Poniedziałek, 10 marca 2014
Kategoria transport, do czytania
Lemoniadowy hipster
W sobotę przeczyściłem Vipera. W niedzielę okazało się, że nie dam rady odkręcić jednego z pedałów z Jaszczura, więc siłą rzeczy Viper na razie dostał platformy. Pierwsza jazda w poniedziałek była nietypowa, bo... do sądu. Pierwszy raz w życiu miałem okazję być w takim miejscu i nie mogłem sobie nie podarować pojechania tam rowerem (dla ciekawskich: nie, nikt mnie jeszcze nie zamyka, byłem na miejscu jako świadek). Pojechałem oczywiście w zwykłej koszulce i zwykłych butach, przebrałem się dopiero na miejscu, żeby ludzie na ulicy widzieli, że to nie byle bajker pojechał do sklepu po bułki(*). Radocha z położenia się w końcu na lemondce - ogromna!
Zajechałem, załatwiłem, wróciłem i w domu napotkałem problem. Do platform nie założę butów SPD, bo będą się ślizgały. Jak założę do obcisków trampki, będę wyglądał cokolwiek śmiesznie. Grzebnąłem w szafie i wyciągnąłem moje stare spodnie, w których dawno temu dojeżdżałem do pracy (spodnie w kolorze zgniła zieleń), założyłem trampki, podwinąłem jedną nogawkę (po namyśle podwinąłem i drugą, bez przesady) i ruszyłem do pracy.
Dopiero po takiej przerwie czuję, jak wielki jest to rower. Na szosie i na jaszczurze jestem bliżej gleby, na Viperze jestem zdecydowanie wyżej. Do tego dociążony sakwą (hurra, sakwa!) szedł jak czołg, trochę ciężej niż Jaszczur (wówczas plecakiem byłem dociążony ja).
(*) Mój ulubiony cytat z jakiejś dyskusji o kaskach. Tak właśnie ktoś uargumentował powód, dla którego jeździ na rowerze w kasku.
Zajechałem, załatwiłem, wróciłem i w domu napotkałem problem. Do platform nie założę butów SPD, bo będą się ślizgały. Jak założę do obcisków trampki, będę wyglądał cokolwiek śmiesznie. Grzebnąłem w szafie i wyciągnąłem moje stare spodnie, w których dawno temu dojeżdżałem do pracy (spodnie w kolorze zgniła zieleń), założyłem trampki, podwinąłem jedną nogawkę (po namyśle podwinąłem i drugą, bez przesady) i ruszyłem do pracy.
Dopiero po takiej przerwie czuję, jak wielki jest to rower. Na szosie i na jaszczurze jestem bliżej gleby, na Viperze jestem zdecydowanie wyżej. Do tego dociążony sakwą (hurra, sakwa!) szedł jak czołg, trochę ciężej niż Jaszczur (wówczas plecakiem byłem dociążony ja).
(*) Mój ulubiony cytat z jakiejś dyskusji o kaskach. Tak właśnie ktoś uargumentował powód, dla którego jeździ na rowerze w kasku.
- DST 13.13km
- Czas 00:33
- VAVG 23.87km/h
- Sprzęt Zenon
Komentarze
Nie sądziłem, że przejmujesz się opinią ludzi kompletując strój do jazdy. Naprawdę Cię to obchodzi?
yurek55 - 21:02 poniedziałek, 10 marca 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!