Czwartek, 13 września 2012
Kategoria do czytania, transport
Praca i kurs na mokro
Wychodzę z pracy - strugi deszczu. Pakuję wszystko na rower i ruszam. Na dzień dobry dostaję fontanną wody w klatę (autobus+kałuża). Potem jest tylko lepiej, nie wiem, po co wziąłem się za Dźwigową, do domu przedzierałem się w kałużach. Na kurs na sucho, z kursu - w deszczu, do tego przestała działać moja przednia lampka, więc jechałem na batmana. Do pracy znowu w lekkiej mżawce.
Straciłem licznik. Powoli dosycha, ale jeszcze głupieje. Zobaczymy, jak po ośmiu godzinach. Dystans wpisany w większości na podstawie GM.
Straciłem licznik. Powoli dosycha, ale jeszcze głupieje. Zobaczymy, jak po ośmiu godzinach. Dystans wpisany w większości na podstawie GM.
- DST 38.60km
- Czas 02:07
- VAVG 18.24km/h
- Sprzęt Unibike Viper
Komentarze
Na licznik jest prosty sposób, wystarczy mały woreczek /kawałek folii. ;p
Tyle, że po szkodzie średnio pomaga. mors - 22:20 czwartek, 13 września 2012 | linkuj
Tyle, że po szkodzie średnio pomaga. mors - 22:20 czwartek, 13 września 2012 | linkuj
Wiem co czujesz, wczoraj wracając z fabryki też dostałem tsunami w pysk :)
marek - 17:30 czwartek, 13 września 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!