Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Wtorek, 16 sierpnia 2011 Kategoria do czytania

Minisakwiarstwo transportowe - wtorek

We wtorek rano musiałem ogarnąć to, co pozostawiła wycieczka z dnia poprzedniego. Kupa piachu, soli, a cały napęd pokryty dziwnym, marchewkowym nalotem. Ogarnęliśmy - i wio, na plażę.

Na plaży - słońce wystawiło pysk. Hipcia wystawiła się do słońca, ja - starałem się przed nim schować. Gdy słonce wychodzi, na plażę wychodzą ludzie, gdy wychodzą ludzie, być może ktoś z nich siedzi na golasa za parawanem. A to z kolei wyciąga do pracy plażowych zboczków.

Nie wiem, naprawdę, dlaczego wszyscy ci ludzie starają się wyglądać tak, jakby przyszli tylko w jednym celu, skoro przychodzą zaglądać ludziom za parawany, powinni wyglądać nie jakby przyszli zaglądać ludziom za parawany. I nie poruszać się tak, jakby szukali okazji do zaglądnięcia ludziom za parawan.

My często się spotykamy z takimi ciekawskimi, bo staramy się rozbijać tak, by nie mieć w zasięgu słuchu innych ludzi, żadnych rodzin, psów, piłek - tylko plaża i szum morza. A skoro jest rozbity parawan tak daleko, to - trzeba zerknąć. I łażą, mendy.

Ten, którego widzieliśmy, ubrał się dla niepoznaki, jak stereotyp zboczka. Co chwila wchodził na wydmy (było sporo kotlinek, może ktoś gdzieś się rozbił), obowiązkowo miał ciemne okulary, obowiązkowo kąpielówki i ręcznik w ręce ("ja tylko przechodzę, przyszedłem poplażować") i obowiązkowy t-shirt - chyba po to, żeby ukryć fakt, że nie tylko plażowanie go kręci. Siedzieliśmy sobie pod wydmą z piwem i obserwowaliśmy, jak patroluje teren, zaglądając za nasz parawan (musiał być zawiedziony, zamiast gołego tyłka, na kocu zobaczył moje rowerowe gacie). Gdy wracał i znowu zerknął, miałem ochotę podejść i zagadnąć, jak tam mu idzie robota, jak tam statystyki (gołe tyłki na minutę, czy co?) i w przypadku czynnego oporu strzelić w pysk, ale Hipcia jednak przytrzymała mnie. Bo i faktycznie - oglądanie starych, spoconych spodenek rowerowych nie jest przestępstwem.

Któryś się jednak doczeka rozmowy.

Komentarze
a ja bym klepnął :)
surf-removed
- 00:43 sobota, 20 sierpnia 2011 | linkuj
Ręki szkoda na takiego delikwenta.
Ja bym mu pokazał. Niech się cieszy: od tyłu i z bliska przed samym jego nosem... szczególnie wówczas, gdy organizm ma chęć pozbyć się metanu i i innych gazów organicznych ;-)
oelka
- 13:33 środa, 17 sierpnia 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl