Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Poniedziałek, 21 października 2013 Kategoria do czytania, transport

Transplantolog z odrobiną farta

Rower postawiony na koła. Gniazdo licznika z odzysku zamontowane. Z czeluści pudła wyciągnięty stary licznik, jako rezerwa dopóki nie kupię nowego. Starego szukała Hipcia, mimo że byłem przekonany, że jest gdzieś w domu, to nie znalazła go. Spisaliśmy go na straty.

Zakładam koszulkę, gdy nagle... licznik znajduje się wewnątrz. Wychodząc w zeszły poniedziałek włożyłem go do kieszeni... Nie muszę zatem kupować nowego.

Wsiadłem i ruszyłem na moim Frankensteinie. Zrobiło się trochę krócej (mostek skróciłem o 1 cm), trochę spadam z siodełka (nie doregulowałem go jeszcze należycie), a widelec mam zupełnie sztywny. Stary amorek, zużyty po zimie, przez leżenie w domu zapiekł się i teraz już się nie ugina... czyli kwestia kombinowania ze sztywnym widelcem zupełnie odpada.

Dalej już stare dzieje: znana trasa do roboty. Przedni hamulec pod prawą ręką nadal jest super. Dziś obetnę resztę linki, którą zostawiłem sobie na wypadek gdyby mi się znudziło i chciałbym przepiąć się na "polską" wersję.

Dla zniesmaczonych ponownie Percival Schuttenbach.
  • DST 11.80km
  • Czas 00:32
  • VAVG 22.12km/h
  • Sprzęt Zenon

Komentarze
Ja tam (niemal) wcale nie hamuję i jakoś żyję. :))

Co do tamtej małej - no taki gust. ;p
mors
- 20:40 wtorek, 22 października 2013 | linkuj
Raz udało się mi przelecieć przez kierownicę hamując przednim hamulcem. Było to wówczas, gdy przednie koło wpadło mi w dylatację na Moście Świętokrzyskim. Należało wówczas chwilę wcześniej puścić przedni hamulec i obyłoby się bez akrobacji.
W zasadzie, aby hamowanie było skuteczne i po najkrótszej drodze hamowania, należałoby korzystać z przedniego hamulca aż do momentu gdy czujemy, że tylne koło niemal odrywa się od nawierzchni. Wówczas puścić przedni i zacząć dalej hamować tylnym hamulcem.
Niewątpliwie wymaga to dobrego wyczucia roweru.

Hipek - Nie wątpię, że bardzo często. Chyba równie często spotykałem się ze zdziwieniem w kwestii niskiego ustawienia kierownicy.
oelka
- 20:23 wtorek, 22 października 2013 | linkuj
Nie święci garnki lepią. Trzeba tylko pamiętać o tym, że hamowanie przodem powoduje przesuwanie się środka ciężkości do przodu, co skutkować może kozłem przez kierownicę. Żeby temu zapobiec, zapieramy się o kierownicę i/lub cofamy tyłek na siodełku, by przesunąć środek ciężkości w stronę tylnego koła. Przy naprawdę mocnych i cholernie-strasznych-zaraz-zginę-awaryjnych hamowaniach zdarza mi się nawet zsunąć tyłek za siodełko.
Hipek
- 16:10 wtorek, 22 października 2013 | linkuj
@@@teich, oelka, hipek. Uwierzyłem, że to wy macie rację, choć nie przyszło mi to łatwo. Ale to dlatego, że jak napisałem, mam inne doświadczenia z hamowania przodem. I raczej już tej poprawnej techniki nie opanuję. I nawet próbował nie będę.
yurek55
- 15:59 wtorek, 22 października 2013 | linkuj
Hamuję prawie wyłącznie przednim hamulcem (pod lewą ręką). Nigdy nie przeleciałem z tego powodu przez kierownik, nigdy nie położyłem z tego powodu roweru. Sporadycznie muszę hamować awaryjnie , wtedy ciągnę równo obydwa hamulce , raz i tego było za mało [url=]http://teich.bikestats.pl/946531,Dzwon.html[/url]
teich
- 07:36 wtorek, 22 października 2013 | linkuj
Jurek:
Nie, jestem praworęczny. I dlatego bezpieczniejszy hamulec wolę mieć pod prawą.

Mors:
W czym Ci to przeszkadza?

Oelka:
Nie zgadniesz, ile razy musiałem uzasadniać to, co właśnie napisałeś...
Hipek
- 20:52 poniedziałek, 21 października 2013 | linkuj
yurek55 - Skuteczne hamowanie, to użycie przedniego hamulca, a dopiero na koniec hamowania tylnego.
Oczywiście w korzystaniu z przedniego hamulca w przypadku Cantileverów, a także V-breaków trzeba wykazać się pewnym wyczuciem :-)
oelka
- 20:38 poniedziałek, 21 października 2013 | linkuj
Posłuchałem tak na rozgrzewkę (intelektualną) jednego wywiadu i się rozczarowałem... ta blondyna ma tylko 26 lat! ;D
mors
- 18:00 poniedziałek, 21 października 2013 | linkuj
Czy jesteś leworęczny? Dwa razy w życiu (i o dwa za dużo), zahamowałem przednim hamulcem. Skończyło się na locie przez kierownicę i spektakularnych glebach. Na szczęście bez takich konsekwencji, jak syn znajomej, leworęczny, który gwałtownie zahamował wiodąca ręką i trzy tygodnie nosił rękę w gipsie. Nadal uważam, że to rewelacyjna pułapka na złodzieja, który pojedzie na nim do pierwszego hamowania.
yurek55
- 17:35 poniedziałek, 21 października 2013 | linkuj
Niewe:
Kiedyś tam czytałem, że naturalne jest w sumie pod wiodącą dłonią mieć bezpieczniejszy hamulec. Miałem zamiar to zrobić, ale to pociąga za sobą wymianę linki... Teraz za to samo się zdarzyło.

Czy się nie myli? Czasem, ale w tę lepszą stronę, czyli chcę hamować przodem a tu... tył. Ale to tylko przy odruchowych sytuacjach. Ogólnie jest lepiej, prawa ręka ma więcej wyczucia, a pod kiepską lewą zostaje to, co gorsze.

Mors:
Zachęcam do zwiedzenia Youtube''a; mają więcej.
Hipek
- 16:36 poniedziałek, 21 października 2013 | linkuj
Ad. utworu -no takie klimaty to już zupełnie inna rozmowa...
mors
- 16:24 poniedziałek, 21 października 2013 | linkuj
Skąd pomysł na taki myk z hamulcem?
Nie myli się po latach hamowania "po bożemu"?
Niewe
- 14:48 poniedziałek, 21 października 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl