Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2013

Dystans całkowity:524.98 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:20:21
Średnia prędkość:24.07 km/h
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:19.44 km i 0h 48m
Więcej statystyk
Wtorek, 22 października 2013 Kategoria do czytania, transport

Frankenstein na chodzie

Coraz bardziej przyzwyczajam się do krótszego mostka. Niby tylko dwa centymetry, a czuję tę różnicę.

Pierwsza w kolejności wycieczka do lekarza. Tam, podczas wywiadu lekarskiego, padło pytanie o mniej więcej takiej treści: "Pan to widzę jest tak konkretnie zbudowany, czy czasem sterydów pan nie bierze?". Cholera, sterydów nigdy nie żarłem, na siłowni byłem w życiu cztery razy, w tym cztery w ramach WF-u, a tu, proszę, taki komplement. Nic to, że pani doktor miała powyżej pięćdziesiątki.

No dobra, przyznaję się, wciągałem brzuch.

Potem podróż do domu. Z powrotem wpadłem w rytm pedałowania w SPD i rower płynie przez asfalt. W domu zestresowana egzaminem Hipcia otrzymała ode mnie na odprężenie kolczyki w kształcie rowerków. Mam nadzieję, że jutro zawinie się po egzaminie i pojedzie kupić brykę, bo tak smutno mi jedynemu mieć rower.

Rano zajechałem do pracy... obok mojego miejsca stał teoretycznie obcy, choć znany skądś rower. El Stalkero ruszył się i dotarł dzisiaj do pracy. Ku swojemu zdziwieniu przeżył (chociaż mówiłem, że jak sobie w weekend robią z żoną 8 km, to da radę i zrobić 7,1 km do pracy; nie wierzył).
  • DST 22.46km
  • Czas 00:56
  • VAVG 24.06km/h
  • Sprzęt Zenon
Poniedziałek, 21 października 2013 Kategoria do czytania, transport

Transplantolog z odrobiną farta

Rower postawiony na koła. Gniazdo licznika z odzysku zamontowane. Z czeluści pudła wyciągnięty stary licznik, jako rezerwa dopóki nie kupię nowego. Starego szukała Hipcia, mimo że byłem przekonany, że jest gdzieś w domu, to nie znalazła go. Spisaliśmy go na straty.

Zakładam koszulkę, gdy nagle... licznik znajduje się wewnątrz. Wychodząc w zeszły poniedziałek włożyłem go do kieszeni... Nie muszę zatem kupować nowego.

Wsiadłem i ruszyłem na moim Frankensteinie. Zrobiło się trochę krócej (mostek skróciłem o 1 cm), trochę spadam z siodełka (nie doregulowałem go jeszcze należycie), a widelec mam zupełnie sztywny. Stary amorek, zużyty po zimie, przez leżenie w domu zapiekł się i teraz już się nie ugina... czyli kwestia kombinowania ze sztywnym widelcem zupełnie odpada.

Dalej już stare dzieje: znana trasa do roboty. Przedni hamulec pod prawą ręką nadal jest super. Dziś obetnę resztę linki, którą zostawiłem sobie na wypadek gdyby mi się znudziło i chciałbym przepiąć się na "polską" wersję.

Dla zniesmaczonych ponownie Percival Schuttenbach.
  • DST 11.80km
  • Czas 00:32
  • VAVG 22.12km/h
  • Sprzęt Zenon
Niedziela, 20 października 2013 Kategoria do czytania, < 25km

Staję na kołach

W trybie dziennika:

so, 22:00
Zbieram wszystko do kupy. Montuję kierownicę, szczęki od starych V-ek wskakują na "stary" amorek. Rezerwowe siodło ląduje na sztycy.
Z niesmakiem stwierdzam, że dostałem złe stery. Sam misek nie zmienię.

nd, 12:30
Wyprawa do serwisu Airbike (czynny w niedzielę!) w celu wbicia nowych misek sterowych. Kosztowało mnie to "tylko" 25 zł. Spodziewałem się, że będzie z 50.
Dalej do Deca, nabyć rogi.
Jeszcze dalej do komisariatu, pobrać zaświadczenie o zgłoszeniu kradzieży.

nd, 16:00
Zaczynam zbieranie wszystkiego do kupy. Opona przełożona na rezerwowe koło (przednie). Widelec zamontowany, kierownica dopięta, wszystko już wygląda jak rower.
Pozostały jeszcze łańuch i linki.

nd, 20:00
Biorę się za robotę. Założone linki, w tym zrealizowałem pomysł chodzący za mną od dawna - przedni hamulec biorę pod prawą rękę. Przerzutki wyregulowane po japońsku (jako-tako); z tyłu mam tylko cztery przełożenia, ale... po co mi więcej? Regulować nie ma co, bo niedługo przyjdzie nowa manetka, do dziewięciu rzędów (teraz używam starej, ośmiorzędowej).

nd, 23:52
Zakończona jazda próbna. Hamulce okazują się super pomysłem, przedni pod prawą ręką chodzi jak w zegarku.

Znowu mam na czym jeździć!
  • DST 2.81km
  • Czas 00:09
  • VAVG 18.73km/h
  • Sprzęt Zenon
Piątek, 18 października 2013

A jednak przyspieszamy!

Przypomniałem sobie, że Cyklotur ma zawsze obsuwę w realizacji zamówień. I że musiałbym czekać pewnie ze dwa tygodnie zanim wsiądę na rower. I to jest złe.

Wsiadłem szybko do auta, skoczyłem na Ursynów i wróciłem z kompletem części, które pozwolą mi postawić rower na koła. Coś tam trzeba będzie po drodze wymienić, ale damy sobie jakoś radę. Teraz byle znaleźć czas i przysiąść. Jak się uprę to na poniedziałek. Ale chyba się nie uprę.

Na deser odrobina Szatana. Teledysk kapitalnie pomyślany, od początku do końca. Niekumającym przypomina się, że to jest trochę tak na żarty.
Piątek, 18 października 2013 Kategoria do czytania

Ratujemy to, co zostało

Zostałem przymusowym blachosmrodziarzem. Tego wszyscy chyba się domyślili, moja chroniczna niechęć do podróżowania w tłumie też nie jest niespodzianką, więc zbiorkom odpada a na spacer nie mam czasu. Wozimy się nawzajem: raz ja Stalkera, raz on mnie.

Pozostają otwarte kwestie rowerowe. Jak można się domyśleć, policjanci nikogo jeszcze nie złapali, wczoraj rozmawiałem z panią prowadzącą moją sprawę, ale nie sądzę, żebym odzyskał coś z moich części, pewnie poszło na jakimś bazarze. Szczęście, że w ogóle tamtej nocy spięliśmy rowery (bo noc wczesniej zapomnieliśmy), gdyby nie to, to pewnie nic by z nich nie zostało.

Hipcia i tak musi mieć kupione coś nowego. Nie opłaca się nic budować na starej ramie, może ją sprzedamy, może zbudujemy jakąś zimówkę. Mi ocalały obie przerzutki, tylko dlatego, że nie poradzili sobie z przecięciem łańcucha (Deore XT HG-73 - pierwszy antywłamaniowy łańcuch). Zamówienia na części powoli lecą, koszty zmniejszy to, że mam jeszcze w domu stary amorek. Ale tak czy inaczej do końca przyszłego tygodnia będę bujał się samochodem.

Stalker wykorzystał bezczelnie że mym samochodem wyposażonym w bagażnik rowerowy wożę się do roboty i dwa dni temu, w środę, romantycznie, bo w dwie pary, pojechaliśmy na Ursynów kupić Państwu Stalkerom po sztuce Crossfire'a. Trwa szpejenie i przygotowywanie do pierwszej Wyprawy do Pracy.

Dziś siedzenie w pracy umilają nam Acid Drinkers:
La part du diable
The state of mind report
Wtorek, 15 października 2013 Kategoria do czytania

Baba to ma...

"Było grubo po północy, gdy kładąc się do łóżka powiedział służącemu.
- Uważasz, Ignacy, baby to mogą świat do góry nogami przewrócić, bo trzymają z diabłami...
- I pewno - potwierdził Ignacy."
Dołęga-Mostowicz, Kariera Nikodema Dyzmy

Siedzę sobie w pracy. Dochodzi dwudziesta, nieprzyjemny wąż głodu pełza mi po żołądku. Zjadłbym coś, ale z jakiegoś powodu nie mam apetytu. Irytuje mnie to, bo głowa już sobie poradziła i uporządkowała wszystkie negatywne wrażenia z poranka, a cała ta gówno warta kupa białka nie chce się uspokoić i nie słucha poleceń wydawanych z gory. Coś tam, niezależne od mej woli, siedzi i drąży.

Siedzę na krześle i klnę w duchu, bo wiem, że muszę jeszcze dokończyć robotę, zanim przyjdę do domu i zmierzę się z kolejnym wyzwaniem, czyli rozmową z Hipcią. Bo i trudna to będzie rozmowa: trzeba kupić dwa nowe rowery, ustalić które, jak, kiedy, ile czasu dajemy chłopakom na odnalezienie i tym podobne. Teść wydzwania do mnie jak szalony by podzielić się jakąś dobrą radą, na którą już na pewno wpadłem. Nie odbieram, nie mam czasu. Nagle dzwoni JKW. Odbieram, w słuchawce raczej przestraszony głos: "Przyjeżdżaj szybko, rowery są".

Fakt pojawienia się rowerów nie przeraził mnie. Przeraził mnie głos. W nim brzmiał strach, niepewność, to, że ktoś tam gdzieś w okolicy jest i uzurpuje sobie prawo do dokończenia kradzieży (później okazało się, że bzdura, telefon przekłamał, głos w słuchawce był szczęśliwy z tego powodu, że to się jednak znalazło). Adrenalina wzrosła i uświadomiła mi, że jesteśmy w ciemnym miejscu. Jakbym nie poginał, w domu będę najwcześniej po dwudziestu minutach. Szybki telefon na 112: nikt nie odbiera. Przypomniałem sobie, że mam telefon na ochronę: zadzwoniłem, odebrał facet, z którym rano rozmawiałem; akurat był obok klatki, powiedział, że już wchodzi. Ok. Zadzwoniłem do głosu: ów już spokojniejszy, relacjonuje, że pokradzione zostało to, co można było odkręcić. Przyszedł ochroniarz.

Dzwonię na dyżurkę do komisariatu na Bemowie. Dyżurny pamięta mnie z nazwiska, obiecuje, że zaraz kogoś wyśle na oględziny. W międzyczasie zwijam się i w towarzystwie Stalkera lecę do auta. Dojeżdżam, wjeżdżam na samą górę, na miejscu jest już funkcjonariusz. Rowery są. Znaczy: są ramy. Pogawędka z policjantem, złożenie zeznań, spisanie protokołu, zabranie gratów do domu.

Łatwiej będzie wyliczyć to, co zostało:
- ramy,
- tylne V-brake (moje),
- bagażnik jeden (drugi pęknięty, będzie na części),
- pedały, korby i suporty,
- wszystkie koła (ale w dwóch przecięli po jednej szprysze),
- tylna przerzutka (jedna),
- koszyki na bidony.

Trochę trzeba będzie wydać, ale nadal wyjdzie to taniej niż kupienie nowych rowerów.

Po wszystkim zapytałem JKW, dlaczego w ogóle polazła tam na górę. Odpowiedziała "a coś mnie tknęło". I weź tu uwierz w to, że nie mają związku z diabłem.

No to pozytywnie na temat bab:


Teraz jeszcze mniej przyjemna część, czyli odpowiedź na komentarz. Obiecałem sobie, że trzeba napisać na spokojnie i skusiłem się tylko na krótką odpowiedź. Rano stwierdziłem, że nie ma sensu pisać nic więcej. Każdy potrafił się zachować, Księgowy jako jedyny musiał włączyć tryb kaznodziei.
Poniedziałek, 14 października 2013 Kategoria do czytania

Jak psu w dupę

No, to przerwa od rowerowania. Ostatniej nocy zniknęły nasze dwa rowery.
Pauza do czasu znalezienia lub (co bardziej prawdopodobne, bo szybsze) kupienia nowych.
Niedziela, 13 października 2013 Kategoria < 25km, do czytania

Zakupy

Do Wola Parku niedaleko.
  • DST 3.38km
  • Czas 00:09
  • VAVG 22.53km/h
  • Sprzęt Zenon
Niedziela, 13 października 2013 Kategoria transport

No to do domu

  • DST 8.69km
  • Czas 00:22
  • VAVG 23.70km/h
  • Sprzęt Zenon
Sobota, 12 października 2013 Kategoria do czytania, transport, ze zdjęciem

Rower dla Stalkera

Trasa, pokrótce: do domu po ciemku, do pracy (pracująca sobota) tez po ciemku.

Gdzieś około ósmej do roboty przybył po chorobie El Stalkero. Na dzień dobry przyszykowaliśmy mu powitanie - wyhodowaną rzeżuchę o którą wszyscy kolektywnie dbali przez półtora tygodnia. Wbrew pozorom ucieszył się. Zdjęcia poniżej.

Stalker kilka dni temu wypadł również z kapitalnym pomysłem. Otóż lekarz ostatnio zalecił mu trochę ruchu. Ponieważ bieganie, nordikłokyngi i fitnesy zostawia innym został mu... no tak, przecież wiecie: rower. Stalker, ten sam, który zarzekał się, że nigdy, przenigdy, a kysz szatanie i buahahahahaha, chyba cię pogięło, nagle będzie jeździl na rowerze!

Pierwsza próba była: usiłował wypożyczyć Veturilkę... akurat pechowo stacja była nieczynna. Potem (dziś) przymierzał się do mojego. Miałem trochę opory (po tym, jak będąc ode mnie 15 cm wyższy stwierdził, że mam za wysoko siodełko), ale w końcu pozwoliłem. Nie wywrócił się. Nawet zawrócił, zakręcił kilka razy i zahamował inaczej niż wpadając w słup. Odnaleźliśmy dla niego rower i w najbliższych dniach (o ile żona - czyli Pani Stalkerowa - wyrazi zgodę), rower zostanie zakupiony. Obaczym co z tego wyjdzie. Na pewno zawstydzi kilku z kolegów, którzy owszem, przyjadą, ale nie, bo mokro, nie bo zimno, nie bo nigdy nie zostawiałem (dziesięcioletniego!) roweru bez opieki.

Powitanie po chorobie, obraz całościowy © Hipek99

W trakcie wzrostu © Hipek99

Zbliżenie na kubki © Hipek99
  • DST 27.62km
  • Czas 01:01
  • VAVG 27.17km/h
  • Sprzęt Zenon

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl