Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Piątek, 3 lutego 2012 Kategoria do czytania, transport

Z pracy w słońcu?

W czwartek w pracy brakło prądu. Na początku przepięto się na baterie, wyłączając zbędne odbiorniki prądu; kuchnia i WC tonęły w ciemności. Obiad zjedliśmy jednak w kuchni, przy świetle lampek rowerowych, budząc podziw i zazdrość. Ha, było przyjechać rowerem, a jak się chce dupę wozić autkiem, to proszę, wjedź sobie samochodem do kuchni i poświeć. ;)

Gdy wróciliśmy przed komputery, powitała nas smutna wiadomośc - sieć padła, komputery leżą, mamy zbierać manatki i spadać do domu. Co zrobić, zebrałem się, zadzwoniłem do Hipci z dobrą nowiną, licząc na to, że oszczędzę Jej siedzenia godziny w autobusie na rzecz godziny w samochodzie, a tu niespodzianka: rower już do odebrania z serwisu. Ruszyłem zatem w słoneczną, mroźną Warszawę, wracając z pracy przy świetle słonecznym po raz pierwszy od jesieni. W domu okazało się, że by pojechać po Hipcię, musiałbym za kwadrans zacząć się zbierać, zatem wybrałem opcję "dobry gospodarz". I tak, gdy Hipcia przyszła z rowerkiem, czekała już gorącą kąpiel i pełniutki kufel grzańca.

Z rana pojechaliśmy w końcu razem do pracy, jakoś jeszcze mroźniej było niż wczoraj, Stacja meteo, którą podłapałem od Krzyśka, gdy przyszedłem do pracy, pokazywała -19,5°C; odczuwalną: -21,5°C. Oboje mieliśmy lanserskie fajery ze szronu po obu stronach głowy. Średnia też wyższa o 2-3km/h niż zwykle, bo hipciowy rower po prostu jedzie. Suport poszedl do wymiany, tylna piasta na szczęście była do uratowania. Czyli - do listy serwisów, którym ufam, dopisuję Profibike, jest tam również Activbike, ostatnio, po zalaniu klocków płynem hamulcowym, z listy spadł Legion.

Z rana spotkałem Terminatora. Nie wspominałem tu o nim nigdy, ale w końcu kiedyś trzeba. Facet jedzie od strony Ochoty w kierunku Centrum. Jesień, wieje, deszcz - zawsze bez czapki, zawsze bez rękawiczek. Zaczęły się temperatury w okolicy zera - ugiął się, założył rękawiczki, pomińmy, że zwykłe, bawełniane i cienkie. Ostatnio go nie widziałem, pewnie dlatego, że wychodziliśmy za późno. Dziś go znowu spotkaliśmy. Temperatura taka, jak napisałem wyżej. Ugiął się, założył kaptur. Kapturek w zasadzie. Cienki, ortalionowy kapturek. Nie powiem, żeby to było jakieś wyzwanie, też bym tak dał radę jeździć codziennie. Pytanie tylko - po co? Bo przyjemności z jazdy to już być raczej nie może.
  • DST 23.72km
  • Czas 01:06
  • VAVG 21.56km/h
  • VMAX 42.59km/h
  • Sprzęt Unibike Viper

Komentarze
Pytanie, jaki Termuś ;) popełnia dystans? Raczej bardzo krótki.
Ja np. w pracy chodzę 100m między budynkami (ale po mieście), i do połowy stycznia chodziłem w samej koszuli. :)
W ostatnie mrozy zakładam już sweter...
mors
- 22:34 niedziela, 5 lutego 2012 | linkuj
ja bym tak nie dał rady, co zresztą po mnie widać :]
chrabu
- 20:05 piątek, 3 lutego 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl