Czwartek, 15 maja 2014
Kategoria transport, do czytania
Transport (ja) i zagadka (dla innych)
Z pracy wychodzę z kolegą. Dyskusja - bardzo luźna, bo z kolegą się raczej mijamy niż znamy - zeszła na rowery. Kolega "oczywiście" jest zwolennikiem tego, by rowerzyści musieli się zatrzymywać na przejazdach rowerowych. Nie zdążyłem zapytac w czym problem, ale chyba chodziło o to, że nie każdy rowerzysta wjeżdża na przejazd wolno. Bo przecież pojawiają się ZNIENACKA.
Dobrym jest to, że jednak powoli, powoli, ale konsekwentnie ludziom zmienia się mentalność. Mimo że wielokrotnie sami rowerzyści podkopują plan zmieniania mentalności kierowców.
Do pracy jadę tradycyjnie, Prymasa. I tak sobie myślę, że dla ludzi jest strasznym problemem zaakceptować to, że jak nie ma DDR po prawej, to wolno mi jechać jezdnią. Bo przecież "mam DDR", to przecież powinienem zniknąć i pojechać tam, gdzie mi ktoś wybudował pas dla mnie (bo o to przecież "my" walczymy). Argumenty o dążeniu do uproszczenia przejazdu, o niekomplikowaniu tras, o nawierzchni, o straconym czasie do nikogo nie trafiają.
Szkoda tylko, że gdybyśmy odwrócili sytuację, tj. gdyby to osobówki musiały tłuc się cztery kilometry (przeliczam po czasie jazdy - od Kasprzaka do Ronda jadę ok. 6 minut) po wąskiej, nierównej jezdni, na którą zjazd jest niewygodny i ukryty za skrzyżowaniem, podczas gdy wygodna, trzypasmowa droga byłaby zarezerwowana tylko dla ciężarówek i autobusów, to pierwsi by protestowali. Wielkie dyskusje, wywiady w gazetach i wszechobecne hasło "takie rzeczy to tylko w Polsce".
Rower to jednak upośledzony pojazd i ma znikać panu kierowcy z widoku, bo przeszkadza. W jaki sposób przeszkadza, skoro to rower wyprzedza samochody, a nie na odwrót - pozostanie na zawsze zagadką.
W tym temacie jednak zrozumienia nie będzie dopóki o transporcie rowerowym będą dyskutowali ludzie, którzy roweru używają nie do transportu, a do rekreacji, by wieczorem przejechać się po mieście lub po parku, z dzieckiem.
A właśnie, zagadka: gdzie zostało zrobione poniższe zdjęcie (Warszawa!)? Dodatkowe punkty za podanie odcinka (między ulicą ... a ulicą ...) na którym jest ten fragment drogi rowerowej. Odpowiedzi podajemy przez PW, nie w komentarzu. Nie psujmy innym zabawy.
Droga rowerowa... no właśnie, gdzie? © Hipek99
Dobrym jest to, że jednak powoli, powoli, ale konsekwentnie ludziom zmienia się mentalność. Mimo że wielokrotnie sami rowerzyści podkopują plan zmieniania mentalności kierowców.
Do pracy jadę tradycyjnie, Prymasa. I tak sobie myślę, że dla ludzi jest strasznym problemem zaakceptować to, że jak nie ma DDR po prawej, to wolno mi jechać jezdnią. Bo przecież "mam DDR", to przecież powinienem zniknąć i pojechać tam, gdzie mi ktoś wybudował pas dla mnie (bo o to przecież "my" walczymy). Argumenty o dążeniu do uproszczenia przejazdu, o niekomplikowaniu tras, o nawierzchni, o straconym czasie do nikogo nie trafiają.
Szkoda tylko, że gdybyśmy odwrócili sytuację, tj. gdyby to osobówki musiały tłuc się cztery kilometry (przeliczam po czasie jazdy - od Kasprzaka do Ronda jadę ok. 6 minut) po wąskiej, nierównej jezdni, na którą zjazd jest niewygodny i ukryty za skrzyżowaniem, podczas gdy wygodna, trzypasmowa droga byłaby zarezerwowana tylko dla ciężarówek i autobusów, to pierwsi by protestowali. Wielkie dyskusje, wywiady w gazetach i wszechobecne hasło "takie rzeczy to tylko w Polsce".
Rower to jednak upośledzony pojazd i ma znikać panu kierowcy z widoku, bo przeszkadza. W jaki sposób przeszkadza, skoro to rower wyprzedza samochody, a nie na odwrót - pozostanie na zawsze zagadką.
W tym temacie jednak zrozumienia nie będzie dopóki o transporcie rowerowym będą dyskutowali ludzie, którzy roweru używają nie do transportu, a do rekreacji, by wieczorem przejechać się po mieście lub po parku, z dzieckiem.
A właśnie, zagadka: gdzie zostało zrobione poniższe zdjęcie (Warszawa!)? Dodatkowe punkty za podanie odcinka (między ulicą ... a ulicą ...) na którym jest ten fragment drogi rowerowej. Odpowiedzi podajemy przez PW, nie w komentarzu. Nie psujmy innym zabawy.
Droga rowerowa... no właśnie, gdzie? © Hipek99
- DST 32.05km
- Czas 01:18
- VAVG 24.65km/h
- Sprzęt Zenon
Komentarze
Nie ma takiej rzeczy, która skłoniłaby mnie dziś do wyjazdu rowerowego, 9°C, wiatr i leje jak z cebra. Pogoda, że psa by na dwór nie wygonił, a co dopiero rowerem jeździć. Nie jestem aż tak twardy i wytrzymały
yurek55 - 08:12 piątek, 16 maja 2014 | linkuj
Czy odpowiedź - "nie wiem", też na PW? Wprawdzie się domyślam, ale musiałbym jutro tam pojechać, żeby się upewnić
yurek55 - 18:23 czwartek, 15 maja 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!