Niedziela, 24 czerwca 2012
Kategoria do czytania, < 50km
Niedzielna przejażdżka w okolice Łomianek
Sobota została dniem serwisowym, łańcuchy zostały zdjęte, wyczyszczone, nadmiar bagażników odinstalowany, hamulce przeglądnięte: rowery przygotowane do jazdy miejskiej. Dodatkowo wyskoczyliśmy na ściankę, zobaczyć, jak się będzie wchodziło po tak długiej przerwie.
W niedzielę za to obiecałem wycieczkę, zatem ruszyliśmy: przez Lasek na Bemowie i wypoczynek na Łączce Telezajączka (nasza ulubiona miejscówka), dalej Estrady i prosto do Łomianek. Stamtąd, ponieważ byliśmy ograniczeni czasowo, nie jechaliśmy się przekąpać nad jeziorem, tylko zjechaliśmy w prawo, przecięliśmy Park Młociński i zajechaliśmy na lody do miejsca oznaczonego przez żółte "M"; wszystkie stojaki rowerowe zajęte, aż miło popatrzeć.
Dalej przez okolice cmentarza, ponownie Estrady i Sikorskiego aż do Starych Babic (przez nowe rondo i fragment DDR) i dalej znaną drogą przez Lachtorzew. Przedłużyliśmy jeszcze drogę przez nieodwiedzaną do tej pory ulicę Kartezjusza i tak spokojnie zajechaliśmy do domu. Kolano nie bolało, ale z taką prędkością jadąc dziwiłbym się, gdyby bolało.
Dziwna sprawa: kierowcy zachowywali tak piękne odstępy wyprzedzając nas, że nie można było uwierzyć, że jesteśmy w Polsce. Jakaś akcja poprawnego wyprzedzania rowerzystów była, czy co?
W niedzielę za to obiecałem wycieczkę, zatem ruszyliśmy: przez Lasek na Bemowie i wypoczynek na Łączce Telezajączka (nasza ulubiona miejscówka), dalej Estrady i prosto do Łomianek. Stamtąd, ponieważ byliśmy ograniczeni czasowo, nie jechaliśmy się przekąpać nad jeziorem, tylko zjechaliśmy w prawo, przecięliśmy Park Młociński i zajechaliśmy na lody do miejsca oznaczonego przez żółte "M"; wszystkie stojaki rowerowe zajęte, aż miło popatrzeć.
Dalej przez okolice cmentarza, ponownie Estrady i Sikorskiego aż do Starych Babic (przez nowe rondo i fragment DDR) i dalej znaną drogą przez Lachtorzew. Przedłużyliśmy jeszcze drogę przez nieodwiedzaną do tej pory ulicę Kartezjusza i tak spokojnie zajechaliśmy do domu. Kolano nie bolało, ale z taką prędkością jadąc dziwiłbym się, gdyby bolało.
Dziwna sprawa: kierowcy zachowywali tak piękne odstępy wyprzedzając nas, że nie można było uwierzyć, że jesteśmy w Polsce. Jakaś akcja poprawnego wyprzedzania rowerzystów była, czy co?
- DST 41.87km
- Czas 02:20
- VAVG 17.94km/h
- VMAX 37.06km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!