Środa, 14 sierpnia 2013
Kategoria do czytania, transport
Już prawie jestem gwiazdą BSa
Zanim przejdziemy do sedna, w celach kronikarskich napiszę, żem do domu zajechał, po czem z domu dojechał do roboty. A potem jeszcze machnąłem się do lekarza po karteczkę, na której napisano mi, że w kursie taternickim udział wziąć mogę (co okrutnie zafrasowało szefa mego - liczył zapewne biedak, że nie pojadę). I tak o wyszło mi równiutkie 20 km.
A teraz do rzeczy: wiadomo, że każdy szanujący się bloger musi mieć swojego stalkera i przynajmniej jednego hejtera. Co prawda unikam mówienia o sobie "bloger", ale w końcu, jakby nie patrzeć, od trzech ponad lat smaruję coś, co definicję bloga spełnia. Z hejterami mam problem, piszę na tyle nudno (czyli: nic o polityce, nic o wojnach, nic o religii... nuda), że nikt nie przychodzi i nie zieje mi tu nienawiścią. No dobra, czasem przylezie mors i szuka dziury w całym, ale on się nie liczy jako hejter, bardziej jako wierny fan. Ze stalkerami miałem za to problem: poza pojedynczymi, nieregularnymi sytuacjami nie przychodził tu nikt... aż do wczoraj. Niepokojący zbieg okoliczności (niewłaściwe założenie, że ktoś wie coś, czego nie wiedział, mimo że powinien to wiedzieć, bo miał to przed oczami wielką czcionką), podpuszczenie go ("na pewno nie znajdziesz mnie przez google nie używając mojej ksywy") spowodowało, że jednostka ta trafiła tutaj. I stalkuje. Nie trolluje jeszcze, ale, zakładam, to kwestia czasu. Obiecał mi nawet, że słitkomcia napisze.
Zatem brakuje mi jeszcze hejtera z prawdziwego zdarzenia i będę gwiazdą.
A teraz do rzeczy: wiadomo, że każdy szanujący się bloger musi mieć swojego stalkera i przynajmniej jednego hejtera. Co prawda unikam mówienia o sobie "bloger", ale w końcu, jakby nie patrzeć, od trzech ponad lat smaruję coś, co definicję bloga spełnia. Z hejterami mam problem, piszę na tyle nudno (czyli: nic o polityce, nic o wojnach, nic o religii... nuda), że nikt nie przychodzi i nie zieje mi tu nienawiścią. No dobra, czasem przylezie mors i szuka dziury w całym, ale on się nie liczy jako hejter, bardziej jako wierny fan. Ze stalkerami miałem za to problem: poza pojedynczymi, nieregularnymi sytuacjami nie przychodził tu nikt... aż do wczoraj. Niepokojący zbieg okoliczności (niewłaściwe założenie, że ktoś wie coś, czego nie wiedział, mimo że powinien to wiedzieć, bo miał to przed oczami wielką czcionką), podpuszczenie go ("na pewno nie znajdziesz mnie przez google nie używając mojej ksywy") spowodowało, że jednostka ta trafiła tutaj. I stalkuje. Nie trolluje jeszcze, ale, zakładam, to kwestia czasu. Obiecał mi nawet, że słitkomcia napisze.
Zatem brakuje mi jeszcze hejtera z prawdziwego zdarzenia i będę gwiazdą.
- DST 20.00km
- Czas 00:51
- VAVG 23.53km/h
- Sprzęt Zenon
Komentarze
Ale o so chozi? Zachowuję się u Ciebie bardzo podobnie jak Ty u mnie.... (ilościowo i jakościowo).
Gość spod lodu ;) - 22:42 sobota, 24 sierpnia 2013 | linkuj
Ja ci czasem hejtuje ten "arcyzachwyt" do dróg i nienawiść do DDR - nadaje się na choćby małego Hejtera?
Ksiegowy - 13:47 środa, 14 sierpnia 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!