Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Wtorek, 15 października 2013 Kategoria do czytania

Baba to ma...

"Było grubo po północy, gdy kładąc się do łóżka powiedział służącemu.
- Uważasz, Ignacy, baby to mogą świat do góry nogami przewrócić, bo trzymają z diabłami...
- I pewno - potwierdził Ignacy."
Dołęga-Mostowicz, Kariera Nikodema Dyzmy

Siedzę sobie w pracy. Dochodzi dwudziesta, nieprzyjemny wąż głodu pełza mi po żołądku. Zjadłbym coś, ale z jakiegoś powodu nie mam apetytu. Irytuje mnie to, bo głowa już sobie poradziła i uporządkowała wszystkie negatywne wrażenia z poranka, a cała ta gówno warta kupa białka nie chce się uspokoić i nie słucha poleceń wydawanych z gory. Coś tam, niezależne od mej woli, siedzi i drąży.

Siedzę na krześle i klnę w duchu, bo wiem, że muszę jeszcze dokończyć robotę, zanim przyjdę do domu i zmierzę się z kolejnym wyzwaniem, czyli rozmową z Hipcią. Bo i trudna to będzie rozmowa: trzeba kupić dwa nowe rowery, ustalić które, jak, kiedy, ile czasu dajemy chłopakom na odnalezienie i tym podobne. Teść wydzwania do mnie jak szalony by podzielić się jakąś dobrą radą, na którą już na pewno wpadłem. Nie odbieram, nie mam czasu. Nagle dzwoni JKW. Odbieram, w słuchawce raczej przestraszony głos: "Przyjeżdżaj szybko, rowery są".

Fakt pojawienia się rowerów nie przeraził mnie. Przeraził mnie głos. W nim brzmiał strach, niepewność, to, że ktoś tam gdzieś w okolicy jest i uzurpuje sobie prawo do dokończenia kradzieży (później okazało się, że bzdura, telefon przekłamał, głos w słuchawce był szczęśliwy z tego powodu, że to się jednak znalazło). Adrenalina wzrosła i uświadomiła mi, że jesteśmy w ciemnym miejscu. Jakbym nie poginał, w domu będę najwcześniej po dwudziestu minutach. Szybki telefon na 112: nikt nie odbiera. Przypomniałem sobie, że mam telefon na ochronę: zadzwoniłem, odebrał facet, z którym rano rozmawiałem; akurat był obok klatki, powiedział, że już wchodzi. Ok. Zadzwoniłem do głosu: ów już spokojniejszy, relacjonuje, że pokradzione zostało to, co można było odkręcić. Przyszedł ochroniarz.

Dzwonię na dyżurkę do komisariatu na Bemowie. Dyżurny pamięta mnie z nazwiska, obiecuje, że zaraz kogoś wyśle na oględziny. W międzyczasie zwijam się i w towarzystwie Stalkera lecę do auta. Dojeżdżam, wjeżdżam na samą górę, na miejscu jest już funkcjonariusz. Rowery są. Znaczy: są ramy. Pogawędka z policjantem, złożenie zeznań, spisanie protokołu, zabranie gratów do domu.

Łatwiej będzie wyliczyć to, co zostało:
- ramy,
- tylne V-brake (moje),
- bagażnik jeden (drugi pęknięty, będzie na części),
- pedały, korby i suporty,
- wszystkie koła (ale w dwóch przecięli po jednej szprysze),
- tylna przerzutka (jedna),
- koszyki na bidony.

Trochę trzeba będzie wydać, ale nadal wyjdzie to taniej niż kupienie nowych rowerów.

Po wszystkim zapytałem JKW, dlaczego w ogóle polazła tam na górę. Odpowiedziała "a coś mnie tknęło". I weź tu uwierz w to, że nie mają związku z diabłem.

No to pozytywnie na temat bab:


Teraz jeszcze mniej przyjemna część, czyli odpowiedź na komentarz. Obiecałem sobie, że trzeba napisać na spokojnie i skusiłem się tylko na krótką odpowiedź. Rano stwierdziłem, że nie ma sensu pisać nic więcej. Każdy potrafił się zachować, Księgowy jako jedyny musiał włączyć tryb kaznodziei.

Komentarze
Czekam na info nt postępów przywracania rowerów do stanu używalności - brak mi codziennych wpisów o stalkerze... Musisz jak najszybciej wrócić z wpisami pracowymi - wychodziły ostatnimi czas przesmakowicie!!!
Ksiegowy
- 19:33 środa, 16 października 2013 | linkuj
Księgowy:
Nikt się tu nie denerwuje. Przeprosin nie potrzebuję. Nie chodzi o to, ze zabrzmiałeś "zbyt" moralizatorsko, w takiej chwili raczej nie potrzeba "brzmienia". Potrzeba prostego "kurwa, stary, szkoda". Czy uważasz, że nie przemyślałem sobie przez cały dzień wszystkich "dlaczego?", "kiedy?" i "co trzeba było?"?

Jurek:
Zapewne nie był sam. Nie tylko ja straciłem coś rowerowego, szli przygotowani, z narzędziami do wybebeszania.

Mors:
Nic na to nie poradzę, że podszedłem do tego spokojnie. Rower to nie moje dziecko, żebym miał włosy rwać z głowy. Pierwszy wpis był czysto informacyjny. Drugi, czyli ten, był napisany już po fakcie, gdy coś się odnalazło.

Bestia:
Nikomu nie mogły wadzić. To był sam koniec korytarza. Jedyna osoba, której teoretycznie mogło to przeszkadzać to sąsiad z naprzeciwka... który sam wystawia rower dziecka a w zimie sanki.
Hipek
- 21:44 wtorek, 15 października 2013 | linkuj
Tak jak napisał yurek55. Może te rowery jakiemuś lokatorowi wadziły w przejściu na klatce?
bestiaheniu
- 21:42 wtorek, 15 października 2013 | linkuj
Strasznie spokojne te relacje. Gdybyś jeszcze miał ubezpieczone te rowery to na miejscu Policji bym Ci nie dowierzał. ;)

/piszę drugi raz bo to chyba teraz tak się tutaj robi/ ;)
mors
- 20:03 wtorek, 15 października 2013 | linkuj
Strasznie spokojne te relacje. Gdybyś jeszcze miał ubezpieczone te rowery to na miejscu Policji bym Ci nie dowierzał. ;)

mors
- 19:58 wtorek, 15 października 2013 | linkuj
Trudno mi zrozumieć, jak złodziej/e? niósł dwa rowery spięte u-lookiem po schodach. I po drugie, on/oni? mieli narzędzia, żeby rozłożyć rowery na kawałki? Ja bym obstawiał lokatora z tej klatki
yurek55
- 19:34 wtorek, 15 października 2013 | linkuj
Jeszcze raz wyrazy współczucia zniszczeniem i gratulacje, że się odnalazły - peace;D
Ksiegowy
- 16:45 wtorek, 15 października 2013 | linkuj
Hipek nie chciałem cie urazić, po prostu z postu nie wynikało nic więcej, że trzymałeś je na korytarzu - teraz już wiem, że były spięte u-lockiem -:D po co ten nerwy stary:D Napisałem jedynie swoją wątpliwość może zbyt zaufałeś otoczeniu fakt zabrzmiało zbytnio moralizatorsko. Cieszę się, że się znalazła przynajmniej cześć maszyn.


Ksiegowy
- 16:43 wtorek, 15 października 2013 | linkuj
no pięknie
marek
- 14:25 wtorek, 15 października 2013 | linkuj
Cieszy mnie, że aż dwukrotnie to podkreślasz! Miło.
Hipek
- 12:14 wtorek, 15 października 2013 | linkuj
Farciarze ;) Cieszę się, że znowu będziemy się widywać ;)
Goro
- 12:11 wtorek, 15 października 2013 | linkuj
Farciarze ;) Cieszę się, że znowu będziemy się widywać ;)
Goro
- 11:49 wtorek, 15 października 2013 | linkuj
To się zobaczy jak będą już stały na kołach. Pewnie trzeba będzie wyrzucić jedno biurko i zmontować prowizoryczny parking przy jednej ze ścian.
Hipek
- 10:30 wtorek, 15 października 2013 | linkuj
Ha, to w takim razie hepiend jest. Gdzie teraz będziecie trzymać rowery?
TomliDzons
- 10:26 wtorek, 15 października 2013 | linkuj
Zostały znalezione na samej górze klatki schodowej. Wzięli ode mnie, wynieśli kilka pięter w górę, po czym wykręcili to, co mogli. Dobrze, że zniszczyli tylko dwie szprychy i bagażnik (przeszkadzał im w dobraniu się do szczęki hamulca), mogli jeszcze dla samej radości poskakać po ramach.

Dobrze, że były spięte U-lockiem, bo gdybyśmy zapomnieli je spiąć (a nocy poprzedzającej kradzież zapomnieliśmy), to żadnego z nich byśmy już nie zobaczyli
Hipek
- 08:54 wtorek, 15 października 2013 | linkuj
''na górze'' tzn gdzie? Na ostatnim piętrze klatki?

Czyżby złodzieje na szybko odkręcili co się da, i porzucili resztę?

Fajnie, że chociaż ramy są. 2 szprychy się wymieni (ciekawe że je przecięli - z czystego chamstwa?), więc i kółka będą. Podstawa jest :)
waxmund
- 08:46 wtorek, 15 października 2013 | linkuj
Czyli gdzie dokładnie były te rowery, bo nie zrozumiałam ;(. Dobrze, że chociaż część udało się odzyskać.
mdudi
- 08:45 wtorek, 15 października 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl