Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Sobota, 15 września 2012 Kategoria > 100km, zaliczając gminy

Wieczorne zamykanie powiatu

Tydzień temu zostawiliśmy na mapie zaliczonych gmin dwie dziury: Baranów i Wołomin. Łatanie dziur to, jak mówią, niewdzięczne zajęcie, lepiej szybciej niż później i tak dalej. Zaplanowaliśmy trasę i późnym popołudniem wyruszyliśmy.

Start i dojazd do Podkampinosu standardowo. Wiatr - niestandardowo, bo cały czas w twarz. 45 kilometrów rzeźbienia pod niego nie tyle dało się w kość, co zniechęcało do jazdy. Przy okazji mieliśmy motywację do dalszego praktykowania jazdy zmianowej. Brakuje dwóch rzeczy do polepszenia tejże: działającego licznika dla Hipci i podświetlenia (nocą już jechaliśmy na czuja).

W Podkampinosie przejechaliśmy przez nowiutki most na Utracie, a w Pawłowicach napotkaliśmy najpierw sklep, a potem stare, obskurne blokowisko, zupełnie niepasujące do okolicznych terenów rolniczych. Zaczęło robić się ciemno, a asfalt zaczął się psuć. W porównaniu z wycieczkami z zeszłego tygodnia, gmina Baranów należy do tych uboższych - z nawierzchnią kiepsko, wioski są raczej ciemne, jedna, dwie latarnie.

Wyjechaliśmy opodal Jaktorowa i po krótkim przystanku nad mapą ruszamy w kierunku Żabiej Woli. Tu pojawia się lepsza, nowiutka nawierzchnia. Przeskakujemy nad DK8 i meldujemy się w samej miejscowości, tym samym zamykając powiat grodziski. Przy jakiejś przychodni, na chodniku, rozkładamy mapę (która już trochę podarta postanowiła uczynić się dwuczęściową) i decydujemy, że zahaczymy sobie jeszcze o Tarczyn.

Zaczyna się trochę gorszy asfalt, przy wjeździe do Żelechowa ubieramy się trochę cieplej (po raz pierwszy od dłuższego czasu na tej wycieczce przydały się długie rękawiczki) i obserwujemy sztuczne ognie strzelające gdzieś w kierunku Grodziska. Potem jeszcze trochę kręcenia, w Janówku zanim zawrócimy, zahaczamy (na szerokość koła w poprzek) za tablicę "Tarczyn" i zawijamy w kierunku domu. Trochę wioskami, pięć kilometrów "ósemką" i już jesteśmy na znanej drodze z Nadarzyna.


Komentarze
Aaa... to sprawa słuszna, a i cel szlachetny!
Hipek
- 11:19 poniedziałek, 17 września 2012 | linkuj
Najmniej cenny z cennych ;)
Kasztelany dowoziłem.
Niewe
- 11:18 poniedziałek, 17 września 2012 | linkuj
Który z tych cennych ładunków? Oba naraz?
Hipek
- 11:14 poniedziałek, 17 września 2012 | linkuj
Ano. Uwięziony w aucie byłem. Cenny ładunek przewoziłem :)
Niewe
- 11:12 poniedziałek, 17 września 2012 | linkuj
Chyba nie jechałeś rowerem, co? Rowerzystów w tych okolicach uważnie obserwuję.
Hipek
- 11:09 poniedziałek, 17 września 2012 | linkuj
Ani żeś nie pomachał, ani nie zakrzyknął...
Hipek
- 11:09 poniedziałek, 17 września 2012 | linkuj
Jo żem Wos w Zaborowie widzioł. Tadam! :)
Niewe
- 10:54 poniedziałek, 17 września 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl