Czwartek, 1 października 2020
Kategoria < 50km, do czytania, trening
Wieczorna DDR
Wyszedłem na rower pod wieczór. I... nawet fajnie się jechało. Tak z wiatrem i w ogóle, nastrój jesienny, nawet chłodno było, ale jeszcze nie pachniało polską, jesienną wsią (czyli palonym plastikiem i oponami).
Gdy zabierałem się do prostej pomiędzy Borzęcinem i rondem, stwierdziłem, że wyjeżdżając z oświetlonego terenu sprawdzę, czy świeci mi tylna lampka. I... nie świeciła. Baterie były świeże, a tu taki klops. Uznałem więc, że nie będę kombinował i szukał sklepów, tylko wsiądę na nudną, nierówną, paskudną DDR prowadzacą wzdłuż szosy sochaczewskiej i powlokę się pod wiatr.
Gdy zabierałem się do prostej pomiędzy Borzęcinem i rondem, stwierdziłem, że wyjeżdżając z oświetlonego terenu sprawdzę, czy świeci mi tylna lampka. I... nie świeciła. Baterie były świeże, a tu taki klops. Uznałem więc, że nie będę kombinował i szukał sklepów, tylko wsiądę na nudną, nierówną, paskudną DDR prowadzacą wzdłuż szosy sochaczewskiej i powlokę się pod wiatr.
- DST 30.44km
- Czas 01:11
- VAVG 25.72km/h
- Sprzęt Stefan
Komentarze
Ja mam w rezerwie zawsze "pchełkę", czyli tanią, solidną lampeczkę ledową, trzymającą miliard lat. A na rezerwie jakiś rok. Małe toto, a daje poczucie bezpieczeństwa w razie "w". I nie trzeba wtedy ryzykować życiem na DDR-kach :)
Trollking - 21:48 niedziela, 4 października 2020 | linkuj
Ja w takich przypadkach już dwa razy użyłem przedniej lampki owiniętej czerwoną rękawiczką rowerową. Można wsadzić do tylnej kieszonki, ja miałem mocowanie do sztycy.
yurek55 - 18:28 niedziela, 4 października 2020 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!