Czwartek, 5 stycznia 2012
Kategoria do czytania, transport
Wiatr coś ostatnio jest miłościwy
Zwykle ludzie narzekają na wiatr, a teraz widzę, że mnożą się wpisy o tym, że wiatr nagle stał się miły, uprzejmy i w ogóle. O ile przy powrocie z pracy na Połczyńskiej dmuchał w ryło, o tyle, gdy wyszliśmy spóźnieni na kurs, dmuchał w plecy przez całą drogę; jazdę psuły tylko światła: czerwona linia przez Powstańców. Wiatr dmucha, 30km/h jest zupełnie bez pedałowania, a przy każdym zasmarkanym sygnalizatorze trzeba się zatrzymywać. Granda! Tak czy inaczej szło dobrze, trasę "na" zrobiliśmy w około 20 minut, czyli w okolicach górnej granicy. Z kursu za to jechaliśmy sobie jak zwykle spokojnie, a wiatr nie przeszkadzał jakoś zbytnio.
W drodze do pracy, gdyśmy sobie radośnie i powoli śmigali z Hipcią, ciesząc się pięknem wyczyszczonego przez deszcz DDRa, przyczaił się za nami jakiś typ w dziwnej, białej bluzie. Typ zrównał się na kolejnej prostej i okazało się, ze to nie żaden typ, tylko, odziany w piękne, biskupie barwy, Goro. Który go Goro wczoraj jeszcze rozmawiał ze mną, że są małe szanse na spotkanie się, bo coś ostatnio rzadko jeździ do pracy na rowerze. I nie pojechał, jak było ładnie, nie pojechał, jak zaczynało kropić, pojechał dziś, gdy błoto, deszcz i wiatr; widocznie to dobra pogoda na polowanie na Hipopotamy - jak błoto, to wyłażą się w nim tarzać, skubane. Zmyliliśmy go, wykorzystując znienacka zielone światło na przejeździe przy Wolskiej, ale się zorientował, uroczo tnąc Wolską pod prąd ;-) Auta jakoś nie chciały jechać na czołówkę, wiadomo: biskupa potrącić, to do nieba można nie pójść. Taki to ma dobrze.
Przy Kasprzaka odbiliśmy w lewo, z racji umykającego czasu pojechaliśmy razem tylko do I przystanku. Może w ten weekend w końcu się wyśpię, odpocznę i w przyszłym tygodniu uda się wstać wcześniej i dojechać razem dalej, bo coś mnie drażni takie krótkie wspólne jeżdżenie. Sobie człowiek baterii przed pracą nie zdąży naładować.
Zabawa "wykręć maksa na prostej przy Blue Shitty": 45,75km/h.
W pracy uparcie parkuje, prócz mojego, tylko jeden rower, obecny niezależnie od pogody. Rozumiem, że to wyzwanie; zobaczymy, kto wymięknie, gdy spadnie śnieg :)
W drodze do pracy, gdyśmy sobie radośnie i powoli śmigali z Hipcią, ciesząc się pięknem wyczyszczonego przez deszcz DDRa, przyczaił się za nami jakiś typ w dziwnej, białej bluzie. Typ zrównał się na kolejnej prostej i okazało się, ze to nie żaden typ, tylko, odziany w piękne, biskupie barwy, Goro. Który go Goro wczoraj jeszcze rozmawiał ze mną, że są małe szanse na spotkanie się, bo coś ostatnio rzadko jeździ do pracy na rowerze. I nie pojechał, jak było ładnie, nie pojechał, jak zaczynało kropić, pojechał dziś, gdy błoto, deszcz i wiatr; widocznie to dobra pogoda na polowanie na Hipopotamy - jak błoto, to wyłażą się w nim tarzać, skubane. Zmyliliśmy go, wykorzystując znienacka zielone światło na przejeździe przy Wolskiej, ale się zorientował, uroczo tnąc Wolską pod prąd ;-) Auta jakoś nie chciały jechać na czołówkę, wiadomo: biskupa potrącić, to do nieba można nie pójść. Taki to ma dobrze.
Przy Kasprzaka odbiliśmy w lewo, z racji umykającego czasu pojechaliśmy razem tylko do I przystanku. Może w ten weekend w końcu się wyśpię, odpocznę i w przyszłym tygodniu uda się wstać wcześniej i dojechać razem dalej, bo coś mnie drażni takie krótkie wspólne jeżdżenie. Sobie człowiek baterii przed pracą nie zdąży naładować.
Zabawa "wykręć maksa na prostej przy Blue Shitty": 45,75km/h.
W pracy uparcie parkuje, prócz mojego, tylko jeden rower, obecny niezależnie od pogody. Rozumiem, że to wyzwanie; zobaczymy, kto wymięknie, gdy spadnie śnieg :)
- DST 38.68km
- Czas 01:50
- VAVG 21.10km/h
- VMAX 45.75km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Komentarze
A ja czekam na śnieg, ale nie mokrą breję, tylko taki porządny śnieg połączony z mrozem - już tak dawno nie pomykałem rowerem po świeżym śniegu :)
lukasz78 - 13:59 niedziela, 8 stycznia 2012 | linkuj
Widocznie robił kontrolę niezapowiadaną. ;p
Więc musiał się kamuflować, przebrawszy się za kolarza.
Tak trudno było się domyśleć? ;D mors - 01:06 piątek, 6 stycznia 2012 | linkuj
Więc musiał się kamuflować, przebrawszy się za kolarza.
Tak trudno było się domyśleć? ;D mors - 01:06 piątek, 6 stycznia 2012 | linkuj
Goro jeździ rowerem do roboty? Dziwne, zazwyczaj plebanie są obok kościołów. ;D
mors - 20:42 czwartek, 5 stycznia 2012 | linkuj
Siema Hipek, miło było ;) Na początku miałem jednak wątpliwości, czy Wy to Wy ;)
Niewe musisz mnie bardziej motywować ;)
Jak spadnie śnieg to będę poginał niezauważony - biały na białym z różową smugą vel fugą;) Goro - 14:22 czwartek, 5 stycznia 2012 | linkuj
Niewe musisz mnie bardziej motywować ;)
Jak spadnie śnieg to będę poginał niezauważony - biały na białym z różową smugą vel fugą;) Goro - 14:22 czwartek, 5 stycznia 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!