Niedziela, 8 stycznia 2012
Kategoria < 50km, waypointgame, do czytania
Przez WOŚP na Grochów
Jako że jesteśmy bardzo zorientowani w czasie i przestrzeni, dopiero w Żabce zauwazyłem, że przy kasie stoi owsiakowa skarbonka. Przyszedłem z tą wieścią do domu, a tu, proszę: Hipcia, gdy dowiedziała się, że to dzisiaj, od razu nabrała ochoty na wyjście, jak co roku, na Światełko do Nieba. A jeszcze wcześniej było "nie, nie chce mi się". Zatem pakujemy manatki, odpisujemy kilka WP do odwiedzenia, gdyby nam się zechciało wozić kuper gdzieś dalej i ruszamy.
Na skrzyżowaniu Górczewskiej z Powstańców przed nosem przejeżdża nam taka jedna, ale że jedzie tak, jakby jej się gdzieś spieszyło, to nie wołamy niepotrzebnie. Nam akurat droga prowadzi w drugą stronę, jakoś tak podejrzanie przyjemnie się jedzie, mimo że pod wiatr, to prędkość rozsądna; w ramach szaleństwa jedziemy sobie Płocką, a dalej - standard: Grzybowska do Królewskiej. Tam skręcamy w Marszałkowską i chwilę później zsadzamy kupry i włazimy w tłum.
Jak już te wodotryski wszystkie się skończyły, pozostał problem logistyczny: jak z rowerem przebić się przez masę luda. Pan Władza nie pozwolił włączyć się do ruchu z torowiska, a ja nie czułem specjalnej potrzeby udowadniać mu, że umiem zrobić to sprawnie i bez tamowania ruchu ;), zatem przetupaliśmy piechotą niesieni przez tłum, aż do Kruczej, tam w końcu wsiedliśmy na siodła i ruszyliśmy w kierunku Alei George'a Harrisona, gdzie była fajna zagadka, ale, niestety, w komentarzu już pojawiło się rozwiązanie, które nieopatrznie przeczytałem.
Dalej trasa powiodła Mostem Łazienkowskim na Grochów, most paskudny, jakoś zupełnie nieprzystosowany dla rowerzystów. Podobno jest tam nawet zakaz wjazdu rowerów; my jechaliśmy północną stroną, ciągiem pieszo-rowerowym. Na Grochowie cisza i spokój, odwiedziliśmy zaległą kładkę, prawdopodobnie najdłuższy blok w Polsce, a potem przez latarnię w krzakach jedziemy do Domu z Butelek. Potem ruszyliśmy na północ, robiąc przystanek przy kamieniu przy Stadionie Narodowym (nadal upieram się, że ładnie wygląda, Hipci się nie podoba), na sam koniec z wielką ulgą odwiedzamy punkt przy La Playa, bo wisiał juz długo i strasznie mnie denerwował.
Stamtąd już najkrótszą trasą do domu. Weekend się kończy, czas do pracy. Spodziewałem się, że taka trasa na Grochów wyjdzie dłużej, tymczasem okazało się jakoś zaskakująco krótko; wychodzi na to, że na Wilanów mamy dalej niż tam.
Na skrzyżowaniu Górczewskiej z Powstańców przed nosem przejeżdża nam taka jedna, ale że jedzie tak, jakby jej się gdzieś spieszyło, to nie wołamy niepotrzebnie. Nam akurat droga prowadzi w drugą stronę, jakoś tak podejrzanie przyjemnie się jedzie, mimo że pod wiatr, to prędkość rozsądna; w ramach szaleństwa jedziemy sobie Płocką, a dalej - standard: Grzybowska do Królewskiej. Tam skręcamy w Marszałkowską i chwilę później zsadzamy kupry i włazimy w tłum.
Jak już te wodotryski wszystkie się skończyły, pozostał problem logistyczny: jak z rowerem przebić się przez masę luda. Pan Władza nie pozwolił włączyć się do ruchu z torowiska, a ja nie czułem specjalnej potrzeby udowadniać mu, że umiem zrobić to sprawnie i bez tamowania ruchu ;), zatem przetupaliśmy piechotą niesieni przez tłum, aż do Kruczej, tam w końcu wsiedliśmy na siodła i ruszyliśmy w kierunku Alei George'a Harrisona, gdzie była fajna zagadka, ale, niestety, w komentarzu już pojawiło się rozwiązanie, które nieopatrznie przeczytałem.
Dalej trasa powiodła Mostem Łazienkowskim na Grochów, most paskudny, jakoś zupełnie nieprzystosowany dla rowerzystów. Podobno jest tam nawet zakaz wjazdu rowerów; my jechaliśmy północną stroną, ciągiem pieszo-rowerowym. Na Grochowie cisza i spokój, odwiedziliśmy zaległą kładkę, prawdopodobnie najdłuższy blok w Polsce, a potem przez latarnię w krzakach jedziemy do Domu z Butelek. Potem ruszyliśmy na północ, robiąc przystanek przy kamieniu przy Stadionie Narodowym (nadal upieram się, że ładnie wygląda, Hipci się nie podoba), na sam koniec z wielką ulgą odwiedzamy punkt przy La Playa, bo wisiał juz długo i strasznie mnie denerwował.
Stamtąd już najkrótszą trasą do domu. Weekend się kończy, czas do pracy. Spodziewałem się, że taka trasa na Grochów wyjdzie dłużej, tymczasem okazało się jakoś zaskakująco krótko; wychodzi na to, że na Wilanów mamy dalej niż tam.
- DST 36.25km
- Czas 02:25
- VAVG 15.00km/h
- VMAX 37.76km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Komentarze
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!