Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Poniedziałek, 15 sierpnia 2011 Kategoria do czytania, < 25km

Minisakwiarstwo transportowe - poniedziałek

Okazała się to najdłuższa trasa i zarazem najbardziej wymagająca. Wymyśliliśmy sobie jazdę na zachód w poszukiwaniu fajnej miejscówki. Pojechaliśmy. Wybrzeżem. Pod wiatr. Hipcia jechała sobie na swoich szerokich oponach, mając w zapasie jeszcze trzy-cztery przełożenia, ja radośnie sobie wiatrakowałem na najlżejszym przełożeniu z prędkością 9-10km/h, zapychając bieżnik piaskiem z nadmiarem. Po drodze ładnie na tym piasku jeszcze raz się wyłożyłem.

Tu dygresja - podobno rower crossowy ma być uniwersalny - taka krzyżówka szosy z MTB. Nie wiem, gdzie ta uniwersalność: po mieście to każdy pojedzie, MTBowi można założyć cieńsze opony i różnicy wielkiej nie będzie. W warunkach terenowych brakuje przełożeń (szczególnie, gdy jedzie się z obciążeniem), za to przełożeń jest nadmiar w drugą stronę - najcięższe spokojnie, bez wiatraka nogami, pozwoliłoby na osiągnięcie prędkości rzędu 70km/h. A to akurat mi po co? Gdzie ja tyle pojadę?

Pogoda była średnia, trochę pokropiło, słońce na szczęście trzymało pysk za chmurami, posiedzieliśmy i nocą wróciliśmy sobie również wybrzeżem. Tym razem wiatr ucichł, więc jechało się lepiej, co nie powstrzymało mnie przed kolejną przewrotką, tym razem w stronę nadchodzących fal. Zdążyłem wstać jeszcze na sucho. Zrobiło się za to gorąco, więc kilkaset metrów przed cywilizacją urządziliśmy sobie nocną kąpiel w morzu.

Dojechaliśmy do jakiegoś plażowego pubu, gdzie zostaliśmy skomplementowani przez tamtejszych gości, nie wierzyli bowiem, ze "tak szybko" jechaliśmy rowerami bez silnika.

Komentarze
Moim zdaniem jeśli się zjeżdża w teren w polskich warunkach, gdzie dominują piaszczyste drogi to jednak góral jest lepszy od roweru crossowego czy też trekingowego. Te ostatnie dobrze się czują na drogach gruntowych, ale jednak twardych.
oelka
- 13:25 środa, 17 sierpnia 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl