Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2014

Dystans całkowity:1330.85 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:51:27
Średnia prędkość:25.87 km/h
Maksymalna prędkość:45.64 km/h
Liczba aktywności:33
Średnio na aktywność:40.33 km i 1h 33m
Więcej statystyk
Poniedziałek, 31 marca 2014 Kategoria do czytania, transport

Zakończenie marca

Zakończyliśmy marzec. Dziwny miesiąc:
  • Niby trzy tygodnie zimy, a przekroczone bez wysiłku 1300 km,
  • Pobity rekord dystansu,
  • Pobity rekord średniej dziennej,
  • Pobity rekord średniej miesięcznej (!)
Dziwne rzeczy...
  • DST 18.43km
  • Czas 00:47
  • VAVG 23.53km/h
  • Sprzęt Zenon
Poniedziałek, 31 marca 2014 Kategoria transport, do czytania

Do pracy

Przekroczone 36 tysięcy od początku BS.
  • DST 9.94km
  • Czas 00:22
  • VAVG 27.11km/h
  • Sprzęt Zenon
Niedziela, 30 marca 2014 Kategoria < 25km

To je krawądka, z tego nie zadasz

Ja mam zakaz zadawania z krawąd, Hipcia - może, bo jej się na krawądach trzyma i zgina. I się okazało, że jak się przytulę do ściany i będę się wysoko wstawiał, to całkiem trudne drogi można załoić.
  • DST 7.95km
  • Czas 00:20
  • VAVG 23.85km/h
  • Sprzęt Zenon
Sobota, 29 marca 2014 Kategoria > 100km, zaliczając gminy, szypko

Definicja słowa "lekko".

Tydzień temu mieliśmy trochę dłuższy wyjazd, dlatego też w tym tygodniu nie chciałem niczego dłuższego. Po prostu, dla odmiany, chciałem trochę posiedzieć w domu a nie na siodełku. Kiedyś, gdy na takie dni planowaliśmy "lekką" trasę, to kończyła się ona po dziesięciu, no, dwudziestu kilometrach. Teraz - "lekka" trasa według Hipci to nie wiecej niż dwieście z groszami. Znak czasów...

Pierwszą trasą był Białystok, nie chciało nam (mi) się jednak zrywać o szóstej rano by zdążyć na Warszawę Gdańską na pociąg. Postanowiliśmy uderzyć w inne miejsce. Gdzieś około południa wytoczyliśmy szosy na asfalt i ruszyliśmy przed siebie. Czekały na nas dwa pociągi powrotne z Kutna.

Aż do Sochaczewa jedzie się świetnie: wiatr nie przeszkadza (czasem pomaga), średnia powyżej 30 km/h, słońce świeci... nie ma co narzekać. Narzekać można było w mieście, bo przez ruch uliczny musieliśmy sporo pozwalniać. Na szczęście wypadliśmy na "pięćdziesiątkę" (zupełnie niechcący) i (tradycyjnie na tej drodze ignorując zakaz dla rowerów) dojechaliśmy do "92", tam skręciliśmy na Poznań. Zakaz dla rowerów wyparował, za to pojawiło się piękne, szerokie pobocze.

Pierwszy postój w Łowiczu, na jakiejś stacji, uwinęliśmy się szybko i zaraz byliśmy z powrotem w trasie. Przed Kutnem dwukrotnie zbijaliśmy w boczne drogi, żeby zaliczyć dwie gminy, nie wpłynęło to znacząco na średnią. Nie rwaliśmy jakoś szaleńczo, ale też nie obijaliśmy się, a średnia wisiała wysoko - nadal powyżej 30 km/h.

Przed Kutnem postanowiliśmy ruszyć w górę, na północ, zaliczyć jeszcze jedną gminę - Strzelce. Tam stanęliśmy i zaczęliśmy analizować: na pierwszy pociąg mogliśmy jeszcze spokojnie zdążyć, przed drugim mogliśmy jeszcze zaliczyć jedną gminę. Po chwili już jechaliśmy na północ, w kierunku Gostynina. Szybkie zaliczenie (Gostynin ma też gminę miejską, nie ma tak łatwo) i powrót do Kutna. W Gostyninie założylimy bluzy, w Kutnie, na stacji - całą resztę. Teraz dopiero zdałem sobie sprawę z tego, jakiego mieliśmy farta nie decydując się na powrót do Warszawy przez Płock - mielibyśmy do zrobienia około 130 km późnym wieczorem, wieczorem chłodniejszym niż tydzień temu. A ubrania mieliśmy zdecydowanie cieńsze niż podczas tamtego wyjazdu...

Do samego dworca udało się średnia się utrzymywała bez zmian. Nie "udało się", bo byliśmy spokojnie i daleko od granicy. Rekord ustanowiony: 175 km ze średnią większą od 30 km/h.

Na stacji przekiblowaliśmy pół godziny i wróciliśmy do domu pociągiem Przewozów Regionalnych. Takim jeszcze nie jechaliśmy: wagon bez przedziałów, pamiętający bardzo stare czasy, wieszaków na rowery było sześć, ale większość z powyginanymi hakami... Ja tam na takie bzdury nie narzekam, ale ktoś ze współpasażerów całkiem głośno to komentował.

W Warszawie dla świętego spokoju docisnęliśmy ostatnie kilometry, żeby czasem się nam cyfry nie zepsuły przez ślamazarną jazdę.

Zaliczonych gmin: 8 (Łódzkie +6, Mazowieckie +2).

  • DST 182.82km
  • Czas 06:02
  • VAVG 30.30km/h
  • VMAX 44.74km/h
  • Sprzęt Stefan
Piątek, 28 marca 2014 Kategoria transport

Z pracy

  • DST 13.27km
  • Czas 00:31
  • VAVG 25.68km/h
  • Sprzęt Zenon
Piątek, 28 marca 2014 Kategoria transport

Praca

  • DST 23.42km
  • Czas 00:58
  • VAVG 24.23km/h
  • Sprzęt Zenon
Czwartek, 27 marca 2014 Kategoria do czytania, transport

Na wyjazd sakwiarski bez namiotu, śpiwora, karimaty...

Swego czasu przechodziliśmy przez ważenie wszystkiego, co się tylko rusza, dzięki czemu dowiedziałem się, że mój stary namiot waży coś około 3,2 kg, śpiwór gdzieś pod 1,6 kg, a karimata - 400 g. Razem wychodzi pięć kilo z ogonkiem. Pięć kilo, które trzeba ciągnąć na rowerze... a gdyby się tak tego pozbyć? Bez żadnych zobowiązań i skutków negatywnych, po prostu zawinąć na wyjazd bez tego? Każdy, kto jeździł z sakwami, wie, jak lekko chodzi rower, gdy się go znacznie odciąży...

Ponieważ wyjazd bez tych trzech rzeczy na wyjazd (a zwykle jeżdżę jednak gdy jest chłodniej i bardziej mokro) uznałem za kiepski pomysł, postanowiłem tego nadmiaru pozbyć się inaczej. Od chwili już podśmiechiwała się ze mnie Hipcia, a instruktorka na treningach wymownie dziobała mnie w brzuch. I w końcu, gdzieś pod koniec stycznia, zdałem sobie sprawę z teorii, którą wyłuszczyłem w pierwszym akapicie. A jako że 2014 jest rokiem większych sportowych wyznań i sporych oczekiwań, zarówno rowerowych, jak i wspinaczkowych, postanowiłem pozbyć się nadmiaru bagażu noszonego ze sobą wszędzie i tym samym zwiększyć możliwości zmniejszając jednocześnie obciążenie.

W niecałe dwa miesiące, używając tylko metody "żryj mniej" (batonów i bananów) i nie ograniczając sobie niczego, nie zmieniając też szczególnie trybu życia, pozbyłem się ponad sześciu kilo (co ciekawe, przed całym procesem, mimo że zaliczyłbym się do ludzi szczupłych, BMI wskazywało, że mam nadwagę - dowiedziałem się tego dopiero wtedy, gdy kupiłem sobie wagę). Docelowo chcę zniknąć jeszcze z cztery, żeby było dokładnie dziesięć mniej. Nie, nie czuję się lepiej, nie oddycha mi się lepiej, nie śpi mi się lepiej, bo nie startowałem z miejsca, gdzie było "gorzej". Rowerowo nie jestem w stanie ocenić zysków, ale wspinaczkowo widać, że zgina się dużo lepiej.
  • DST 19.89km
  • Czas 00:48
  • VAVG 24.86km/h
  • Sprzęt Zenon
Środa, 26 marca 2014 Kategoria transport

Praca

  • DST 23.11km
  • Czas 00:54
  • VAVG 25.68km/h
  • Sprzęt Zenon
Wtorek, 25 marca 2014 Kategoria do czytania, transport

Praca

Do pracy dojechałem.

A w międzyczasie zmieniłem sobie menu po lewej stronie. Teraz jest takie inne, klikalne.
  • DST 19.46km
  • Czas 00:49
  • VAVG 23.83km/h
  • Sprzęt Zenon
Poniedziałek, 24 marca 2014 Kategoria do czytania, transport

Statyczycznie-gminożernie

Zaktualizowałem statystyki. Mazowieckie prowadzi - 52%, tuż za nim jest Warmińsko-Mazurskie; jedyne dwa województwa które zaliczyliśmy więcej niż w połowie.
  • DST 7.86km
  • Czas 00:17
  • VAVG 27.74km/h
  • Sprzęt Zenon

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl