Środa, 18 lipca 2012
Kategoria do czytania, transport, < 50km
Nadarzyn na dwa przełożenia
Zaczynając od tytułu, jak wiadomo, jeżdżę na rezerwowym kole, które ma z tyłu wytarte zębatki nr 6 i 7. Przerzutki tylnej, jako że czekam na nowe koło, nie chciało mi się regulować, zatem z tyłu prawie nigdy nic nie zmieniam, korzystam tylko z przedniej przerzutki. W zasadzie nie wiem po co, bo na pagórkowatą Warszawę to i jedno przełożenie wystarczy.
Wieczorem miałem odwieźć auto do mechanika, więc zapakowałem doń rower, zajechałem do Nadarzyna i gdzieś po 21:00 wcisnąłem słuchawki do uszu i ruszyłem w kierunku Warszawy. Jechało się bardzo przyjemnie, wioski pełne batmanów, ale mentalności tam już chyba nigdy sie nie zmieni (ja tu od gówniarza bez świateł jeżdżę i żyję, to na wuj mi te światła?). Zajechałem do Pruszkowa i szukałem skrętu w prawo, z którego jedzie się w lew na Poznań (docelowo przez Piastów na Ursus). Przegapiłem i wyleciałem na Jerozolimskich, stwierdziłem, że skoro dobrze się jedzie, to już pojadę tamtędy. Podsumowanie dokonane w domu wykazało, że straciłem osiem minut z sześćdziesięciu na stanie na światłach.
Jadąc wczoraj, myślałem sobie, jak to byłoby fajnie, gdybym miał szosówkę. Rzadko miewam okazję zrobić trasę po szosie dłuższą niż kilkaset metrów od jednych do drugich świateł, a tu byłaby okazja. Szosówkę też kupię, jak wymyślę, jak miałbym to wszystko upchnąć w mieszkaniu.
Rzadko sobie włączam ustrojstwa GPSowe, a skoro teraz była okazja, to i sobie trasę prześledziłem:
Wieczorem miałem odwieźć auto do mechanika, więc zapakowałem doń rower, zajechałem do Nadarzyna i gdzieś po 21:00 wcisnąłem słuchawki do uszu i ruszyłem w kierunku Warszawy. Jechało się bardzo przyjemnie, wioski pełne batmanów, ale mentalności tam już chyba nigdy sie nie zmieni (ja tu od gówniarza bez świateł jeżdżę i żyję, to na wuj mi te światła?). Zajechałem do Pruszkowa i szukałem skrętu w prawo, z którego jedzie się w lew na Poznań (docelowo przez Piastów na Ursus). Przegapiłem i wyleciałem na Jerozolimskich, stwierdziłem, że skoro dobrze się jedzie, to już pojadę tamtędy. Podsumowanie dokonane w domu wykazało, że straciłem osiem minut z sześćdziesięciu na stanie na światłach.
Jadąc wczoraj, myślałem sobie, jak to byłoby fajnie, gdybym miał szosówkę. Rzadko miewam okazję zrobić trasę po szosie dłuższą niż kilkaset metrów od jednych do drugich świateł, a tu byłaby okazja. Szosówkę też kupię, jak wymyślę, jak miałbym to wszystko upchnąć w mieszkaniu.
Rzadko sobie włączam ustrojstwa GPSowe, a skoro teraz była okazja, to i sobie trasę prześledziłem:
- DST 42.63km
- Czas 01:42
- VAVG 25.08km/h
- VMAX 38.86km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Komentarze
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!