Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Piątek, 14 lutego 2014 Kategoria do czytania, transport

Dzień bez barana dniem straconym

Borze, borze szumiący i wilgocią pachnący, cóżem ja takiego zrobił, że na mnie ich zsyłasz?

Z pracy wróciłem planowo, normalnie, spokojnie i nawet pomyślałem, że może uda się przejechać dwa dni spokojnie. Niestety, już rano (po raz pierwszy na Prymasa) jakiś nadpobudliwy kurier Poczty Polskiej uparł się drzeć ryja przez okno. Że niby jakaś "ścieżka" jest. Panie, to Stolyca, tu są chodniki! Drogę rowerową, owszem, na upartego by znalazł: patrz w lewo i galopkiem: trzy pasy ruchu, zieleń, hyc przez barierkę, znowu zieleń, trzy pasy ruchu, chodnik i jest!

Sobie nakrzyczał i pojechał. Wzruszyłem ramionami i jeszcze bardziej nimi wzruszając ominąłem go w kolejce do świateł. Potem jeszcze, gdy już nasze drogi się rozjechały, jechał niepokojąco równo ze mną, jakby, być może, chciał nawiązać kontakt wzrokowy. Nie zastanawiałem się nad tym, szkoda mi energii na machanie do siebie łapami z odległości dwudziestu metrów.

Potem w pracy czas na szalone prawne teorie związane z ruchem drogowym. Główną nagrodę, złotą Pustą Dynię wygrywa stwierdzenie, że w przepisach stoi, że na podwójnej ciągłej wolno wyprzedzać ale przy zachowaniu szczególnej ostrożności. Drugie miejsce i tym samym srebrną Pustą Dynię wygrywa autor stwierdzenia, że przy skręcie w prawo za dużo się dzieje i tym samym nie da się wszystkiego zauważyć, a co za tym idzie, rowerzyści powinni przed przejazdem rowerowym zwalniać, bo po prostu nie da się ich zauważyć. Trzecia nagroda, brązowa Pusta Dynia trafia ex-aequo do autorów myśli przewodniej dotyczącej płacenia mandatów: nie płacimy, bo nie, ściągną sobie z podatku, a może akurat ktoś o tym sobie zapomni.
  • DST 19.15km
  • Czas 00:50
  • VAVG 22.98km/h
  • Sprzęt Jaszczur

Komentarze
Tu masz rację: problem ze ściąganiem należności jest jednym z największych związanych z tematem nagradzania za osiągnięcia. Co z tego, że wymyślą, że mandaty będzie płacił właściciel (w razie niemożności ustalenia sprawcy), jak nikt tego mandatu nie ściągnie? A państwo płaci tylko koszt wystawienia takiego mandatu...
Hipek
- 21:58 wtorek, 25 lutego 2014 | linkuj
No to wychodzi, że ja też dostaję je sporadycznie, bo z grubsza też raz na rok.
I też wcale nie czuję się tym pokrzywdzony, ani nie szukam winy u innych.
Nie płacę ich jednak, bo to trochę tak jakbym te pieniądze wyrzucił do śmietnika.
Zapłakać tylko można nad niezdarnością administracji, która kompletnie nie wie jak się zabrać za ich windykację.
Ostatnio nawet na zlecenie straży miejskiej szukał mnie dzielnicowy (mają fotkę z fotoradaru). Sęk w tym, że szukał mnie w miejscu zameldowania, mimo, że od lat oficjalnie rozliczam się w gminie, w której mieszkam. Czyli mój adres zamieszkania jest jawny, znany urzędowi skarbowemu, a ja w tym miejscu odbieram korespondencję.
Nawet tak prosta sytuacja przerasta jednak urzędników i do końca świata będą przeszukiwać pusty las.
Ciężko mi się zmotywować do wydania swoich pieniędzy dla takich pospolitych głupków.
Niewe
- 21:51 wtorek, 25 lutego 2014 | linkuj
Oelka, problem w tym, że takie zachowanie się opłaca... niestety.

Jurku, chodzi o to, że takie stwierdzenie wypowiada... kierowca. Jeśli dla kogoś na skrzyżowaniu "dzieje się za dużo" i "nie da się wszystkiego zobaczyć", to znaczy, że ta osoba nie powinna jeździć samochodem.

Niewe, ja mandaty dostaję sporadycznie, przez pięć lat uzbierałem pięć, w tym dwa w drodze nad morze, nad ranem, w wiadomych gminach, przy ograniczeniu (40). Głównie dlatego, że jeżdżę zgodnie z przepisami, a jeśli już ktoś mnie łapie, to trudno, mój pech. Nie "zły gliniarz", nie "łupią i zarabiają na ludziach", tylko "kretyn kierowca". Płacę, bo mi wstyd za siebie.
Hipek
- 16:16 wtorek, 25 lutego 2014 | linkuj
Nie płacenia mandatów uczy samo życie.
Ja, na przykład, nigdy jeszcze nie zapłaciłem żadnego mandatu (a troszkę ich mam) i nie tylko nie znalazłem się w rejestrze dłużników, ale jeszcze US elegancko oddaje mi co roku nadwyżkę podatku.
Widać nie chcę tych pieniędzy, to po co na siłę im je wciskać.
Niewe
- 16:30 niedziela, 16 lutego 2014 | linkuj
Co do Srebrnej, mam wątpliwości. Jadąc rowerem zwalniam, bo tak mi nakazuje instynkt samozachowawczy
yurek55
- 20:17 piątek, 14 lutego 2014 | linkuj
Ci co nie płacą mandatów mogą się bardzo zdziwić, gdy się odnajdą w rejestrze dłużników. To już lepiej jakby mandatu nie przyjęli. Policja może wysłać sprawę do sądu, ale wcale nie musi. Może się bowiem panu władzy nie chcieć wypełniać dokumentów i sprawa się przeterminuje.
oelka
- 16:01 piątek, 14 lutego 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl