizację i zabłądziłem (za wcześnie skręciłem), ustrzeliłem jeszcze WP: Biały domek.

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl