Niedziela, 4 lutego 2018
Kategoria < 50km, do czytania, kampinos, trening
Kampinos
W las wjechałem niemalże standardowo, dojeżdżając do Kamienia Ułanów Jazłowieckich, a potem żółtym i zielonym szlakiem wyjeżdżając na drogę Truskaw-Palmiry.
Potem skręciłem w jakąś drogę, która po chwili okazała się kompletnym bezdrożem i jakoś się dogiełgałem do drogi którą wróciłem... znowu do truskawskiego duktu.
Dojechałem do Truskawia, tam najpierw podjąłem próbę jazdy szlakiem żółtym, który zapamiętałem jako "kiedyś zalany", ale jako że nadal był baaaardzo zalany, odpuściłem (po pokonaniu na piechotę jednego jeziorka) i znowu na pałę dotarłem do szlaku czarnego.
Ruszyłem przed siebie, na zachód. Po kilkunastu minutach zacząłem się zastanawiać, gdzie wyjadę, ale z pomocą przyszedł mi drogowskaz, który uświadomił mi, że jadę na Wiersze... Tam bym nie chciał wyjechać, więc przy jakiejś okazji skręciłem na Zaborów, jakimś innym szlakiem, a potem... a potem wyjechałem w miejscowości Budy, gdzie... minąłem dom z napisem "Mariew". No to jedno albo drugie!
W końcu wyjechałem w znane mi okolice, na drogę Mariew-Truskaw, którą przeciąłem i znanym mi singlem dojechałem do Lipkowa. Szczęśliwie udało mi się nie przedłużyć wycieczki o jakąś godzinę - a tego, jadąc bez znajomości terenu prosto na zachód - odrobinę się obawiałem.
Potem skręciłem w jakąś drogę, która po chwili okazała się kompletnym bezdrożem i jakoś się dogiełgałem do drogi którą wróciłem... znowu do truskawskiego duktu.
Dojechałem do Truskawia, tam najpierw podjąłem próbę jazdy szlakiem żółtym, który zapamiętałem jako "kiedyś zalany", ale jako że nadal był baaaardzo zalany, odpuściłem (po pokonaniu na piechotę jednego jeziorka) i znowu na pałę dotarłem do szlaku czarnego.
Ruszyłem przed siebie, na zachód. Po kilkunastu minutach zacząłem się zastanawiać, gdzie wyjadę, ale z pomocą przyszedł mi drogowskaz, który uświadomił mi, że jadę na Wiersze... Tam bym nie chciał wyjechać, więc przy jakiejś okazji skręciłem na Zaborów, jakimś innym szlakiem, a potem... a potem wyjechałem w miejscowości Budy, gdzie... minąłem dom z napisem "Mariew". No to jedno albo drugie!
W końcu wyjechałem w znane mi okolice, na drogę Mariew-Truskaw, którą przeciąłem i znanym mi singlem dojechałem do Lipkowa. Szczęśliwie udało mi się nie przedłużyć wycieczki o jakąś godzinę - a tego, jadąc bez znajomości terenu prosto na zachód - odrobinę się obawiałem.
- DST 49.28km
- Czas 02:38
- VAVG 18.71km/h
- Sprzęt Jaszczur
Komentarze
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!