Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Sobota, 14 kwietnia 2018 Kategoria > 50 km, szypko, trening, ze zdjęciem

Witki i wiater

Gdy szykowałem się na rower, akurat rozpoczynała się transmisja konwencji miłościwie nam panujących. Z należytym szacunkiem wysłuchałem tego, co do powiedzenia miał Prezes, a gdy zaczęła się pogadanka pana premiera, uznałem, że niczego ciekawego nie będzie, więc się zebrałem. No, ale wiedząc, że już jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej, nie mogłem w lepszym humorze ruszyć na rower.

Początek był standardowy, ale dojechawszy do Pilaszkowa skręciłem w lewo na Witki. Jechałem tamtędy tylko raz i tym razem postanowiłem odwiedzić i ten fragment, i kilka innych dróg, którymi wcześniej nie jechałem. W Witkach minąłem przyjemny zestaw zakrętów i dojechałem do Białut. Tu wstrzymał mnie ciągnik, który, za skrzyżowaniem, zepchnął mnie na chodnik. A potem, przed kolejnym skrzyżowaniem nagle wyprzedził i znowu zablokował. Akurat miałem przerwę w pracy, więc powiozłem się za nim chwilę i - na szczęście - nie skręcał tam, gdzie pojechałem ja.

Dojechałem do Cholew. Do tej pory droga była bardzo przyjemna i, poza pojedynczymi fragmentami, nie cierpiałem za bardzo, ale po zmianie kierunku na północny, musiałem się skupić na drodze. Kulminacją meandrowania między nierównościami było wjechanie z wiatrem w plecy, z prędkością około 40 km/h, w księżycowy krajobraz, gdzie każda dziura oznaczała murowaną glebę, albo, w najlepszym wypadku, snejka i wgiętą obręcz. Co ja tam zrobiłem przy tej prędkości, skacząc po całej szerokości jezdni, wiem tylko ja. Ale udało się. A potem miałem do dyspozycji drugi, podobny odcinek specjalny, który skończył się oblatywaniem kałuży piaszczysto-szutrowym poboczem. 

Na całe szczęście chwilę później wyjechałem w Gawratowej Woli i mogłem oddać się na pastwę... kolejnych dziur. Ale przynajmniej te dziury już znałem... W tej samej miejscowości przestałem walczyć z wiatrem. Droga prowadziła na zachód, wiatr wiał w plecy. Wiał dobrze. Z jakichś 40 km mam średnią ponad 34 km/h!

Zdjęcia poniżej zrobiłem przy Lesznie, gdzie zatrzymałem się na chwileczkę, zmienić album. Tuż za Lesznem minąłem Hipcię, która właśnie leciała pod wiatr w ramach swoich zadań, a potem już tylko z wiatrem i do domu!


  • DST 80.71km
  • Czas 02:37
  • VAVG 30.84km/h
  • Sprzęt Stefan

Komentarze
Jest trochę ładnych, przyjemnych dróg w tej okolicy (zwłaszcza, że ruch jest mały, więc pobocza są zbędne), teraz w Pilaszkowie remontuje się DW888 - mam cichą nadzieję, że drogowcy zrobią tak, jak w przypadku sąsiedniej drogi, tej do Borzęcina i nie dorobią niepotrzebnej nikomu DDR.
Hipek
- 12:49 poniedziałek, 16 kwietnia 2018 | linkuj
Ponad 34 km/h - ładnie :)
Gdyby tak częściej był dobry, równiutki dywanik asfaltu, szerokie asfaltowe pobocza, ale to już chyba byłaby Arkadia.
malarz
- 04:25 poniedziałek, 16 kwietnia 2018 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl