Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Czwartek, 27 marca 2014 Kategoria do czytania, transport

Na wyjazd sakwiarski bez namiotu, śpiwora, karimaty...

Swego czasu przechodziliśmy przez ważenie wszystkiego, co się tylko rusza, dzięki czemu dowiedziałem się, że mój stary namiot waży coś około 3,2 kg, śpiwór gdzieś pod 1,6 kg, a karimata - 400 g. Razem wychodzi pięć kilo z ogonkiem. Pięć kilo, które trzeba ciągnąć na rowerze... a gdyby się tak tego pozbyć? Bez żadnych zobowiązań i skutków negatywnych, po prostu zawinąć na wyjazd bez tego? Każdy, kto jeździł z sakwami, wie, jak lekko chodzi rower, gdy się go znacznie odciąży...

Ponieważ wyjazd bez tych trzech rzeczy na wyjazd (a zwykle jeżdżę jednak gdy jest chłodniej i bardziej mokro) uznałem za kiepski pomysł, postanowiłem tego nadmiaru pozbyć się inaczej. Od chwili już podśmiechiwała się ze mnie Hipcia, a instruktorka na treningach wymownie dziobała mnie w brzuch. I w końcu, gdzieś pod koniec stycznia, zdałem sobie sprawę z teorii, którą wyłuszczyłem w pierwszym akapicie. A jako że 2014 jest rokiem większych sportowych wyznań i sporych oczekiwań, zarówno rowerowych, jak i wspinaczkowych, postanowiłem pozbyć się nadmiaru bagażu noszonego ze sobą wszędzie i tym samym zwiększyć możliwości zmniejszając jednocześnie obciążenie.

W niecałe dwa miesiące, używając tylko metody "żryj mniej" (batonów i bananów) i nie ograniczając sobie niczego, nie zmieniając też szczególnie trybu życia, pozbyłem się ponad sześciu kilo (co ciekawe, przed całym procesem, mimo że zaliczyłbym się do ludzi szczupłych, BMI wskazywało, że mam nadwagę - dowiedziałem się tego dopiero wtedy, gdy kupiłem sobie wagę). Docelowo chcę zniknąć jeszcze z cztery, żeby było dokładnie dziesięć mniej. Nie, nie czuję się lepiej, nie oddycha mi się lepiej, nie śpi mi się lepiej, bo nie startowałem z miejsca, gdzie było "gorzej". Rowerowo nie jestem w stanie ocenić zysków, ale wspinaczkowo widać, że zgina się dużo lepiej.
  • DST 19.89km
  • Czas 00:48
  • VAVG 24.86km/h
  • Sprzęt Zenon

Komentarze
Jurku, niemalże miałem wypadek po drodze, bo broda tego dowcipu wkręciła mi się w zębatki..

Oelka, jasne, że BMI kłamie - jakby nie patrzeć porównuje masę człowieka do statystycznego człowieka o danym wzroście. A statystyka jest najwyższym stopniem kłamstwa. Na szczęście dla mnie można przyjąć, że wskazania BMI są nawet sensowne. Przy czym niekoniecznie będę się upierał, że startowałem z pozycji nadwagi.
Hipek
- 07:26 piątek, 28 marca 2014 | linkuj
BMI ma swoje wady wynikające z przeliczania masy do wzrostu. W efekcie im człowiek niższy tym większe szanse na nadwagę.
Zupełnie pomija kwestie budowy osobnika. Wobec czego w skrajnym, przypadku takiego kulturysty BMI może wykazać poważną otyłość, choć delikwent nie ma na sobie niemal wcale tłuszczu.
oelka
- 00:51 piątek, 28 marca 2014 | linkuj
Mam łatwiejszy sposób, aby stracić na wadze; sprzedaj ją za 50% ceny
yurek55
- 19:09 czwartek, 27 marca 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl