Środa, 15 czerwca 2016
Kategoria > 50 km, do czytania, transport
To tu, to tam
Trasę do domu spędziłem częściowo (a może i całościowo) na Midgaardzie. Już prawie skończył się tom II i zaczynam się powoli zastanawiać, co będzie działo się przez kolejne dwa tomy.
Tuż po starcie, za Pruszkowem, wyprzedziłem kilkunastoosobowy, wolno jadący, spory peleton kolarzy na rowerach różnej maści. Wyglądało, jak jakaś zbiorowa, spacerowa ustawka. I pewnie tym było.
Zaskakująco dobrze się jechało, ale potem skręciłem w stronę Warszawy i zaczęło wiać dla odmiany w twarz...
Z samego rana dotarłem sobie do pracy, później wyskakując jeszcze na miasto. I tamże, przy okazji, zauważyłem klasykę: karetka, auto i leżący pod tymże autem rower, w wersji "zielono sszczałke miałem". A potem Ich Wysokości kierowcy się dziwią i psioczą na rowerzystów, że źli pedalarze im zabierają możliwość warunkowego skrętu w prawo.
Tuż po starcie, za Pruszkowem, wyprzedziłem kilkunastoosobowy, wolno jadący, spory peleton kolarzy na rowerach różnej maści. Wyglądało, jak jakaś zbiorowa, spacerowa ustawka. I pewnie tym było.
Zaskakująco dobrze się jechało, ale potem skręciłem w stronę Warszawy i zaczęło wiać dla odmiany w twarz...
Z samego rana dotarłem sobie do pracy, później wyskakując jeszcze na miasto. I tamże, przy okazji, zauważyłem klasykę: karetka, auto i leżący pod tymże autem rower, w wersji "zielono sszczałke miałem". A potem Ich Wysokości kierowcy się dziwią i psioczą na rowerzystów, że źli pedalarze im zabierają możliwość warunkowego skrętu w prawo.
- DST 89.97km
- Czas 03:25
- VAVG 26.33km/h
- Sprzęt Zenon
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!