Czwartek, 6 marca 2014
Kategoria do czytania, transport
Po starych śladach
Dawno dawno temu, gdy dopiero zaczynałem jeździć po Warszawie był w moim życiu pewien etap. Wstyd się przyznać, ale był to etap jazdy chodnikami. Mimo że od małego byłem przyzwyczajony do jezdni, rozpoczynając jazdę po mieście po kilkunastu latach potrzebowałem trochę czasu, by z powrotem się przyzwyczaić... Wówczas do pracy jeździłem trochę inaczej niż teraz (pracowałem też w innym miejscu). Ostatnio gdy wkopałem się na jednym osiedlu w drogę jednokierunkową (samochodem) przypadkowo zabłądziłem właśnie w tamte okolice... Stąd zrodził się pomysł na odświeżenie starej trasy i przejechanie się tamtędy przy jakiejś okazji.
Trasa prowadziła przez Strąkową i dalszy fragment Człuchowskiej; dalej przejeżdżało się przez parking, dojeżdżało do Redutowej, tamtędy chodnikiem wzdłuż Parku Sowińskiego dojeżdżałem do DDR przy Parku Szymańskiego. Dziś, oczywiście, o chodnikach nie mogło być mowy, wstyd przecież. Postanowiłem przebić się do Redutowej. Okazało się, że w okolicy ul. Sowińskiego był sobie kiedyś parking... teraz już parkingu nie ma, za to kwitną nowe bloki. Reszta - bez zmian. Betonowe płyty, ośmiokątna kostka i gdzieniegdzie asfalt.
Wracając do wspomnień: na całe szczęście szybko przekonałem się do asfaltu, Hipcia też (biorąc pod uwagę, że jej nikt jako kilkulatka nie wypychał na jezdnię) błyskawicznie doszła od jeżdżenia chodnikami do wzruszania ramionami przy lewoskrętach na trzypasmówkach.
Poniżej trasa. GPS zarejestrował nawet zmianę pasa z lewego (na którym utknąłem po skręcie z Redutowej) na prawy środek.
I zarzucimy jeszcze pozytywną nutę. O.
Trasa prowadziła przez Strąkową i dalszy fragment Człuchowskiej; dalej przejeżdżało się przez parking, dojeżdżało do Redutowej, tamtędy chodnikiem wzdłuż Parku Sowińskiego dojeżdżałem do DDR przy Parku Szymańskiego. Dziś, oczywiście, o chodnikach nie mogło być mowy, wstyd przecież. Postanowiłem przebić się do Redutowej. Okazało się, że w okolicy ul. Sowińskiego był sobie kiedyś parking... teraz już parkingu nie ma, za to kwitną nowe bloki. Reszta - bez zmian. Betonowe płyty, ośmiokątna kostka i gdzieniegdzie asfalt.
Wracając do wspomnień: na całe szczęście szybko przekonałem się do asfaltu, Hipcia też (biorąc pod uwagę, że jej nikt jako kilkulatka nie wypychał na jezdnię) błyskawicznie doszła od jeżdżenia chodnikami do wzruszania ramionami przy lewoskrętach na trzypasmówkach.
Poniżej trasa. GPS zarejestrował nawet zmianę pasa z lewego (na którym utknąłem po skręcie z Redutowej) na prawy środek.
I zarzucimy jeszcze pozytywną nutę. O.
- DST 24.53km
- Czas 01:02
- VAVG 23.74km/h
- Sprzęt Jaszczur
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!