Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Czwartek, 5 lipca 2018 Kategoria > 50 km, do czytania, trening, ze zdjęciem

Podrzeszowskie pagórki

Jako że spędzam kilka dni poza Warszawą, postanowiłem wybrać się na poranne rozgrzanie mięśni na trasy, którymi jeździłem jako dzieciak i nastolatek. O tak, żeby sprawdzić, czy dystans nie jest krótszy niż kiedyś i czy górki są tak samo strome.

Z Rzeszowa wyjechałem nad... jakąś dziwną ekspresówką, której, przysiągłbym, jeszcze dwadzieścia lat temu nie było.





Potem do Niechobrza wszystkie górki i solidne podjazdy stały się jakoś... zmarszczkami. Trasa, która zwykle była ponad godzinną wyprawą, teraz zajęła niecałe pół godziny. Skrócił się ten dystans, czy co?



Przeleciałem Niechobrze Dolny i Górny i w końcu napotkałem coś ambitnego: srogi podjazd w kierunku Czudca. Pod sam jego koniec pojawił się znak kierujący turystów na punkt widokowy, no to podjechałem i tam.



Do Czudca zjechałem w okolicy 50 km/h, aż szkoda, że zjazd był kręty i trzeba było hamować, bo spokojnie można było przekroczyć z siedem dyszek.



Prosta w kierunku Boguchwały była z wiatrem (pomijając jakieś paskudne, przeszkadzające wahadełko). Po drodze, lecąc przez te wszystkie pagórki, człowiek wreszcie czuł się jak kolarz, a nie specjalista od płaskich tras po mazowszu...



Ponownie przeciąłem Niechobrz i postanowiłem sprawdzić, czy sztajfa przy kościele w Zaborowie nadal trzyma. O dziwo - trzyma. Solidne dwanaście, może trzynaście procent.

Powrót do miasta porządnym zjazdem.

Wyjazd przyjemny, no pomijając ten smutny szczegół, że Hipcia nie mogła ze mną przyjechać i siedzi w pracy...


  • DST 52.96km
  • Czas 01:46
  • VAVG 29.98km/h
  • Sprzęt Stefan

Komentarze
O, pagórki jako wspomnienie dzieciństwa... Skąd ja to znam? :)

Zacne focisze i średnia.
Trollking
- 21:05 czwartek, 5 lipca 2018 | linkuj
Stałeś się koniem przez te lata, Hipku.
yurek55
- 20:57 czwartek, 5 lipca 2018 | linkuj
Gdy się na pół setce km, z pół tysiącem m pod górę, osiąga średnią 30 km/h, to "skracają się" dystanse...
Kondycja taka, że kiedyś solidny podjazd, dziś został zaledwie zmarszczką!
Interesujące fotki z trasy!
malarz
- 18:52 czwartek, 5 lipca 2018 | linkuj
Ze mną jest naprawdę kiepsko, bo moja okolica cały czas jest taka sama. No może po powrotach z gór jest trochę bardziej płaska, ale później wraca do stanu wyjściowego.
mors
- 16:42 czwartek, 5 lipca 2018 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl