Środa, 27 stycznia 2016
Kategoria do czytania, transport
No to mamy wiosnę
Wracając z pracy dałem się namówić na DDR no i, niestety, nadaje się ona do jazdy. Nieliczne wtedy fragmenty pokryte lodem dawały się zgrabnie ominąć i nie miałem już jak wytłumaczyć jazdy jezdnią. Chociaż przy kałużach zalegających w koleinach ul. Popularnej to chyba nawet wyszedłem do przodu.
Pierwsze obroty skierowałem do domu, albowiem JKW rąbnęła mi była rano pasek od pulsometru, więc musiałem go pobrać, zainstalować i wyruszyć na wioski. Deszcz, który uprzednio troszkę mżył, teraz już zelżał i mogłem skupić się tylko na jeździe i słuchaniu muzyki. Akurat trafiłem w audycję Turbo Top, którą rzadko mi się udaje utrafić. Poza wieloma przyjemnymi kawałkami uwagę moją, jak zawsze, zwrócił Kid Rock i jego Johnny Cash, dlatego że ten kawałek zdaje mi się być straszne podobny do innego hiciora - All Summer Long. Zdążyłem się przysłuchać, bo Antyradio ogrywa tenże kawałek niemożebnie (podobnie jak inny, tym razem klasyczny)
Ostatnio za to straszliwie mi się spodobał za to Król Olch zespołu Oberschlesien Jeśli ktoś nie pamięta, to jest to napisane na podstawie ballady Goethego, którą można przeczytać tutaj (w tej wersji przerabiałem w szkole) lub tutaj (to jest przekład który najprawdopodobniej posłużył jako baza do tekstu piosenki i dużo bardziej mi się podoba, jest bardziej mroczny).
Do domu wróciłem częściowo mokry, bo na wioskach trafiałem na głębokie kałuże na szerokość całej jezdni, których nie szło ominąć.
Rano za to opuściłem dom około 5:20 i razem z Hipcią przetoczyliśmy się przez puściuteńką Warszawę. Pustą do tego stopnia, że mogliśmy jechać sobie obok siebie, wyprzedzały nas tylko pojedyncze samochody.
W końcu udało mi się zacząć poranne wstawanie. A i zupełnym przypadkiem wykręciłem 50 km w tygodniu.
Pierwsze obroty skierowałem do domu, albowiem JKW rąbnęła mi była rano pasek od pulsometru, więc musiałem go pobrać, zainstalować i wyruszyć na wioski. Deszcz, który uprzednio troszkę mżył, teraz już zelżał i mogłem skupić się tylko na jeździe i słuchaniu muzyki. Akurat trafiłem w audycję Turbo Top, którą rzadko mi się udaje utrafić. Poza wieloma przyjemnymi kawałkami uwagę moją, jak zawsze, zwrócił Kid Rock i jego Johnny Cash, dlatego że ten kawałek zdaje mi się być straszne podobny do innego hiciora - All Summer Long. Zdążyłem się przysłuchać, bo Antyradio ogrywa tenże kawałek niemożebnie (podobnie jak inny, tym razem klasyczny)
Ostatnio za to straszliwie mi się spodobał za to Król Olch zespołu Oberschlesien Jeśli ktoś nie pamięta, to jest to napisane na podstawie ballady Goethego, którą można przeczytać tutaj (w tej wersji przerabiałem w szkole) lub tutaj (to jest przekład który najprawdopodobniej posłużył jako baza do tekstu piosenki i dużo bardziej mi się podoba, jest bardziej mroczny).
Do domu wróciłem częściowo mokry, bo na wioskach trafiałem na głębokie kałuże na szerokość całej jezdni, których nie szło ominąć.
Rano za to opuściłem dom około 5:20 i razem z Hipcią przetoczyliśmy się przez puściuteńką Warszawę. Pustą do tego stopnia, że mogliśmy jechać sobie obok siebie, wyprzedzały nas tylko pojedyncze samochody.
W końcu udało mi się zacząć poranne wstawanie. A i zupełnym przypadkiem wykręciłem 50 km w tygodniu.
- DST 50.29km
- Czas 02:08
- VAVG 23.57km/h
- Sprzęt Jaszczur
Komentarze
Sukces to rzecz niesłychanie ulotna, żegnajcie sława i pieniądze - rysiek7713 Cię zdetronizował.
yurek55 - 11:30 środa, 27 stycznia 2016 | linkuj
W momencie jak piszę komentarz jesteś na głównej z rekordowym dziś dystansem. Brawo!
yurek55 - 10:17 środa, 27 stycznia 2016 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!