Środa, 2 marca 2016
Kategoria do czytania, transport
Zimo, idź sobie już
Jak nie potrafiłaś się zorganizować, to nie próbuj w ostatniej chwili podskakiwać. Koniec. Sio.
Wieczór był paskudny: korki, kałuże, syf. Wszystko, co mogło być mokre, miałem mokre. Do tego okulary już po chwili zalepiły się śniegiem, więc obrywałem igiełkami w oczy - do tej pory boli...
Ranek za to nawet suchy, co było miłe. Szybko spotkany człowiek dał nadzieję na to, że może zostanie pobity rekord... ale nie. To był pierwszy i ostatni dziś spotkany wczesnoranny rowerzysta.
Wieczór był paskudny: korki, kałuże, syf. Wszystko, co mogło być mokre, miałem mokre. Do tego okulary już po chwili zalepiły się śniegiem, więc obrywałem igiełkami w oczy - do tej pory boli...
Ranek za to nawet suchy, co było miłe. Szybko spotkany człowiek dał nadzieję na to, że może zostanie pobity rekord... ale nie. To był pierwszy i ostatni dziś spotkany wczesnoranny rowerzysta.
- DST 43.61km
- Czas 01:49
- VAVG 24.01km/h
- Sprzęt Jaszczur
Komentarze
Za dużo kilometrów jak na trasę D-P-D. Musiałeś gdzieś dalej jeździć, co w tych warunkach jest zadaniem heroicznym.
yurek55 - 18:05 środa, 2 marca 2016 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!