Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Czwartek, 20 września 2012 Kategoria do czytania, transport

Dużo pracowo, ale tylko samemu

Z pracy wróciłem sam. Trochę późno, bo nadgodzina wskoczyła.

Na kurs Hipcia nie chciała się wybrać ze mną, spakowałem się zatem i ruszyłem. Na zewnątrz przyjemnie chłodno, ale i ciemno, mokro, no i Hipci nie ma. Na pocieszenie zapuściłem sobie w słuchawkach fajną reggaeową kapelę ("Slipknot", czy jakoś tak) i dotrwałem do końca. Powrót przez paczkomat, z którego wyjąłem nowe liczniki (kupione metodą "dołóż 10 zł do modelu który masz i kup lepszy"). Jak się okazało, mają tyle funkcji, że ojacie i wogle (pizzy toto jednak nie zamawia, wybrakowany model mi dano). Liczyłem na to, że uda mi się je uruchomić i pojechać sobie do pracy, ale gniazdo ma toto inne, a poza tym trzeba będzie trochę posiedzieć, żeby ogarnąć wszystkie opcje.

Do pracy miałem następnego dnia na 14:00, planowałem się zatem wyspać, bo jutro jadę w trasę: Hipcia wyszła o 8:30, o 9:00 telefon - jest problem, bo nie ma klucza do blokady i do mieszkania. Budź się zatem człowieku, wsiadaj w samochód i wio do Centrum. O ile jadąc tam żałowałem, że nie pojechałem rowerem, o tyle, gdy wróciłem, okazało się, że czasowo wyszło na korzyść samochodu. Wniosek: za wolno jeżdżę na rowerze, trzeba trenować.

W domu ogarnąłem to i owo, poprawiłem wreszcie hamulce w rowerze i wyszedłem sobie dwadzieścia minut wcześniej, żeby przed pracą też trochę się przejechać.

Lubię uczucie, gdy pobije się rekord i walczy się tylko o ustawienie poprzeczki. Kiedyś było to przy podbijaniu piłki, a teraz - na rowerze. Pobiłem dzisiaj swój rekord rocznego przebiegu. A pomyśleć, że jeszcze w czerwcu zakładałem, że dobrze będzie, jak w tym roku uda mi się go pobić, bo na piątą cyfrę w przebiegu raczej nie ma szans.

Komentarze
Po mieście? Po centrum? Za szybko?
Poza tym samochodem jeżdżę przepisowo.
Hipek
- 16:12 czwartek, 20 września 2012 | linkuj
"Wniosek: za wolno jeżdżę na rowerze"
- albo za szybko samochodem.;]
mors
- 15:51 czwartek, 20 września 2012 | linkuj
No weeeeeeeeeeeeeeeeeś i pomóż!!!!!1111!1!!!
Hipek
- 13:23 czwartek, 20 września 2012 | linkuj
Męka wyboru. Ja ci nie pomogę :P
Niewe
- 13:20 czwartek, 20 września 2012 | linkuj
No właśnie. I teraz pojawia się dylemat: czy cisnąć w tym roku, czy odpuścić już w ogóle rower, żeby za rok mieć też radość z pobicia rekordu? :D
Hipek
- 13:19 czwartek, 20 września 2012 | linkuj
W przyszłym roku będzie trudniej :P
Niewe
- 13:11 czwartek, 20 września 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl