Czwartek, 1 września 2011
Kategoria do czytania, transport
Mam w dupie, nie jeżdżę
Wrzesień będzie pod hasłem "Mam w dupie, nie jeżdżę". Po sierpniu chyba czas na spokój. Nie mówię, żeby jeździć mniej, ale przynajmniej wolniej. Czuję w kolanach, że już czas.
Od dwóch dni ludzie proszą się o kolizję ze mną. Wczoraj uprzejmie zwróciłem uwagę pewniej dżogerce, bo wjechałbym jej w bok, potem jakaś lalunia na miejskim (nie wiem, co jest z tymi miejskimi, mózgi wysysają, czy co?) przecięła przejście dla pieszych zupełnie nie patrząc, czy ktoś nie jedzie DDR, dziś z kolei moje gromkie "UWAGA!" wystraszyło babeczkę, która wlazła mi pod koła. A niewiele brakło.
Rano zasugerowałem Hipci wieczorną wycieczkę po Waypointy. Głośne prychnięcie było bardzo wyraźną odpowiedzią :)
Może ewentualnie ja się przejadę - jest jeden, który ona odwiedziła, a ja jeszcze nie.
Od dwóch dni ludzie proszą się o kolizję ze mną. Wczoraj uprzejmie zwróciłem uwagę pewniej dżogerce, bo wjechałbym jej w bok, potem jakaś lalunia na miejskim (nie wiem, co jest z tymi miejskimi, mózgi wysysają, czy co?) przecięła przejście dla pieszych zupełnie nie patrząc, czy ktoś nie jedzie DDR, dziś z kolei moje gromkie "UWAGA!" wystraszyło babeczkę, która wlazła mi pod koła. A niewiele brakło.
Rano zasugerowałem Hipci wieczorną wycieczkę po Waypointy. Głośne prychnięcie było bardzo wyraźną odpowiedzią :)
Może ewentualnie ja się przejadę - jest jeden, który ona odwiedziła, a ja jeszcze nie.
- DST 13.71km
- Czas 00:37
- VAVG 22.23km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Komentarze
Bo społeczeństwo uznaje, że jeśli nic nie warczy, to znaczy, że nic nie jedzie :)
Isgenaroth - 12:00 czwartek, 1 września 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!