Sobota, 16 lipca 2022
Kategoria do czytania, < 50km
Łomianki
Kolejny z serii odpoczynkowych wyjazdów. Wstałem rano (czyli około 11:00), wypiłem kawę, zjadłem śniadanie, popatrzyłem na początek etapu TdF i rzuciłem się do mojego ulubionego wyścigu: zawodowcy mają jakieś 150 km, ja planuję 40 - kto będzie pierwszy? Och, ten dreszcz ryzyka! Innym powodem mojego wcześniejszego wyjazdu było to, że miało padać i to padać aż do wieczora, a na starość zrobiłem się leniwy i jakoś jak już pada, to mi się nie chce wychodzić. Wynik pracy zdalnej - ale nie narzekam, jakby co.
Zaatakowałem więc Łomianki, kosząc pracowicie nieodwiedzone uliczki w Dąbrowie Leśnej (całkiem dostojne wille tam stoją!). Kapać zaczęło chwilę przed nią, tą Dąbrową, w Łomiankach za skrzyżowaniem z główną stanąłem założyć kurtkę przeciwdeszczową. A potem już był deszcz, wspomnienia z ultra, bo drogi jakieś takie pustawe, woda się leje, temperatura spadła do 12-13 stopni, ręce albo się po tej kierownicy ślizgają, albo się lepią - a jechać trzeba. Słowem: jedno z moich ulubionych wspomnień.
I tak, zdążyłem. Chłopaki w Alpach mieli jeszcze 50 km, gdy już z kawą śledziłem dalsze ich poczynania.
Zaatakowałem więc Łomianki, kosząc pracowicie nieodwiedzone uliczki w Dąbrowie Leśnej (całkiem dostojne wille tam stoją!). Kapać zaczęło chwilę przed nią, tą Dąbrową, w Łomiankach za skrzyżowaniem z główną stanąłem założyć kurtkę przeciwdeszczową. A potem już był deszcz, wspomnienia z ultra, bo drogi jakieś takie pustawe, woda się leje, temperatura spadła do 12-13 stopni, ręce albo się po tej kierownicy ślizgają, albo się lepią - a jechać trzeba. Słowem: jedno z moich ulubionych wspomnień.
I tak, zdążyłem. Chłopaki w Alpach mieli jeszcze 50 km, gdy już z kawą śledziłem dalsze ich poczynania.
- DST 39.34km
- Czas 01:39
- VAVG 23.84km/h
- VMAX 43.51km/h
- K: 16.0
- HRmax 148 ( 76%)
- HRavg 121 ( 62%)
- Kalorie 877kcal
- Podjazdy 119m
- Sprzęt Czorny
Komentarze
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!