Środa, 5 marca 2014
Wypadek przy Ratuszu
Z pracy wyszedłem prawie na styk z Hipcią. Wynikało z tego, że będę w domu tuż po niej, zakładałem, że mogła mieć nade mną przewagi dwa-trzy kilometry, chociaż nie znałem dokładnej godziny jej wyjścia od siebie.
Dojeżdżając do bemowskiego ratusza z daleka widziałem koguty, ruszając ze skrzyżowania zobaczyłem... rower. Stojący sobie rower, którego właściciela nie było.
Nogi się robią dziwnie miękkie w takich chwilach.
Na szczęście podjechałem bliżej i byłem już pewien, że tego roweru nie znam. Ponieważ już i tak wmeldowałem się na trawnik zapytałem policjanta o to, co się stało, ale powiedział tylko, że nic nie wie i że dopiero przyjechali. Na chodniku między przejściami stała osobówka, wyglądało to jak uderzenie na przejeździe przez prawoskrętowca.
Zawinąłem do domu, gdzie na szczęście czekała cała i zdrowa Hipcia.
Wieczór spędziliśmy trochę pracowo, a trochę rozrywkowo; jako że zrobiłem kilka fotek, postanowiłem je umieścić tutaj: Testy, pakowania i przymiarki. Tak w ramach rozbudzania tamtego bloga, który ostatnio wskutek zaległości zarósł kurzem.
Poranna jazda o wpół do szóstej odbyła się planowo i zgodnie z przewidywaniami. Szkoda tylko, że ranki już są jasne.
Dojeżdżając do bemowskiego ratusza z daleka widziałem koguty, ruszając ze skrzyżowania zobaczyłem... rower. Stojący sobie rower, którego właściciela nie było.
Nogi się robią dziwnie miękkie w takich chwilach.
Na szczęście podjechałem bliżej i byłem już pewien, że tego roweru nie znam. Ponieważ już i tak wmeldowałem się na trawnik zapytałem policjanta o to, co się stało, ale powiedział tylko, że nic nie wie i że dopiero przyjechali. Na chodniku między przejściami stała osobówka, wyglądało to jak uderzenie na przejeździe przez prawoskrętowca.
Zawinąłem do domu, gdzie na szczęście czekała cała i zdrowa Hipcia.
Wieczór spędziliśmy trochę pracowo, a trochę rozrywkowo; jako że zrobiłem kilka fotek, postanowiłem je umieścić tutaj: Testy, pakowania i przymiarki. Tak w ramach rozbudzania tamtego bloga, który ostatnio wskutek zaległości zarósł kurzem.
Poranna jazda o wpół do szóstej odbyła się planowo i zgodnie z przewidywaniami. Szkoda tylko, że ranki już są jasne.
- DST 21.33km
- Czas 00:53
- VAVG 24.15km/h
- Sprzęt Jaszczur
Komentarze
Obecnie mamy jeszcze mały ruch rowerowy. Warszawa dopiero się przyzwyczaja do rowerów i oczy musimy mieć z każdej strony. Osobiście zaobserwowałem spadek ilości sfrustrowanych samochodziarzy. W tym roku jeszcze z żadnym się nie szarpałem, a nawet jeden taxidriver mnie przeprosił że musiałem zwolnić przez niego.
Gewehr - 15:36 środa, 5 marca 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!