Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Wpisy archiwalne w kategorii

ze zdjęciem

Dystans całkowity:17228.04 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:723:47
Średnia prędkość:23.80 km/h
Maksymalna prędkość:76.32 km/h
Suma podjazdów:37224 m
Maks. tętno maksymalne:191 (98 %)
Maks. tętno średnie:160 (82 %)
Suma kalorii:68616 kcal
Liczba aktywności:125
Średnio na aktywność:137.82 km i 5h 47m
Więcej statystyk
Wtorek, 8 sierpnia 2023 Kategoria > 50 km, do czytania, szypko, ze zdjęciem

SzoszaA+

Szoszowe Szaleńsztwo, czyli ustawka, która z definicji powinna być pluszowa dla wszystkich: od grup A(+) do grup C (a czasem D), każdy znajdzie coś dla siebie pod kątem docelowego tempa jazdy.

Dawno mnie nie było, więc postanowiłem wybrać grupę A/A+, czyli tempo "wyścigowe" (lub nie, zależy kto przyjechał i jaki ma nastrój).

Wyszła równa, miła jazda, zmiany trochę przydługawe, bo wyszło tak, że robiliśmy po minucie, a na ok 10 osób bardziej optymalne byłoby ok. 30 sekund. W stronę "od" pod wiatr, w stronę "do" z wiatrem, ale za to przez ponadpolną wilgoć i lekką mgłę.

Image
Jak widać, sporo tych kolarzystów przyjeżdża.
  • DST 59.30km
  • Czas 01:29
  • VAVG 39.98km/h
  • VMAX 51.04km/h
  • K: 17.0
  • HRmax 180 ( 93%)
  • HRavg 157 ( 81%)
  • Kalorie 1365kcal
  • Podjazdy 84m
  • Sprzęt Czorny
Poniedziałek, 31 lipca 2023 Kategoria < 50km, do czytania, ze zdjęciem

Turdepoloniowe podjazdy i walka ze swoim czasem

Weekend był nie tylko rowerowy, ale i wspinaczkowy, więc zebrać się na ten drugi-ostatni rower było ciężko. Ale: jak trzeba to trzeba, samo się nie przejedzie.

Postanowiliśmy zrobić krótką traskę po tych terenach, na które nie wpuściła nas pilnująca trasy policja.

Na początek wpadła walka ze swoim czasem w Piechowicach. Miejsce z historią - tutaj sześć lat temu, w sobotę, podczas podjazdu  urwałem hak. Później jednak, tegoż dnia, ustanowiłem swój rekord podjazdu tam. Teraz przyszedł czas na wyrównanie rachunków. Ściągnąłem sobie segment na Garmina tylko po to, żeby się dowiedzieć, że jeśli mam już jedną nawigację po trasie, to segment się nie wyświetli i cały plan sprawdzania, czy (i o ile) wyprzedzam starego siebie, spalił na panewce. Szczególnie że... wtedy był przyjemny wiatr w plecy, szczególnie za skalnym tunelem fajnie to wszystko rozpędzało, a teraz... a teraz duło w twarz jak głupie. No ale trudno, zacząłem, to już skończę, nie będę taki. Wieczorem się dowiedziałem, że pokonałem siebie o dwie i pół minuty - czyli jakieś tam postępy przez sześć lat zrobiłem.

Później przeprawiliśmy się przez Sosnówkę (ostatnia premia górska karpaczowego etapu przed finiszem) i wróciliśmy do auta. Podjazd pod Sosnówkę mniej sztywny niż w Piechowicach, ale za to przyjemniejszy i - chyba - z lepszym asfaltem. I, niestety, zaśmiecony; mam nadzieję, że ekipa TdP posprzątała te wszystkie żele i papierki, a nie zostawiła tego służbom gminnym.


  • DST 39.78km
  • Czas 01:35
  • VAVG 25.12km/h
  • VMAX 68.12km/h
  • K: 21.0
  • HRmax 177 ( 91%)
  • HRavg 141 ( 73%)
  • Kalorie 1098kcal
  • Podjazdy 697m
  • Sprzęt Czorny
Niedziela, 30 lipca 2023 Kategoria > 50 km, do czytania, ze zdjęciem

Turdepoloń i górki okoliczne (w odwrotnej kolejności)

Pierwotnie miało być w ogóle inaczej, przez Czechy i z większą ilością podjazdów, ale skończyło się na pętli z Kowar. W Karpaczu odesłano nas w stronę Jeleniej, bo TdP Amatorów już zajął asfalty.

Przeciągnęliśmy się przez przełęcz pod Średnicą (przy okazji później była okazja porównać swój czas z zawodowcami walczącymi o premię górską), zjechaliśmy z powrotem do Kowar i w celu zabicia czasu wyjechaliśmy sobie na Okraj. Tam przerwa przy Żateckim 0% (na szczęście teraz w większości schronisk jest już pełen zestaw piwa bezalko i zawsze można coś dla siebie znaleźć), zjazd do Karpnik-Karpacza, podjazd na metę trasą TdP i oczekiwanie na kolarzystów-zawodowców.


Końcówka podjazdu pod przełęcz, jak Tour de Balon, to i są balony!


Pięć gwiazdek, spacja, trzy gwiazdki. Jakiś "patriota" to zamalował, ale ktoś czuwał i dopisał ponownie - i hyc, pokazali to nawet w Tefałpe.


Na środku Geraint Thomas, który - wg plotek, ale i wywiadów potourowych - był tak zachwycony trasą, że postanowił więcej nie przyjeżdżać, by te gówniane asfalty i "organizatorkę" p. Langa zostawić na zawsze w serduszku i nie odświeżać tych wspomnień.
  • DST 74.67km
  • Czas 03:20
  • VAVG 22.40km/h
  • VMAX 66.35km/h
  • K: 21.0
  • HRmax 181 ( 93%)
  • HRavg 142 ( 73%)
  • Kalorie 2256kcal
  • Podjazdy 1405m
  • Sprzęt Czorny
Niedziela, 14 sierpnia 2022 Kategoria > 50 km, do czytania, zaliczając gminy, ze zdjęciem

Wielkopolska po szutrze, ale za to trochę w burzy

Skróciliśmy trasę, bo gdy się już wyspaliśmy, to okazało się, że wpakujemy się w burzę i będzie mokro. Więc, żeby tejże uniknąć, zastosowaliśmy drugi plan i drugi komplet śladów przygotowanych dzień wcześniej. 

A potem wpakowaliśmy się w różne asfalty, "ścieżki rowerowe", a na koniec, za Wągrowcem, w szutry, gdzie nas przemoczyła burza, a potem deszcze, a potem znowu deszcze i tak aż do końca...


Szuter jaki jest, każdy widzi. A ja szutrzakiem nie jestem.


No i o. Porobione i już nie rośnie.
  • DST 64.92km
  • Czas 02:32
  • VAVG 25.63km/h
  • VMAX 46.58km/h
  • K: 29.0
  • HRmax 164 ( 84%)
  • HRavg 116 ( 60%)
  • Kalorie 1334kcal
  • Podjazdy 237m
  • Sprzęt Stefan
Sobota, 13 sierpnia 2022 Kategoria > 100km, do czytania, zaliczając gminy, ze zdjęciem

Wielkopolska pod wiatr

Trochę tego wiatru było, ale tylko gdy jechało się pod niego. Bo jak się z nim jechało, to jakoś nie przeszkadzał. Przeszkadzały za to potworki szumnie nazywane "ścieżkami rowerowymi": budowane z cegły, kostki czy jakiegoś kamienia, zarośnięte, a jak nie, to przynajmniej nierówne. A jak już ktoś zbudował równą, to na pewno w najbliższej miejscowości przechodziła w szlak księżycowego krajobrazu poprzetykanego wyjazdami z posesji.

Aż chce się powtórzyć za Elizium: "samorządy nas nienawidzą".
  • DST 112.90km
  • Czas 04:19
  • VAVG 26.15km/h
  • VMAX 37.97km/h
  • K: 29.0
  • HRmax 152 ( 78%)
  • HRavg 121 ( 62%)
  • Kalorie 2313kcal
  • Podjazdy 338m
  • Sprzęt Stefan
Piątek, 12 sierpnia 2022 Kategoria < 50km, do czytania, zaliczając gminy, ze zdjęciem

Wielkopolska bez wiatru

No, w sumie to formalnie nie Wielkopolska, ale "Janowiec Wielkopolski" mówi sam za siebie. Ale może dlatego nie wiało, że to inne województwo?

Wycieczka rozszerzona o tamtejszy Dąb Chrobry. Bo akurat był po drodze...

  • DST 30.12km
  • Czas 01:10
  • VAVG 25.82km/h
  • VMAX 37.43km/h
  • K: 24.0
  • Kalorie 607kcal
  • Podjazdy 120m
  • Sprzęt Stefan
Piątek, 29 lipca 2022 Kategoria ze zdjęciem, trening, szypko, do czytania, > 100km

Lekka setka

Tradycyjnie, jak to w piątek, punkt 17:00 z Umówionego Miejsca, ruszyła Lekka Setka. Tradycyjnie - z lekkością było różnie...

To znaczy, ten: pierwsze 50 km (pomijając jedyną zmianę, która była pod czołowy wiatr, która przypadła mi) było lekko. Ale tak naprawdę, naprawdę lekko - no, ale jak się jedzie w grupie i z wiatrem, to "w tem pojeździe nie czuć prentkości". 

Na części przez Kampinos zaczęły się akcenty, potem - po 60 km! - przystanek w sklepie (nie, nadal nie rozumiem jak to jest możliwe nie wziąć ze sobą żarcia i picia na trzygodzinną jazdę, ale widocznie tak to musi być). A potem powrót przez Łomianki i drogi techniczne, i tutaj zrobiło się zdecydowanie żwawo, aktywnie, ciekawie i jednocześnie o wiele mniej lekko.

Przyjechałem do domu ujechany - teraz czuję, że zasłużyłem na odpoczynkowy weekend, o!


Jak raz ktoś mi strzelił fotę i wyglądam na niej prawie normalnie. PRAWIE. Ale to i tak postęp.

  • DST 105.34km
  • Czas 03:00
  • VAVG 35.11km/h
  • VMAX 48.49km/h
  • K: 23.0
  • HRmax 177 ( 91%)
  • HRavg 133 ( 68%)
  • Kalorie 2087kcal
  • Podjazdy 153m
  • Sprzęt Czorny
Wtorek, 19 lipca 2022 Kategoria ze zdjęciem, trening, do czytania, > 50 km

Słoneczniki spoglądają na wschód...

Dziś korzystając z okazji wycieczka zagraniczna. Auto zostawiam przed jakimś sanktuarium czy czymś takim, bo w Polsce najlepsze miejsca do parkowania to rozmaite kościoły i cmentarze, a do tego - na szczęście - nikt nie sprawdza, jaki masz np. stosunek (hehe) do gabinetów metropolitów, na przykład białostockiego, po prostu: jest miejsce, zostawia się auto i luz.

Zaplanowałem sobie wycieczkę pod Sochaczew, zgodnie ze wskazówkami zegara. Przy kluczowym skręcie zobaczyłem na środku drogi dwa psy wielkości kucyka, które radośnie sobie spacerowały, więc uznałem, że pojadę w przeciwną stronę, nie ma co kusić losu; nie znam się na psach, a te nie wyglądały na kundle tylko miały taką budowę raczej sportową, a już spotkałem się z "uciekającymi z obejścia" rasowymi psami rasy "agresywnej", które pętały się po okolicy i atakowały czy to rowerzystów, czy inne zwierzęta. Nope, nie bawimy się w to. Kółko więc zrobiłem od strony drugiej, przeleciałem wygodną prostą z Sochaczewa do Bolimowa (obawiałem się jedynie nieco czy nie będzie tam DDR, ale na szczęście nie było).

Gorąco, bo jakieś 29 stopni na starcie, ale całkiem przyzwoicie. 100% asfalt, 0% ściemy. 


A słoneczniki patrzą na wschód. Ciekawe dlaczego...
  • DST 52.74km
  • Czas 01:42
  • VAVG 31.02km/h
  • VMAX 48.30km/h
  • K: 28.0
  • HRmax 183 ( 94%)
  • HRavg 154 ( 79%)
  • Kalorie 1411kcal
  • Podjazdy 88m
  • Sprzęt Czorny
Niedziela, 17 października 2021 Kategoria < 25km, do czytania, trening, ze zdjęciem

Smętarnie

Dziś moja ulubiona trasa z takich bocznych, po okolicy, z tagu #nakrotko. Jak się w odpowiednim miejscu minie wiadukt przy Gołąbkach, potem skręci tak, żeby pod S8 przelecieć właściwym tunelem, to droga kończy się ślepo... cmentarzem. Przez malutki cmentarz przelatuje się szybciutko alejką, puszczając oko do martwych i znosząc spojrzenia typu "aletoniewypada" od żywych, po drugiej stronie odrobinka szutru i już lecimy dalej, wąskimi uliczkami, którymi jeżdżą tylko okoliczni mieszkańcy.

Dziś... Dziś otwarta była inna furtka, więc wjechałem przez nią. I, po chwili, zatrzymałem się. Na skraju cmentarza, gdzieś pomiędzy kontenerem na śmieci, a kupą chrustu, na niewielkim trawniczku wznosi się mały lasek krzyży. "NN" przeplatane imionami i nazwiskami. Najprawdopodobniej jakieś miejsce, gdzie zmarłych chowa gmina. Ciekawe, niezależnie od tego, czy jesteśmy NN już w momencie pogrzebu, czy dwa pokolenia później zostanie z nas pojedyncze nazwisko i jakieś pojedyncze wspomnienia w czyjejś pamięci - wkrótce i tak wszyscy wyparujemy.

Kurde, ale super.


Pan Walery ma już fajrant.


I cyk. Czy masz nazwisko, czy je miałeś - kończysz jako wpis w rejestrze. ;)
  • DST 18.64km
  • Czas 00:43
  • VAVG 26.01km/h
  • Sprzęt Czorny
Piątek, 1 października 2021 Kategoria > 100km, do czytania, ze zdjęciem

Staulanza, Duran i na dobitkę San Pellegrino


Relaksik na Passo Duran.

Zjazd z Passo San Pellegrino.



  • DST 117.30km
  • Czas 06:46
  • VAVG 17.33km/h
  • VMAX 76.32km/h
  • K: 15.0
  • HRmax 171 ( 88%)
  • HRavg 129 ( 66%)
  • Kalorie 4137kcal
  • Podjazdy 3245m
  • Sprzęt Czorny

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl