Piątek, 26 czerwca 2015
Kategoria do czytania, transport
Praca, truskawki, standardy
Po pracy na spokooooojnie, bardzo spokoooooojnie wróciłem do domu. Po drodze jeszcze dostałem misję kupienia truskawek, z której wywiązałem się jak zawsze elegancko. Jazda rowerem po truskawki zawsze kojarzy mi się z tym wpisem. Dystans solidny, średnia potężna, no i ten morderczy wiatr... Pamiętam ten wyjazd - jaki ja byłem szczęśliwy, że ponad trzy, a prawie cztery kilometry na BS sobie wpiszę.
Smaczkiem powrotu do domu był kolega, który jechał jakieś 150 m przede mną i najwyraźniej się ze mną ścigał: walczył, cisnął i co chwilę się oglądał. Problem był w tym, że ja się nie ścigałem, wcale, a wcale... a powoli, acz nieubłaganie zbliżałem się do niego.
A jak już tak sięgnąłem w przeszłość, to przypomnę jeszcze to. Tak, tak, ja tez kiedyś byłem Chodnikowym Pogromcą. W sensie, że jeździłem po chodniku - ściganie się i zasuwanie slalomem między pieszymy zawsze budziło moje najwyższe obrzydzenie i świeciło kontrolkę od instynktu samozachowawczego.
A z rana to samo co wczoraj. Tym razem przyjemniej, bo mniejszy ruch.
Smaczkiem powrotu do domu był kolega, który jechał jakieś 150 m przede mną i najwyraźniej się ze mną ścigał: walczył, cisnął i co chwilę się oglądał. Problem był w tym, że ja się nie ścigałem, wcale, a wcale... a powoli, acz nieubłaganie zbliżałem się do niego.
A jak już tak sięgnąłem w przeszłość, to przypomnę jeszcze to. Tak, tak, ja tez kiedyś byłem Chodnikowym Pogromcą. W sensie, że jeździłem po chodniku - ściganie się i zasuwanie slalomem między pieszymy zawsze budziło moje najwyższe obrzydzenie i świeciło kontrolkę od instynktu samozachowawczego.
A z rana to samo co wczoraj. Tym razem przyjemniej, bo mniejszy ruch.
- DST 45.69km
- Czas 01:48
- VAVG 25.38km/h
- Sprzęt Zenon
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!