Poniedziałek, 27 października 2014
Kategoria do czytania, transport
Waleczny Orzeł Spadający Z Nieba Na Swoich Wrogów, Druzgoczący Ich Do Cna i Spijający Ich Krew Z Martwych Ciał
Zna ktoś historię o Indianinie, który się tak nazywał? Jak nie, niech poszuka w necie. Jak zna, to na pewno wie, że ów chciał skrócić imię do "Jebudu".
Też miałem wczoraj jebudu. Wracalim sobie z Hipcią do domu, gdy nagle rowerzysta z naprzeciwka skręcił w lewo. Bez sygnalizacji, bez czegokolwiek, po prostu w lewo. Drogorowerowy standard. Tyle, że prosto przed moje koło. Nawet "kurwa" krzyknąłem już leżąc na glebie, tak szybko się to odbyło. Tłumaczył, że nas nie widział. Wiem, że wysoki i barczysty to ja nie jestem i ciężko jest przegapić chłopa mojej postury jadącego na trekkingu z lemondką i sporą sakwą, z migającym przednim światłem.
Nie wezwałem policji, umówiliśmy się na naprawę szkód. Czyli że on mi naprawi to, co narobił. A zepsuł amorek i pękł był dętkę.
Potem niestety czekał mnie spacer do domu - i tutaj plus, że rano zabrałem softshella. W bluzie by mnie wytrzęsło, że hej.
W domu czekał mnie fajny krwiak na kolanie (już się częściowo wciągnął) i obity łokieć. Kolejne siniaki wyłażą, już mam do kompletu drugie kolano, kostkę i żebra. Czekam na to, co dalej.
Też miałem wczoraj jebudu. Wracalim sobie z Hipcią do domu, gdy nagle rowerzysta z naprzeciwka skręcił w lewo. Bez sygnalizacji, bez czegokolwiek, po prostu w lewo. Drogorowerowy standard. Tyle, że prosto przed moje koło. Nawet "kurwa" krzyknąłem już leżąc na glebie, tak szybko się to odbyło. Tłumaczył, że nas nie widział. Wiem, że wysoki i barczysty to ja nie jestem i ciężko jest przegapić chłopa mojej postury jadącego na trekkingu z lemondką i sporą sakwą, z migającym przednim światłem.
Nie wezwałem policji, umówiliśmy się na naprawę szkód. Czyli że on mi naprawi to, co narobił. A zepsuł amorek i pękł był dętkę.
Potem niestety czekał mnie spacer do domu - i tutaj plus, że rano zabrałem softshella. W bluzie by mnie wytrzęsło, że hej.
W domu czekał mnie fajny krwiak na kolanie (już się częściowo wciągnął) i obity łokieć. Kolejne siniaki wyłażą, już mam do kompletu drugie kolano, kostkę i żebra. Czekam na to, co dalej.
- DST 11.17km
- Czas 00:31
- VAVG 21.62km/h
- Sprzęt Zenon
Komentarze
Szczęście w nieszczęściu, że Sokole Oko nie stuknął przy okazji Hipci. :)
Widzę, że Wax (chyba zbyt) mocno Cię zainspirował... mors - 22:40 wtorek, 28 października 2014 | linkuj
Widzę, że Wax (chyba zbyt) mocno Cię zainspirował... mors - 22:40 wtorek, 28 października 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!