Poniedziałek, 20 lutego 2012
Kategoria do czytania, transport
Poniedziałek po nierowerowym weekendzie
Do pracy sobie zajechaliśmy (standardowo?) ulicą Połczyńską (Hipcia sama nalegała...) bo Górczewska kusiła lodem na pięknie odśnieżonych DDRach. Po Prymasa wreszcie przejechał traktor, ale i tak wszystko w lodzie, za to ścieżka na wysokości Blue Shitty kusiła piękną czernią bryzgniętą spod kół w kierunku wstępnie roztopionego śniegu. Wybrałem chodnik, na DDR były jednak ślady kół tych, którym ; jeśli to był Goro, to jego madżenta już jest na pewno w kolorze sradżenty. :)
W weekend mieliśmy iść na rower, ale ilość rozmiękłego gówna na ziemi skutecznie nas odstraszyła od tego pomysłu, z rowerami tyle zrobiłem, żę w niedzielę wyczyściłem i nasmarowałem napęd.
Aktywności mieliśmy jednak wystarczająco: w sobotę i w niedzielę wybralismy się na łącznie osiem godzin łażenia po pionowej ścianie. W końcu mieliśmy okazję zobaczyć interesujących ludzi: jak wiadomo, ludzie w ramach dowolnej specjalizacji dzielą się na grupy cztery: nie umie i siedzi cicho, nie umie i szpanuje, umie i siedzi cicho oraz umie i szpanuje. Najwięcej radochy jest z ostatnią grupą, bo zawsze człowiek może sobie serce uradować, słuchając, jak taki jeden z drugim konspiracyjnym półgłosem (czyli: słyszy mnie cała hala) mimochodem rzuca jakieś uwagi. A zatem mieliśmy klasyk: "Jak my wchodziliśmy na [góra], to...", a poza tym "Nie będę tu wchodził, jeszcze ktoś znajomy zobaczy, że ja takie trasy robię" i absolutny rekord dotyczący wyceny trudności tras: "Te wyceny to chyba ktoś robił, żeby sobie kompleksy wyleczyć." (który to tekst jest zabawniejszy, gdy zdamy sobie sprawę z tego, że ludzie twierdzą, że oceny na tych trasach są zwykle zaniżone). Chciałem się dołączyć do chóru samouwielbienia, zacząłem nawet takim samym półgłosem mówić, że, "Ja, jak żem jechoł przez KPN, to żem śtyry dziki pompko od rowera zajeboł". Hipcia mi przerwała i nie pozwoliła dokończyć, może słusznie, bo historia była raczej straszna: na początku ja byłem sam, a ich czterdzieści, w tym nie tylko dziki, ale też ich krzyżówki z niedźwiedziami (tak zwane "niedźwiedziki"), wtedy ja... a nie, powiem kiedyś, przy okazji, jak więcej ludzi będzie słuchało. :)
W weekend mieliśmy iść na rower, ale ilość rozmiękłego gówna na ziemi skutecznie nas odstraszyła od tego pomysłu, z rowerami tyle zrobiłem, żę w niedzielę wyczyściłem i nasmarowałem napęd.
Aktywności mieliśmy jednak wystarczająco: w sobotę i w niedzielę wybralismy się na łącznie osiem godzin łażenia po pionowej ścianie. W końcu mieliśmy okazję zobaczyć interesujących ludzi: jak wiadomo, ludzie w ramach dowolnej specjalizacji dzielą się na grupy cztery: nie umie i siedzi cicho, nie umie i szpanuje, umie i siedzi cicho oraz umie i szpanuje. Najwięcej radochy jest z ostatnią grupą, bo zawsze człowiek może sobie serce uradować, słuchając, jak taki jeden z drugim konspiracyjnym półgłosem (czyli: słyszy mnie cała hala) mimochodem rzuca jakieś uwagi. A zatem mieliśmy klasyk: "Jak my wchodziliśmy na [góra], to...", a poza tym "Nie będę tu wchodził, jeszcze ktoś znajomy zobaczy, że ja takie trasy robię" i absolutny rekord dotyczący wyceny trudności tras: "Te wyceny to chyba ktoś robił, żeby sobie kompleksy wyleczyć." (który to tekst jest zabawniejszy, gdy zdamy sobie sprawę z tego, że ludzie twierdzą, że oceny na tych trasach są zwykle zaniżone). Chciałem się dołączyć do chóru samouwielbienia, zacząłem nawet takim samym półgłosem mówić, że, "Ja, jak żem jechoł przez KPN, to żem śtyry dziki pompko od rowera zajeboł". Hipcia mi przerwała i nie pozwoliła dokończyć, może słusznie, bo historia była raczej straszna: na początku ja byłem sam, a ich czterdzieści, w tym nie tylko dziki, ale też ich krzyżówki z niedźwiedziami (tak zwane "niedźwiedziki"), wtedy ja... a nie, powiem kiedyś, przy okazji, jak więcej ludzi będzie słuchało. :)
- DST 9.47km
- Czas 00:28
- VAVG 20.29km/h
- VMAX 29.96km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Komentarze
Ja dzisiaj odpuściłem ;)
Zapowiada się, że odpuszczę też cały tydzień ;( Goro - 14:26 poniedziałek, 20 lutego 2012 | linkuj
Zapowiada się, że odpuszczę też cały tydzień ;( Goro - 14:26 poniedziałek, 20 lutego 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!