Środa, 22 czerwca 2011
Kategoria do czytania, transport
Wysoki współczynnik tępaka na drogach
Nie wiem, co jest, wpływ ostatniego zaćmienia Księżyca, czy burze na Słońcu, ale coś się dzieje niepokojącego... ;)
1. Wczoraj tuż pod moim blokiem. Mijam jakiegoś chłopaka (zawodnik, czy co? - mięśnie miał jak węzły na nogach), on akurat wyciągał (jadąc) komórę z kieszeni. Zatrzymuję się na czerwonym, on rozmawia i jedzie dalej. Półtora metra od niego zatrzymuje się samochód robiący lewoskręt. Nawet chyba kretyn (ten na rowerze) nie przeprosił, bardziej się skupił na podnoszeniu telefonu i kontynuowaniu rozmowy.
2. Dziś - jedziemy z Hipcią do pracy, akurat miałem zapas czasu, więc ją odwiozłem. Ul. Grzybowska, fragment, gdzie pas do jazdy na wprost schodzi lekko w lewo, a po prawej wyrasta nowy pas - do prawoskrętu. My jedziemy prosto, zatem nie zmieniamy pasa. Za nami klakson i o jakieś pół metra mija nas czarne BMW albo inne Audi (nie znam się na autach). W każdym razie czarne, z jakimś skurwysynem w garniturze wewnątrz. Dogoniłem, bo zwolnił, strzeliłem łapą w bagażnik i zakrzyknąłem to i owo. Nie mogę sobie wybaczyć, że nie zatrzymałem się przy nim, bo zjechałbym go jak burą sukę. Pewnie teraz siedzi i wylizuje swoją furkę z dotyku plebejskiej łapy. I pewnie stracha mu narobiłem, bo huk był spory.
3. Również dziś - pan autobusiarz na Grzybowskiej zapytał się, czy nas przepisy nie obowiązują. (Ruch na tej ulicy jest ograniczony w związku z budową metra, są w zasadzie same nakazy skrętu zrzucające ludzi na boki) Panie, jak jeździsz tędy trasą codziennie, to mógłbyś, kurna, zerknąć na tabliczki pod tymi nakazami (a na odcinku półtora kilometra jest tych tabliczek pewnie z dziesięć), to zauważyłbyś napis "Nie dotyczy pojazdów budowy metra i pojazdów jednośladowych".
4. (To już jako ciekawostka, nie jako "tępak", bo w sumie nikomu nie zaszkodził) Również dziś - rowerzysta - perfomator. Jadący w getrach (?), w kasku, na niemiłosiernie piszczącym i rozklekotanym rowerze. Na kazdym skrzyżowaniu omijał nas i wyjeżdżał na środek skrzyżowania, po czym regularnie musieliśmy go wyprzedzać. Nie mówiąc o samochodach, które miały problem z wyprzedzaniem, bo gdy ruszał, łapał równowagę z amplitudą pół metra-metr w każdą stronę.
Strach się bać.
Mieliśmy wczoraj jechać na nocny maraton rowerowy, ale koniec końców daliśmy sobie spokój - i słusznie. Marek przejechał prawie 100km omijając dwa skrajne punkty, gdybyśmy chcieli się i na nie porwać, pewnie zrobilibyśmy więcej niż stówę, wrócili do domu koło pierwszej w nocy, a na urlop jechać trzeba. Za to wczoraj zrobiliśmy ostatnie zakupy plażowe, zatankowaliśmy pojazd... No i cóż, jutro o drugiej nad ranem porywam się na 500km samochodem - takiego dystansu na jeden raz jeszcze nie zrobiłem. A jutro po południu będę siedział z Hipcią na plaży. :D
1. Wczoraj tuż pod moim blokiem. Mijam jakiegoś chłopaka (zawodnik, czy co? - mięśnie miał jak węzły na nogach), on akurat wyciągał (jadąc) komórę z kieszeni. Zatrzymuję się na czerwonym, on rozmawia i jedzie dalej. Półtora metra od niego zatrzymuje się samochód robiący lewoskręt. Nawet chyba kretyn (ten na rowerze) nie przeprosił, bardziej się skupił na podnoszeniu telefonu i kontynuowaniu rozmowy.
2. Dziś - jedziemy z Hipcią do pracy, akurat miałem zapas czasu, więc ją odwiozłem. Ul. Grzybowska, fragment, gdzie pas do jazdy na wprost schodzi lekko w lewo, a po prawej wyrasta nowy pas - do prawoskrętu. My jedziemy prosto, zatem nie zmieniamy pasa. Za nami klakson i o jakieś pół metra mija nas czarne BMW albo inne Audi (nie znam się na autach). W każdym razie czarne, z jakimś skurwysynem w garniturze wewnątrz. Dogoniłem, bo zwolnił, strzeliłem łapą w bagażnik i zakrzyknąłem to i owo. Nie mogę sobie wybaczyć, że nie zatrzymałem się przy nim, bo zjechałbym go jak burą sukę. Pewnie teraz siedzi i wylizuje swoją furkę z dotyku plebejskiej łapy. I pewnie stracha mu narobiłem, bo huk był spory.
3. Również dziś - pan autobusiarz na Grzybowskiej zapytał się, czy nas przepisy nie obowiązują. (Ruch na tej ulicy jest ograniczony w związku z budową metra, są w zasadzie same nakazy skrętu zrzucające ludzi na boki) Panie, jak jeździsz tędy trasą codziennie, to mógłbyś, kurna, zerknąć na tabliczki pod tymi nakazami (a na odcinku półtora kilometra jest tych tabliczek pewnie z dziesięć), to zauważyłbyś napis "Nie dotyczy pojazdów budowy metra i pojazdów jednośladowych".
4. (To już jako ciekawostka, nie jako "tępak", bo w sumie nikomu nie zaszkodził) Również dziś - rowerzysta - perfomator. Jadący w getrach (?), w kasku, na niemiłosiernie piszczącym i rozklekotanym rowerze. Na kazdym skrzyżowaniu omijał nas i wyjeżdżał na środek skrzyżowania, po czym regularnie musieliśmy go wyprzedzać. Nie mówiąc o samochodach, które miały problem z wyprzedzaniem, bo gdy ruszał, łapał równowagę z amplitudą pół metra-metr w każdą stronę.
Strach się bać.
Mieliśmy wczoraj jechać na nocny maraton rowerowy, ale koniec końców daliśmy sobie spokój - i słusznie. Marek przejechał prawie 100km omijając dwa skrajne punkty, gdybyśmy chcieli się i na nie porwać, pewnie zrobilibyśmy więcej niż stówę, wrócili do domu koło pierwszej w nocy, a na urlop jechać trzeba. Za to wczoraj zrobiliśmy ostatnie zakupy plażowe, zatankowaliśmy pojazd... No i cóż, jutro o drugiej nad ranem porywam się na 500km samochodem - takiego dystansu na jeden raz jeszcze nie zrobiłem. A jutro po południu będę siedział z Hipcią na plaży. :D
- DST 37.22km
- Czas 01:34
- VAVG 23.76km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Komentarze
W czwartek, mijałem młodą niewiastę jadącą na góralu, który miał założone rogi na kierownicy ... ale nie tak, jak by się tego można spodziewać, czyli do przodu, lecz do tyłu w stronę siodełka. Nie wiem, czy w zamierzeniu to była próba zrobienia z prostej kierownicy czegoś w rodzaju jaskółki, ale wyglądało dość osobliwie.
oelka - 16:19 poniedziałek, 27 czerwca 2011 | linkuj
"Jak u siebie" chciało by się rzec. Ale tępoty się nie wytępi.
Raven - 11:36 środa, 22 czerwca 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!