Poniedziałek, 20 kwietnia 2015
Kategoria do czytania, transport
Zenon - nowe wcielenie!
Proszę Państwa, prezentujemy Zenona. Jako że rower został już bardzo zindywidualizowany (współcześnie: scustomowany), postanowiłem, że przy tej okazji dostanie nowe imię, bo ten "Viper" i tak mi nigdy nie pasował. Więc w parze do Stefana będzie Zenon. Jaszczur jaszczurem pozostanie.
Zanim przejdziemy do dzisiejszej wycieczki, dwa słowa na temat tego, co się działo. A działo się tak: (prawie) równo półtora roku temu zorientowałem się, że dzięki uprzejmemu Panu Złodziejowi zostałem szczęśliwym właścicielem ramy z odrobiną osprzętu i dwóch kół. Przy tej okazji postanowiłem pokombinować i zmienić kierownicę. I nawet stworzyłem wątek. Nie udało się jednak dokończyć tematu w pierwszej przymiarce, bo trzeba by było wyłozyć sporo kasy, co, w złożeniu z tym, co musiałem wydać w celu odbudowania roweru, sumowało się do całkiem wysokiej kwoty.
Do tematu - czyli jeśli ktoś nie przerzucił wątku: przerobienia kierownicy na baranka - powróciłem w lutym tego roku. Skompletowałem sprzęt, przy okazji dowiadując się sporo o hamulcach typu Cantilever, rozgrzebałem rower, który stał na środku pokoju i cierpliwie czekał. Poznałem Globalbusa, kupiłem od niego części (z których tylko jedna się nadała, bo mam amortyzator, a nie sztywniaka) i koniec końców rower udało się złożyć. Nawet nawinięcie owijki, które miało być takim strasznym przeżyciem, poszło od pierwszej próby. Ostatnie rzeczy, czyli te najprzyjemniejsze - regulacja i jazdy próbne zostały mi na sobotę, na niedzielę została sama drobnica typu przypięcie lampek.
I proszę, oto on:
Z oryginalnych części zostały tylko rama, ramiona korb, przerzutki, siodełko (chyba!) i sztyca. Niewiele, co?
Pewnie wypadałoby zrobić jakąś jazdę próbną. Ale że taka do pracy? A akurat złożyło się przyjemnie, bo musiałem odwiedzić mechanika (niektórzy bardziej złośliwi mogą sobie wyszperać kiedy miałem poprzednią u niego wizytę, pewnie będzie to jedyna w tym roku), a mechanik mieszka w Nadarzynie.
No i o: link.
A o samej jeździe co można napisać? Ruch niewielki, jak na kierunek "Warszawa" i godziny szczytu, z początku wiatr w twarz, na prostej do Warszawy - w plecy, momentami nawet 38 km/h się jechało, geometria wymaga drobnych poprawek, ale poza tym jest super.
Zanim przejdziemy do dzisiejszej wycieczki, dwa słowa na temat tego, co się działo. A działo się tak: (prawie) równo półtora roku temu zorientowałem się, że dzięki uprzejmemu Panu Złodziejowi zostałem szczęśliwym właścicielem ramy z odrobiną osprzętu i dwóch kół. Przy tej okazji postanowiłem pokombinować i zmienić kierownicę. I nawet stworzyłem wątek. Nie udało się jednak dokończyć tematu w pierwszej przymiarce, bo trzeba by było wyłozyć sporo kasy, co, w złożeniu z tym, co musiałem wydać w celu odbudowania roweru, sumowało się do całkiem wysokiej kwoty.
Do tematu - czyli jeśli ktoś nie przerzucił wątku: przerobienia kierownicy na baranka - powróciłem w lutym tego roku. Skompletowałem sprzęt, przy okazji dowiadując się sporo o hamulcach typu Cantilever, rozgrzebałem rower, który stał na środku pokoju i cierpliwie czekał. Poznałem Globalbusa, kupiłem od niego części (z których tylko jedna się nadała, bo mam amortyzator, a nie sztywniaka) i koniec końców rower udało się złożyć. Nawet nawinięcie owijki, które miało być takim strasznym przeżyciem, poszło od pierwszej próby. Ostatnie rzeczy, czyli te najprzyjemniejsze - regulacja i jazdy próbne zostały mi na sobotę, na niedzielę została sama drobnica typu przypięcie lampek.
I proszę, oto on:
Z oryginalnych części zostały tylko rama, ramiona korb, przerzutki, siodełko (chyba!) i sztyca. Niewiele, co?
Pewnie wypadałoby zrobić jakąś jazdę próbną. Ale że taka do pracy? A akurat złożyło się przyjemnie, bo musiałem odwiedzić mechanika (niektórzy bardziej złośliwi mogą sobie wyszperać kiedy miałem poprzednią u niego wizytę, pewnie będzie to jedyna w tym roku), a mechanik mieszka w Nadarzynie.
No i o: link.
A o samej jeździe co można napisać? Ruch niewielki, jak na kierunek "Warszawa" i godziny szczytu, z początku wiatr w twarz, na prostej do Warszawy - w plecy, momentami nawet 38 km/h się jechało, geometria wymaga drobnych poprawek, ale poza tym jest super.
- DST 23.39km
- Czas 00:53
- VAVG 26.48km/h
- Sprzęt Zenon
Komentarze
Pogratulować umiejętności, mechanik z Ciebie pełną gębą.
yurek55 - 21:01 poniedziałek, 20 kwietnia 2015 | linkuj
Wygląda głupio, do tego hamulce szajsy pierwsze jakie produkowano szpecą ten rower.
Gość - 16:26 poniedziałek, 20 kwietnia 2015 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!