Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Wtorek, 11 czerwca 2019 Kategoria > 50 km, szypko, do czytania, trening

KGS, czyli wytop łydy (również dosłownie ☀️)

Na ustawki jeżdżę rzadko. Zwykle jest tak, że albo się minę z odpowiednią godziną po powrocie z pracy, albo mam coś innego i pasuje mi na ten rower wyjść te dwie godziny później... Czasem jest tak, jak w weekendy, gdzie wszyscy umawiają się o jakiejś nieludzkiej godzinie typu dziewiąta rano, kiedy ja dopiero rozważam wcześniejszą pobudkę. Serio, te wczesne godziny w weekendy to jakiś spisek ludzi, którzy mają dzieci: wstanie taki o piątej, załatwi wszystko, ogarnie dom, przygotuje obiad i około dziewiątej to się już nudzić zaczyna i rozgląda za jakimś zajęciem.

Niemniej jednak uznałem, że w końcu trzeba. Zabawa jest zawsze przednia, bo jest szybko, dynamicznie, jest za kim gonić, można się zmęczyć albo i kompletnie wyrąbać (a zwykle, jeśli już jadę w grupie, to jest to spokojna, równa jazda, bo po co szarpać, jak do mety jeszcze te kilkaset kilometrów? ;) ), do tego mówią, że taka jazda daje więcej (zgodnie z zasadą "żeby jeździć szybciej trzeba jeździć szybciej"). Po udanym wyjściu w zeszły piątek na "Luźną setkę" Pętla S8, gdzie było przyjemnie, miło i głównie spokojnie, udałem się na KGS, gdzie można liczyć na to, że będzie niespokojnie.

Przyszło nas sześciu (z tego Damian jechał tylko fragment trasy). Okazało się, że zamiast męczyć się przy równej jeździe, postawimy na dynamikę, akcenty i wszystkie inne przyjemne rzeczy, które powodują, że cały świat na kilka krótkich chwil i kilkanaście albo i kilkadziesiąt bardzo głębokich oddechów zwęża się tylko do wąskiego paska opony kolegi z przodu, która niepokojąco powoli zaczyna się oddalać.

No i tak się kręciło. Standardowa trasa KGS, Witki, słońce, lekki wiatr, wakacje, słońce, niemalże relaks, gdyby nie synchroniczny łomot serc i pracujące w niedoczasie płuca. I nadchodzi ten moment, gdy schodzę ze zmiany te półtora metra za szeroko wychodząc w bok, nie wyrównuję prędkości, wpadam szybko z powrotem we właściwy tor, ale grupa jedzie nieustannie, nieubłaganie, metr, metr dziesięć, metr dwadzieścia przede mną...

I już wiem, że do domu wrócę sam.

Okazało się, że po urwaniu mnie (nie wiem, limit przyzwoitości, czy co?) zaczęli jechać nieco wolniej, więc pogoń, którą podjąłem, przez długi czas (aż do ronda w Zaborowie, gdzie brakowało mi mniej niż 150 m) przynosiła zyski. Potem jednak dostałem wiatrem w twarz, a w takich warunkach solowa pogoń za grupą siłą rzeczy jest skazana na niepowodzenie.

Ujechałem się (mimo solowej jazdy przez jakąś połowę trasy tracąc jedynie niecałe 3 minuty do czoła grupy), wypiłem jednego Lecha Free w Babicach (obrzydlistwo nawet wśród piw bezalkoholowych, ale czasem trzeba) i wróciłem do domu w miłym towarzystwie.
  • DST 65.62km
  • Czas 01:57
  • VAVG 33.65km/h
  • VMAX 48.24km/h
  • K: 29.0
  • HRmax 189 ( 97%)
  • HRavg 159 ( 82%)
  • Kalorie 1459kcal
  • Podjazdy 160m
  • Sprzęt Stefan

Komentarze
Pięknie opisane :)
malarz
- 04:25 środa, 19 czerwca 2019 | linkuj
Wyszło godnie. Musicie tylko usprawnić komunikację jak widzę :)

A Lech Free smakuje tylko na trasie, potwierdzam :)
Trollking
- 21:44 wtorek, 18 czerwca 2019 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl