Wtorek, 7 sierpnia 2012
Kategoria do czytania, transport
Jak nie zmrok to deszcz
Wieczorem zaskoczyły mnie dwie rzeczy: po pierwsze, gdy wystawiliśmy nos za klatkę, było już szaro. 20:35, a tu już noc się zbliża?! Po drugie: Warszawa jeździła oświetlona. Na kilkunastu miniętych rowerzystów, tylko dwóch-trzech nie miało oświetlenia. Przyczynę tej zmiany upatrywałem w wypożyczalniach rowerów, chyba słusznie: gdy wracaliśmy, koło północy, już napotykaliśmy samych batmanów, każdy jeździł na swoim, czas wypożyczeń się skończył.
Rano po raz pierwszy od tygodnia mogliśmy w końcu pojechać razem do pracy. Przywitał nas deszcz, zrezygnowaliśmy z kurtek, bo było wystarczająco ciepło. Od rana było pochmurno, więc spodziewałem się, że na DDRach będą pustki, ale nie, niestety, sporo ludzi wybrało rower.
Rano po raz pierwszy od tygodnia mogliśmy w końcu pojechać razem do pracy. Przywitał nas deszcz, zrezygnowaliśmy z kurtek, bo było wystarczająco ciepło. Od rana było pochmurno, więc spodziewałem się, że na DDRach będą pustki, ale nie, niestety, sporo ludzi wybrało rower.
- DST 43.79km
- Czas 01:56
- VAVG 22.65km/h
- VMAX 42.51km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Komentarze
Stety-niestety: z drugiej strony, jak przejeżdża się przez całe miasto i mimo idealnej pogody nie mija się żadnego roweru, to zdecydowanie coś jest nie tak.
Z tymi ludkami bez rowerów.
Litość wzbiera i cierpienie za milijon. mors - 15:28 wtorek, 7 sierpnia 2012 | linkuj
Z tymi ludkami bez rowerów.
Litość wzbiera i cierpienie za milijon. mors - 15:28 wtorek, 7 sierpnia 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!