Środa, 16 kwietnia 2014
Kategoria do czytania, transport
Co za pies?
Temat wątku jest cytatem z filmu "Odlot". Jeśli ktoś nie oglądał, to się nie dowie, o co chodzi.
Dziś pierwsza wycieczka z nowym urządzeniem. Zamontowałem GPS-a na lemondce i ruszyłem do pracy. Jest to, jak łatwo przypuszczać, zupełełnie inna praca niż z analogiczną zabawką w komórce.
Co tu pisać - udało się go skonfigurować i dopasować do moich potrzeb, udało mi się przenawigować na drodze do pracy (i, potem, do pewnego przybytku przy Kocjana). Plan na kolejne dni to wgranie przygotowanej trasy i przejechanie po niej, uwzględniając (celowe) zabłądzenie.
To, co mi się szalenie podoba, to nagrywanie śladu i zachowywanie go (plus kontynuacja) gdy GPS przestanie działać.
Dwa ślady poniżej. Zamieszczam sobie dla czystej zabawy, bo nie poszalałem na tyle, żeby codziennie się śledzić.
Dziś pierwsza wycieczka z nowym urządzeniem. Zamontowałem GPS-a na lemondce i ruszyłem do pracy. Jest to, jak łatwo przypuszczać, zupełełnie inna praca niż z analogiczną zabawką w komórce.
Co tu pisać - udało się go skonfigurować i dopasować do moich potrzeb, udało mi się przenawigować na drodze do pracy (i, potem, do pewnego przybytku przy Kocjana). Plan na kolejne dni to wgranie przygotowanej trasy i przejechanie po niej, uwzględniając (celowe) zabłądzenie.
To, co mi się szalenie podoba, to nagrywanie śladu i zachowywanie go (plus kontynuacja) gdy GPS przestanie działać.
Dwa ślady poniżej. Zamieszczam sobie dla czystej zabawy, bo nie poszalałem na tyle, żeby codziennie się śledzić.
- DST 42.30km
- Czas 01:42
- VAVG 24.88km/h
- VMAX 50.49km/h
- Sprzęt Zenon
Komentarze
Azymutowanie jest fajne, bo pozostawia dowolność w sposobie dotarcia do celu pośredniego. Zresztą trudno się spodziewać, żeby urządzenie wytyczyło sensowną trasę po lasach, polach i łąkach. W jeździe szosowej ma to mały sens.
zarazek - 08:13 sobota, 19 kwietnia 2014 | linkuj
Ja posiadam nieco uboższy model eTrexowy (Vista Hcx). Z tymi pobłądzeniami to takie ortodoksyjno-sentymentalne marudzenie. Ja np. w turystycznym GPS nigdy nie uruchamiam nawigacji w stylu samochodowym ("prowadź po ulicach do celu"). To może i dobre dla szosowców, ale nie w teren. Natomiast nierzadko w terenie nie ma wcale drogi, którą pokazuje GPS (lub mapa) i vice versa - nagle wjeżdżam na drogę, której nie uwzględnia GPS. Zdarzają się więc pobłądzenia, ale jedno jest zawsze wiadomo: poruszam się z grubsza w kierunku, który wcześniej zakładałem. Poza tym prawie zawsze używam GPS w parze z mapą papierową, która jako jedyna daje ogląd większego obszaru.
Kilka razy zdarzyło mi się "zaprogramować trasę", np. na Jurze. Czyli wyznaczyć kilkanaście punktów, przez które chcę przejechać. Nie używałem jednak wówczas nawigacji "po drogach", ale azymutowej, czyli widziałem na GPS prostą krechę (wektor) wskazującą, jakiego kierunku powinienem się trzymać, aby dotrzeć do danego punktu. zarazek - 04:41 piątek, 18 kwietnia 2014 | linkuj
Kilka razy zdarzyło mi się "zaprogramować trasę", np. na Jurze. Czyli wyznaczyć kilkanaście punktów, przez które chcę przejechać. Nie używałem jednak wówczas nawigacji "po drogach", ale azymutowej, czyli widziałem na GPS prostą krechę (wektor) wskazującą, jakiego kierunku powinienem się trzymać, aby dotrzeć do danego punktu. zarazek - 04:41 piątek, 18 kwietnia 2014 | linkuj
Ja już chyba nigdy do tych bajerów "nie dojrzeję"... No może jakby za darmo rozdawali. ;)
mors - 18:08 czwartek, 17 kwietnia 2014 | linkuj
Czu używając dzipiesa Masz zamiar całkowicie wyeliminować błądzenie? bo czasami błądząc można odkryć super miejsca...
TomliDzons - 19:46 środa, 16 kwietnia 2014 | linkuj
Czyli, że teraz już nie będziesz musiał zwiniętej kartki z zapisaną trasą na kierownicę mocować? Znaczy przeskoczyłeś z poziomu analogowego, na cyfrowy.
yurek55 - 16:49 środa, 16 kwietnia 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!