Poniedziałek, 7 października 2013
Kategoria do czytania, transport
GOROncy poniedziałek
Pogoda zapowiadała się paskudna. Po przyjemnym ochłodzeniu złe żółte miało podgrzać w okolice dwudziestu a rano miało być powyżej dziesięciu. Na zewnątrz okazało się, że tak jest w istocie. Zjechalim spod bloku, gdy wtem nas, jadących jezdnią wyprzedził jadący (jak, nie bójmy się tego powiedzieć, Veturilowiec) chodnikiem Goro. Zawinął przed nas na skrzyżowaniu i z miejsca otworzył tunel tempem powyżej trzydziestu, zapewne chcąc pokazać po ostatnim, że i szybciej potrafi pojechać. Podczas kurtuazyjnej pogadanki pochwalił się jeszcze zakwasami (czyli: mógłbym szybciej, ale, wiecie, zmęczony jestem...), po czym zniknął przez Dźwigową, gdy my zjechaliśmy na skrzyżowaniu by się pożegnać. Po rozstaniu się najwyraźniej wrócił do standardowego emeryckiego tempa, gdyż JKW bez większych problemów go dogoniła. Co tam dalej robili - nie wiem, nikt mi się nie chwalił...
Ja robiłem swoje: czyli spokojnie dojechałem do pracy klnąc w duchu na bluzę którą nie wiedzieć czemu założyłem na grzbiet.
Ja robiłem swoje: czyli spokojnie dojechałem do pracy klnąc w duchu na bluzę którą nie wiedzieć czemu założyłem na grzbiet.
- DST 8.00km
- Czas 00:19
- VAVG 25.26km/h
- Sprzęt Zenon
Komentarze
bestiaheniu: gość ze mnie całkiem niezły - chowaj cukier ;)
Hipek: Jak to można zmanipulować rzeczywistość ;) Niby tak było, a jednak inaczej.
Ładnie to tak?
Zostałem zagadany, że pewnie weekend był leniwy, skoro tak jadę.
Odpowiedziałem, że właśnie na odwrót, bo po sobotnim MTBO mam zakwasy.
I w sumie tyle ;)
JKW rzeczywiście mnie dogoniła na Marynarskiej, co mnie trochę zdziwiło ;)
Goniła, goniła aż dogoniła ;) Ja jechałem swoje, a moje jest ograniczone ze względu na singla. Na koniec kurtuazyjnie się pożegnaliśmy ;) Goro - 20:51 wtorek, 8 października 2013 | linkuj
Hipek: Jak to można zmanipulować rzeczywistość ;) Niby tak było, a jednak inaczej.
Ładnie to tak?
Zostałem zagadany, że pewnie weekend był leniwy, skoro tak jadę.
Odpowiedziałem, że właśnie na odwrót, bo po sobotnim MTBO mam zakwasy.
I w sumie tyle ;)
JKW rzeczywiście mnie dogoniła na Marynarskiej, co mnie trochę zdziwiło ;)
Goniła, goniła aż dogoniła ;) Ja jechałem swoje, a moje jest ograniczone ze względu na singla. Na koniec kurtuazyjnie się pożegnaliśmy ;) Goro - 20:51 wtorek, 8 października 2013 | linkuj
Dobre! Muszę zapamiętać: "8h treningu wytrzymałości metodą ciągłą". Ja mam tak zawsze
yurek55 - 20:15 poniedziałek, 7 października 2013 | linkuj
Hehe, dobry gość. Zawsze jak jedziesz jak Krystian i masz problem z tym, jak postrzegają Cię inni, to możesz twierdzić, że wracasz właśnie z 8h treningu wytrzymałości metodą ciągłą, nawet jeśli właśnie przed chwilą wyjechałeś z domu.
bestiaheniu - 20:08 poniedziałek, 7 października 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!