Środa, 11 sierpnia 2021
Kategoria > 50 km, szypko, do czytania, trening
2¼ kółka w końforcie
A tak postanowiłem się poszwędać z myślą, że może uda mi się sprawdzić, jak wygląda środowa Strefa Końfortu od środka. Żeby pominąć krępujący moment sterczenia jak frędzel na miejscu zbiórki razem z innymi, sterczącymi jak frędzle kolarzami, uznałem, że pojadę sobie sam na miejsce startu, najwyżej grupa mnie złapie.
Jechałem wolniutko, wiatr wiał w buzię, zatrzymałem się ze trzy razy sprawdzić, czy już gdzieś tam nie jadą (a raz nawet posterczałem oparty o mostek), bo bardzo, ale to bardzo nie chciało mi się samemu jechać pod wiatr.
I tak sobie sam dojechałem na placyk w Pogroszewie - miejsce zbiórki przed startem.
Jako że byłem pierwszy raz, to zająłem miejsce pod koniec grupy, chociaż wiedziałem, z czym to się wiąże... a potem był start lotny, potem zakręt i spawanie, potem pies i spawanie, potem zakręt i lekkie spawanie, i zakręt i mocne spawanie, i ktoś strzelił i mocne spawaaaaaa... i grupetto. Przez chwilę próbowaliśmy jeszcze z jednym kolegą dojść we dwóch do grupy, ale udało nam się co najwyżej utrzymać jej tempo, ale nie się zbliżyć. Wobec tego odpuściliśmy, uformowała się sześcioosobowa grupka jadąca mocno i równo. Po okrążeniu zostało nas trzech, po kolejnej połowie - dwóch, a potem dojechaliśmy do Borzęcina i tam mój plan na "2 kółka + Borzęcin = nic sobie nie urwiemy" został zakończony, zostawiłem ostatniego Jägermeistera samemu sobie i wróciłem do domu.
W sumie było fajnie, gdybym trzymał się z przodu, to pewnie przygoda z mocną jazdą nie skończyłaby się tak szybko, ale z drugiej strony - dobrze, że przygoda z mocną jazdą skończyła się tak szybko. Czyli mamy już drugie warte uwagi wydarzenie organizowane przez PS8, na które warto iść.
Jechałem wolniutko, wiatr wiał w buzię, zatrzymałem się ze trzy razy sprawdzić, czy już gdzieś tam nie jadą (a raz nawet posterczałem oparty o mostek), bo bardzo, ale to bardzo nie chciało mi się samemu jechać pod wiatr.
I tak sobie sam dojechałem na placyk w Pogroszewie - miejsce zbiórki przed startem.
Jako że byłem pierwszy raz, to zająłem miejsce pod koniec grupy, chociaż wiedziałem, z czym to się wiąże... a potem był start lotny, potem zakręt i spawanie, potem pies i spawanie, potem zakręt i lekkie spawanie, i zakręt i mocne spawanie, i ktoś strzelił i mocne spawaaaaaa... i grupetto. Przez chwilę próbowaliśmy jeszcze z jednym kolegą dojść we dwóch do grupy, ale udało nam się co najwyżej utrzymać jej tempo, ale nie się zbliżyć. Wobec tego odpuściliśmy, uformowała się sześcioosobowa grupka jadąca mocno i równo. Po okrążeniu zostało nas trzech, po kolejnej połowie - dwóch, a potem dojechaliśmy do Borzęcina i tam mój plan na "2 kółka + Borzęcin = nic sobie nie urwiemy" został zakończony, zostawiłem ostatniego Jägermeistera samemu sobie i wróciłem do domu.
W sumie było fajnie, gdybym trzymał się z przodu, to pewnie przygoda z mocną jazdą nie skończyłaby się tak szybko, ale z drugiej strony - dobrze, że przygoda z mocną jazdą skończyła się tak szybko. Czyli mamy już drugie warte uwagi wydarzenie organizowane przez PS8, na które warto iść.
- DST 65.58km
- Czas 02:07
- VAVG 30.98km/h
- VMAX 52.56km/h
- K: 19.0
- HRmax 194 (100%)
- HRavg 158 ( 81%)
- Kalorie 1415kcal
- Podjazdy 109m
- Sprzęt Czorny
Komentarze
Aż tak tam cisną? Ciekaw jestem co by było, gdyby ustawić ustawkę warszawską z ustawką poznańską, która też swoje potrafi. Święta rowerowa wojna, ale pokojowa :)
Trollking - 21:14 poniedziałek, 16 sierpnia 2021 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!