Sobota, 6 sierpnia 2011
Kategoria do czytania, waypointgame, < 50km, kampinos
Jeziorko Kiełpińskie - wieczorem
Plan był, żeby się przewieźć nad wodę. Najbliższa woda to jeziorko Kiełpińskie, zatem ruszamy. Przy okazji spisujemy trzy punkty, które w zeszłym tygodniu postawił Surf, a po które nikt na razie się nie zgłosił.
Najpierw, jeszcze po drodze, uderzamy na Pomnik poświęcony załodze Boeinga B-17G „I'll be seeing you”. Potem osiągamy cel wyprawy, czyli samo jeziorko Kiełpińskie, pobyt zaczynamy od dokładnego wysmarowania się substancją przeciwkomarową, bo te latające diabelstwa były wszędzie. Zabezpieczeni pochłonęliśmy przygotowane zupki chmielowe, wykąpaliśmy się i wbiliśmy z powrotem na rowery. Już po ciemku dotarliśmy do drugiego punktu, położonego po przeciwnej, niż byliśmy, stronie jeziora: o tutaj.
Do zdobycia ostatniego punktu wystarczyło w zasadzie pojechać prostopadle do ul. Kolejowej i ją przekroczyć, ul. Konopnickiej znaleźliśmy, ale wejścia szlaku w las nie tak od razu - Szczukówek też został zaliczony; mieliśmy jeszcze pojechać do Starego Dębu, ale szlak okazał się jedną wielką kupą błota i odechciało się nam.
Po powrocie zrobiłem to, co zwykle mi się nie zdarza - ogarnąłem porządnie rowery z błota, wyczyściłem i nasmarowałem napęd. Jestem z siebie dumny.
Najpierw, jeszcze po drodze, uderzamy na Pomnik poświęcony załodze Boeinga B-17G „I'll be seeing you”. Potem osiągamy cel wyprawy, czyli samo jeziorko Kiełpińskie, pobyt zaczynamy od dokładnego wysmarowania się substancją przeciwkomarową, bo te latające diabelstwa były wszędzie. Zabezpieczeni pochłonęliśmy przygotowane zupki chmielowe, wykąpaliśmy się i wbiliśmy z powrotem na rowery. Już po ciemku dotarliśmy do drugiego punktu, położonego po przeciwnej, niż byliśmy, stronie jeziora: o tutaj.
Do zdobycia ostatniego punktu wystarczyło w zasadzie pojechać prostopadle do ul. Kolejowej i ją przekroczyć, ul. Konopnickiej znaleźliśmy, ale wejścia szlaku w las nie tak od razu - Szczukówek też został zaliczony; mieliśmy jeszcze pojechać do Starego Dębu, ale szlak okazał się jedną wielką kupą błota i odechciało się nam.
Po powrocie zrobiłem to, co zwykle mi się nie zdarza - ogarnąłem porządnie rowery z błota, wyczyściłem i nasmarowałem napęd. Jestem z siebie dumny.
- DST 48.02km
- Czas 02:45
- VAVG 17.46km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!