Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Środa, 13 maja 2020 Kategoria < 50km, do czytania, trening

Po lesie też można

Czasem nachodzi mnie takie dziwna, niczym nieuzasadniona chęć do jazdy po lesie. Po prostu nachodzi i już. Nie wiem dlaczego, nie wiem skąd, nie wiem nawet po co. Ale jeśli jest potrzeba, to staram się ją zrealizować.

Miałem ruszyć drugim rowerem, ale okazało się, że musiałbym przy nim grzebnąć (przełożenie światełek, pompowanie, smarowanie) i uznałem, że mam w nosie, pojadę szosą. A co mi tam!

Zaatakowałem od południa. Sprawnie przebiłem się przez tłum biegaczy w lesie Bemowskim, przeciąłem poligon WAT i już byłem na drodze 898. Co ciekawe, nikt mnie nie zatrzymał, a więc chyba nie sprawdzają tego na jakim rowerze się jedzie!

Postanowiłem to sprawdzić w KPN-ie. Jako że był to dzień na szalone decyzje, na klaudyńskim rondzie pojechałem po raz pierwszy w życiu w lewo, szutrówką. Potem wyjechałem na asfalt, wróciłem do szutru, aż w końcu gruntówką wyjechałem na Ciećwierza. Stamtąd bardzo miłym skrótem na północ dotarłem do Lasek, przeciąlem je i wjechałem w las. Pojechałem przez chwilę prosto, a potem znalazłem sobie szlak niebieski i pojechałem za nim. Na mapie przede mną pojawił się napis "Lipków Dąbrowa", a ponieważ nie wiedziałem, że Lipków ma taką część (i gdzie ona w ogóle się mieści), pojechałem na nią.

Okazało się, że to to miejsce pod Łomiankami, gdzie czasem trąbią, jak się nie jedzie trzystumetrowym kawałkiem DDR...

Nie mając za bardzo jak wrócić, cofnąlem się i na pierwszym rozwidleniu odbiłem w lewo. Gdy już miałem nadzieję, że uda mi się zameldować na BS, że kampinoski piach mnie nie rozwałkował, wjechałem w taką piaskownicę, że tylko fatbike by ją przeciął, więc musiałem ruszyć spacerem... do pierwszej utwardzonej ścieżki w prawo.

Kilka pagórków później wyleciałem na parking przy Wólce Węglowej, podreperowałem średnią odcinkiem wzdłuż górki śmieciowej i wbiłem z powrotem w bemowski las, nawet, niechcący (a potem chcący) robiąc jakiś techniczny fragment trasozjazdopodjazdozakrętopagórków dedykowany dla MTB (pojechałem za jakimś ętebowcem i mnie tam wprowadził, a potem zniknął mi z oczu...).



  • DST 29.48km
  • Czas 01:27
  • VAVG 20.33km/h
  • Sprzęt Stefan

Komentarze
Oj tam, przecież ścieżki są już utwardzone (przez lata katowania ich oponami MTB). To prawie jak asfalt... w sumie, po gorszych asfaltach już jeździłem...
Hipek
- 10:43 poniedziałek, 18 maja 2020 | linkuj
bron boże resetować gps, bo aktywność szosona by przepadła. !
bobiko
- 06:35 piątek, 15 maja 2020 | linkuj
Fajna relacja, ale brakuje mi fotki szosy w piaskownicy :)

Miałeś szczęście, bo sprawdzają. Na przykład ja. Jakbym zobaczył kogoś na 23/25C w środku lasu, na pewno bym co najmniej zapytał, czy może jakoś nie pomóc, wskazać drogę, gps-a zresetować...? :)
Trollking
- 20:34 środa, 13 maja 2020 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl