Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Czwartek, 6 października 2011 Kategoria do czytania, sakwy, waypointgame, > 50 km

Wyprawa wybrzeżem Bałtyku - rozdział II (Pogorzelica - Łazy)

W którym po raz pierwszy pojawiają się Deszcz i Namiot.

Rano wstajemy, jemy śniadanie i zapijemy je winem pozostałym z poprzedniego wieczoru (staje się to tradycją, zresztą rozpoczętą nie podczas tego wyjazdu), po czym pakujemy wszystko i ruszamy. Plaża wygląda zachęcającą, więc zapraszani zachodnim wiatrem więjącym w plecy, jedziemy plażą do Mrzeżyna. Po drodze Hipcia, jak zawsze, znajduje wiele Lepszych Miejsc na Nocleg ("wystarczyło tylko jeszcze tylko kawałeczek i..."). W Mrzeżynie czyszczę łańcuch z piachu i wsiadamy na asfalt, za chwilę zjeżdżamy do lasu i jedziemy... chcieliśmy zahaczyć o opuszczoną jednostkę wojskową w Rogowie, ale cholera wie, czy nie trafiliśmy, czy ją już zagospodarowano... wyjeżdżamy w końcu na jakiś pustostan (wnioskując po napisach na ścianach, opuszczony od piętnastu lat), tam zostawiam waypointa.

Droga wyprowadza nas na jezdnię, więc jedziemy dalej do Dźwirzyna, gdzie siadamy na kawę, a dalej jedziemy ładną ścieżką do Grzybowa... i dalej do Kołobrzegu... i dalej do Ustronia. I dalej... Tu należy przyznać, że tamta droga rowerowa jest zrobiona naprawdę dobrze, prowadzi równo, bez dodatkowych niespodzianek. No i po drodze przed Ustroniem jedzie się przez Ekopark - dodatkowa atrakcja na trasie i bardzo uprzyjemniająca jazdę. Na tej ścieżce też, jak prawdziwy Turysta, pomagam babci przeprowadzić rower przez gałęzie drzewa, które spadło na drogę. Przypłacam to wlezieniem w i wydrapaniem się o krzaki jeżyn, ale dobry uczynek spełniony, gwiazdka w niebie jest :-D

Tuż za Ustroniem robimy sobie przystanek, po czym kierujemy się dalej na zachód. Na plaży w Pleśni robimy przerwę na piwo, po czym jedziemy dalej plażą, aż do Gąsek. Tam odwiedzamy latarnię i szurujemy do Sarbinowa. W Sarbinowie droga prowadzi na południe, wracamy, szlak powinien prowadzić przy morzu. Przy okazji wchodzimy do sklepu... i jak nie dmuchnie! Dmuchnęło, rozpadało się na dobre, co było robić: poczekaliśmy aż zelżało, kurtki na grzbiet i wio! Po drodze, za Chłopami mijamy Szesnasty południk, do Mielna dojeżdżamy bocznymi drogami, tam robimy przerwę na rozgrzanie się w Sfinksie (czy tam Ramzesie, jeden pies), podziwiając lokalną i przyjezdną, podpitą młodzież. I nie tylko młodzież. W innych miejscowościach wieczorem była cisza i spokój, a tu... życie tętni.

Pierwotny plan zakładał odwiedzenie Koszalina (sześć waypointów!), Hipcia co prawda chciałaby jechać, ale ja wolę wersję spokojną: zajechać, zanocować, odpocząć, a nie szlajać się po obcym mieście w poszukiwaniu naklejek i pedałować na nocleg grubo po północy z zamykającymi się oczami.

Dalej jedziemy prościutko, nudną drogą do Łazów. W Łazach przestaje padać, ale za to jest chłodno: pierwszy i nie ostatni dzień załamania pogody. Wolimy dmuchać na zimne i chcemy rozbić namiot. Pierwotnie plan zakłada rozbicie się w lesie, ale przypadkowo trafiamy na opuszczone i otwarte pole namiotowe, gdzie (w towarzystwie jakiegoś lisa czy kota włóczącego się po lesie - świeciły mu oczy) rozkładamy domek i... dobranoc.

Komentarze
Plan to dobra rzecz, wiadomo, czego się trzymać, ale później na trasie i tak następuje korekta
surf-removed
- 20:57 czwartek, 13 października 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl