Poniedziałek, 16 września 2013
Kategoria do czytania, transport
I Ty możesz zostać bohaterem w swoim domu!
Pytanie: gdy roboty mnóstwo, cały weekend spędzić trzeba przed książkami albo przed komputerem, gdy pogoda kusi, by jak najszybciej zakończyć otwarte tematy by z któregoś z kolejnych urwać choć jeden dzień, gdy każda godzina w ciągu dnia ma znaczenie, żeby nie siedzieć za bardzo po nocach, na jaki pomysł wpadają Hipki w niedzielę?
Rozmrażają zamrażalnik.
Sam pomysł zacny i uzasadniony. Zamrażalnik nasz mający cztery kieszenie obrósł już lodem do tego stopnia, że tylko jedna kieszeń była ruchoma, a akurat pojawiła się potrzeba wrzucenia doń kilku dodatkowych produktów. Potrzeba nie była jakoś paląca, bo od dwóch lat nie było ciśnienia na otworzenie "tamtych" kieszeni.
Nie mam jednak bladego pojęcia dlaczego się za to wzięliśmy.
Pierwszy punkt: młody rzeźbiarz. Uzbrojony w młotek i mocny nóż jąłem odkuwać to, co wystawało, by brutalną siłą wyrwać którąś z kieszeni. Wała.
Drugi punkt: po uprzednim sprawdzeniu w internetach, że absolutnie złym pomysłem jest wsadzanie do środka gara z wrzącą wodą, bardzo starannie zignorowałem ten zakaz i rzeczony gar włożyłem do środka. Fart fartem, że ruchoma kieszeń jest na samym spodzie.
Trzeci punkt: spacery. Do komputera, napisać kilka słów, powrót, odkuć trochę lodu, do komputera, powrót, nastawić garnek na gotowanie, do komputera, wstawić garnek...
Misja powiodła się. Niczego i nikogo nie uszkodziliśmy i gdzieś przed północą zapakowaliśmy z powrotem to, co nadawało się do spożycia. A nie wszystko się nadawało, nie miałem odwagi ruszyć wołowiny z datą przydatności na trzy lata temu.
Wskutek tego całego bardziewia polazłem spać trochę późno. I rano miałem niewielkie problemy ze zdarciem się z wyra o ósmej.
W nagrodę mogłem załatwić w godzinach pracy taką jedną sprawę, dzięki czemu wpadło dodatkowych kilka kilometrów. Miało padać. A tu niespodzianka, udało się na sucho. I nawet słońce momentami wyłaziło.
Rozmrażają zamrażalnik.
Sam pomysł zacny i uzasadniony. Zamrażalnik nasz mający cztery kieszenie obrósł już lodem do tego stopnia, że tylko jedna kieszeń była ruchoma, a akurat pojawiła się potrzeba wrzucenia doń kilku dodatkowych produktów. Potrzeba nie była jakoś paląca, bo od dwóch lat nie było ciśnienia na otworzenie "tamtych" kieszeni.
Nie mam jednak bladego pojęcia dlaczego się za to wzięliśmy.
Pierwszy punkt: młody rzeźbiarz. Uzbrojony w młotek i mocny nóż jąłem odkuwać to, co wystawało, by brutalną siłą wyrwać którąś z kieszeni. Wała.
Drugi punkt: po uprzednim sprawdzeniu w internetach, że absolutnie złym pomysłem jest wsadzanie do środka gara z wrzącą wodą, bardzo starannie zignorowałem ten zakaz i rzeczony gar włożyłem do środka. Fart fartem, że ruchoma kieszeń jest na samym spodzie.
Trzeci punkt: spacery. Do komputera, napisać kilka słów, powrót, odkuć trochę lodu, do komputera, powrót, nastawić garnek na gotowanie, do komputera, wstawić garnek...
Misja powiodła się. Niczego i nikogo nie uszkodziliśmy i gdzieś przed północą zapakowaliśmy z powrotem to, co nadawało się do spożycia. A nie wszystko się nadawało, nie miałem odwagi ruszyć wołowiny z datą przydatności na trzy lata temu.
Wskutek tego całego bardziewia polazłem spać trochę późno. I rano miałem niewielkie problemy ze zdarciem się z wyra o ósmej.
W nagrodę mogłem załatwić w godzinach pracy taką jedną sprawę, dzięki czemu wpadło dodatkowych kilka kilometrów. Miało padać. A tu niespodzianka, udało się na sucho. I nawet słońce momentami wyłaziło.
- DST 18.77km
- Czas 00:50
- VAVG 22.52km/h
- Sprzęt Zenon
Komentarze
Jeżeli to jest nóż taki, jak miał John Rambo, to można wojnę wygrać, a nie tylko lód unicestwić. A po Hipka opisie, to mi wygląda na taki właśnie sprzęt.
yurek55 - 20:06 środa, 18 września 2013 | linkuj
Hipek99 - przy warstwie rzędu 5-8cm nóż z moich doświadczeń już nie daje rady.
mors - Piwnica to często suche i ciepłe miejsce w budynku. oelka - 22:14 poniedziałek, 16 września 2013 | linkuj
mors - Piwnica to często suche i ciepłe miejsce w budynku. oelka - 22:14 poniedziałek, 16 września 2013 | linkuj
Rozmrażałbym w upalny dzień - samo by się roztopiło a przynajmniej schłodziło by się mieszkanie. :)
Żarcie można uprzednio wyżreć lub zakopać do ziemianki czy piwnicy, jak to tam w blokach wolą. mors - 21:46 poniedziałek, 16 września 2013 | linkuj
Żarcie można uprzednio wyżreć lub zakopać do ziemianki czy piwnicy, jak to tam w blokach wolą. mors - 21:46 poniedziałek, 16 września 2013 | linkuj
Trzeba było Morsa zapytać, chłop ponoć zna się na na lodzie ;)
k4r3l - 20:12 poniedziałek, 16 września 2013 | linkuj
W pracy do pozbycia się zwałów lodu z zamrażarki stosowaliśmy piecyk z dmuchawą. Po dwóch-trzech godzinach było czysto :-)
Do wybijania lodu zamiast noża lepsze jest dłuto, lub wkrętak z płaskim końcem. oelka - 19:04 poniedziałek, 16 września 2013 | linkuj
Do wybijania lodu zamiast noża lepsze jest dłuto, lub wkrętak z płaskim końcem. oelka - 19:04 poniedziałek, 16 września 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!