Czwartek, 29 września 2016
Kategoria do czytania, transport
W końcu z przełożeniami
Wiem, że przerzutki są dla dzieci i prawdziwi twardziele jeżdżą na ostrym kole, ale jakoś mnie to nie kręci. Dlatego też wieczorem wziąłem się za wymianę linki. W końcu, po trzech dniach.
Naprawa była ciężka i zajęła dużo więcej czasu niż się spodziewałem, bo urwana baryłka od starej linki wpadła gdzieś pomiędzy tryby i blokowała cały mechanizm. Sporo trzeba było się namozolić, żeby ją wydostać.
Przygotowany przez poprzednie dni ubrałem się solidnie i ciepło, tymczasem już kawałek za domem trzeba było zdjąć chustę z głowy, a jeszcze kilkaset metrów dalej porozpinać kurtkę. No ale za to dostałem to, czego w tym roku wcale nie miałem: silny wiatr w twarz.
Naprawa była ciężka i zajęła dużo więcej czasu niż się spodziewałem, bo urwana baryłka od starej linki wpadła gdzieś pomiędzy tryby i blokowała cały mechanizm. Sporo trzeba było się namozolić, żeby ją wydostać.
Przygotowany przez poprzednie dni ubrałem się solidnie i ciepło, tymczasem już kawałek za domem trzeba było zdjąć chustę z głowy, a jeszcze kilkaset metrów dalej porozpinać kurtkę. No ale za to dostałem to, czego w tym roku wcale nie miałem: silny wiatr w twarz.
- DST 24.58km
- Czas 01:08
- VAVG 21.69km/h
- Sprzęt Zenon
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!