Czwartek, 8 września 2011
Kategoria transport, do czytania
No i się Hipek zepsuł
A było tak pięknie. Wczoraj, gdy wracałem, tak kapitalnie padał deszcz. Na ścieżkach, wracając do domu, minąłem jakoś trzech rowerzystów. A w nocy... W nocy poczułem TO w plecach. Rano okazało się, że postrzyknęło obie łopatki. Pierwszą myśl, o jeździe rano odrzuciłem. Słusznie. Z roweru pewnie bym spadł na pierwszym dołku.
Musiałem zatem do pracy dostać się zbiorkomem. Wsiadłem w tramwaj i pojechałem. Pierwsze pół godziny grałem na telefonie i rozmawiałem na GTalku. Potem zaczął mnie trafiać coraz większy szlag. W końcu, po ponad godzinnej podróży wysiadłem.
Rowerem jadę od startu do mety - 40 minut. Tramwajem zajęło mi to minut 80.
Musiałem zatem do pracy dostać się zbiorkomem. Wsiadłem w tramwaj i pojechałem. Pierwsze pół godziny grałem na telefonie i rozmawiałem na GTalku. Potem zaczął mnie trafiać coraz większy szlag. W końcu, po ponad godzinnej podróży wysiadłem.
Rowerem jadę od startu do mety - 40 minut. Tramwajem zajęło mi to minut 80.
- DST 15.26km
- Czas 00:42
- VAVG 21.80km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Komentarze
nasmarować sadłem świstaka, kaczym kuprem tudzież innym żywokostem i na rower, proszę Hipka, na rower, na OZDRrower :)
KOCURIADA - 08:01 sobota, 10 września 2011 | linkuj
Może trzeba było oko poćwiczyć, ale rozumiem, że za laskami nie wolno Ci się rozgladać... Hipcia nie śpi :)
surf - 22:15 piątek, 9 września 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!