Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Sobota, 5 maja 2018 Kategoria > 50 km, do czytania, trening, zaliczając gminy, ze zdjęciem

Terenowa wycieczka szosą

W poprzednim wpisie wspominałem o szaleństwach RwGPS-a. Ale o tym, co w praktyce znaczą jego dziwactwa, mieliśmy dopiero się dowiedzieć. Trasa miała być prosta: z Czeladzi do Trzebini, zaliczamy kilka gmin i wracamy.

Już na wstępie wyjechaliśmy na szuter, ale uznaliśmy, że to wypadek przy pracy i na pewno jakoś trzeba przebić się do drogi głównej i za chwilę przecież będzie okej. I było, pojawił się asfalt. A potem pojechaliśmy przez park, a na moim Garminie pojawił się napis wskazujący, że właśnie jedziemy Szlakiem Rowerowym Dawnego Pogranicza. Hmm... no dobrze. Za parkiem wyjeżdżamy na asfalt, a po chwili... wjeżdżamy w wąską szutróweczkę. Cały czas szlakiem, cały czas szutrem, jedziemy sobie aż za Sosnowiec.



Asfalt pojawia się dopiero w Mysłowicach, ale już kawałek dalej wjeżdżamy znowu w las. Zrazu jest po prostu utwardzona ziemia, potem przechodzi w piasek, a potem w tak głęboki piach, że trzeba przejść na napęd nożno-pchający. I tak sobie spacerujemy dobre półtora kilometra...



Ślad jeszcze raz wytnie nam numer: taka mała niespodzianka w okolicy Chełmka. Przecież można jechać drogą wojewódzką, wiadomo. Ale głupio by było, skoro można pojechać takim fajnym lasem, co? Dość szybko się orientujemy i zawracamy. Wystarczy terenu na dzisiaj.



Na dworzec w Trzebini zajeżdżamy po wypoczynku na Orlenie i mamy jeszcze tyle czasu, by wciągnąć czeskie bezalkoholowe.


Za bilety płacę 6 zł za osobę. Za rowery - 7 zł za sztukę...

Wysiadamy na katowickim dworcu i wracamy do Czeladzi. Tu problemów nie ma, może poza ostatnim fragmentem, który pokonujemy znowu po szutrze. Ale, tak w sumie, już nam się nie spieszy...



  • DST 72.40km
  • Czas 03:06
  • VAVG 23.35km/h
  • Sprzęt Stefan

Komentarze
To samo można przećwiczyć w WKD pomiędzy Warszawą i Grodziskiem (obecnie tylko w dni powszednie) jeśli ktoś ma prawo do ulgi a za rower musi płacić 100% na daną strefę.
oelka
- 11:00 czwartek, 10 maja 2018 | linkuj
No tego terenu to było tak z 1/3, więc dało się też jechać szybciej.
A co do powrotu - pociąg był szybszy, a my jeszcze chcieliśmy skorzystać z ładnego popołudnia.
Hipek
- 08:34 czwartek, 10 maja 2018 | linkuj
jak na terenową jazdę średnia imponująca.
yurek55
- 20:46 środa, 9 maja 2018 | linkuj
Ja tam bym się zaparł i rowerem jechał jakbym miał zapłacić za rower więcej niż za ludzia :)
Trollking
- 18:17 środa, 9 maja 2018 | linkuj
Interesujące zestawienie cen biletów, za rower drożej, niż za osobę...
malarz
- 15:29 środa, 9 maja 2018 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl