Informacje

  • Łącznie przejechałem: 136654.57 km
  • Zajęło to: 259d 12h 39m
  • Średnia: 21.90 km/h

Warto zerknąć

Aktualnie

button stats bikestats.pl

Historycznie

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczając gminy

Moje rowery


Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Hipek.bikestats.pl

Archiwum

Kategorie

Niedziela, 7 października 2012 Kategoria do czytania, zaliczając gminy, > 200 km, ze zdjęciem

Odrobinę za Garwolin

Wstaliśmy o dziesiątej. Późno. Zgodnie jednak z umową, mieliśmy się Gdzieś wybrać PKP, potem wrócić do Warszawy. Spakowaliśmy wszystko, po czym usiedliśmy i stwierdziliśmy, że trochę dupa, bo jak pojedziemy koleją, to będziemy wracać po północy do domu, straciwszy ze dwie godziny na podróż. Na szczęście była opcja awaryjna, którą mieliśmy wprowadzić w życie w sobotę... Chwila posiadówki nad mapą, wszystko spakowane i mniej więcej w południe wyskakujemy z domu.

Na początek mamy okazję przywitać się z niedzielną Warszawą, cóż, że nie ma słońca, rowerów trochę jeździ, do tego przy Moczydle ktoś sobie wymyślił piknik rodzinny, czy inne coś - ludzi kupa, trzeba jechać chodnikiem (!) bo po DDRze nie ma szans. Minęliśmy to, przelecieliśmy w kierunku Wilanowskiej i zaraz już lecieliśmy boczną dróżką wzdłuż Przyczółkowej. W końcu jednak radość się kończy, asfalt znika, a my wyskakujemy za jezdnię, na wysokości panów, którzy pilnowali, czy aby komu nie za bardzo się spieszy w stronę Warszawy. Akurat, gdy czekaliśmy na wolne pole na jezdni, panowie zatrzymali nowiutkiego, błyszczącego kabrioleta, którym powoził wyżelowany paniczyk w okularach na pół twarzy. Czasami może być i żal zatrzymanego kierowcy, a tu, nie wiem, posiedzieliśmy, pośmialiśmy się, jakoś nam szkoda nie było... ;)

Wjazd do Konstancina przywitał nas dróżką rowerową, na szczęście chwilę później ambicja eko-rowero-wandali się skończyła i mogliśmy w spokoju wjechać na jezdnię. Od tego miejsca było już lepiej - równa, wygodna szosa prowadziła nas na Górę Kalwarię. Stamtąd, po chwili posiadowki nad mapą, ruszamy w kierunku ronda, przez kawałek na naszym kole wiezie się, jeśli dobrze zauważyłem, Wilk. Po skręcie zafundowaliśmy sobie zjazd w stronę Wisły, wąską drogą pełną TIRów, które uparcie chciały nas z tej górki wyprzedzać. Za moment jednak minęliśy most i odbiliśmy w prawo. Spokój.

Z tego miejsca zaczęła się w końcu przyjemna jazda. Klimat co prawda był wybitnie jesienny, nad głową wisiały ciężkie chmury, trochę wiało, ale droga była pusta, asfalt dobry, ciemna nitka ciągnęła się między niekończącymi się polami. Naprawdę, naprawdę przyjemnie.

W Osiecku szukamy drogi prowadzącej na Garwolin, zatrzymujemy chłopaka na rowerze, który akurat ma mapę okolic i zachęca nas do innej opcji dojazdu, tak, żeby do Garwolina zajechać asfaltem, a nie klucząc po leśnych szutrach. Polecona opcja okazuje się dobra: jeszcze bardziej pusta droga, prowadząca przez lasy zdaje się do nas uśmiechać. Na początku jednak robimy przerwę i pod hasłem "cieplej nie będzie", zakładamy podkoszulki, ja dodatkowo, mając cieńsze skarpetki, zakładam ochraniacze na buty.

Poprzez jesienne lasy zajeżdżamy do Garwolina, przelatujemy nad ekspresówką i postanawiamy zrobić postój na pierwszej napotkanej stacji: na kawę i na uzupełnienie bidonów. Siedemdziesiątka szóstka prowadząca na Łuków nie ma jednak żadnych stacji, skręt w Wilchcie rzuca nas na mniejsze drogi i niweczy tym samym szansę na spotkanie stacji. Ustalamy więc, że stajemy przy pierwszym otwartym sklepie. Sklep znajduje się w jednej z wiosek, trochę fartem, bo właścicielka chyba wpadła na chwilę, prosto z kościoła. Z pięciu dych nie ma jak wydać, dobrze, że ma z dziesięciu, wzbogacamy się o dwa Powerade'y.

Powoli zapada zmrok, ale jeszcze przed ciemnością udaje nam się przekroczyć sto kilometrów. A chwilę później wkracamy do Pilawy, która lepiej, żeby była gminą (wybraliśmy tę opcję tylko dlatego, że Hipcia z mapy uznała, że nabrzmiała czcionka musi znaczyć, że to większa miejscowość i jednocześnie siedziba gminy). Pilawa gminą była, za nią powitaliśmy ponownie Osieck, tym razem znikając prosto na północ, w kierunku Taboru. Znowu trafiliśmy na cichą drogę. Ciemno, dookoła lasy, a samochodów jak na lekarstwo.

Co dobre szybko się kończy, wyjeżdżamy prosto na drogę 50. Tu stajemy na stacji LPG i analizujemy sprawę: fajnie by było ustrzelić dwie stówy, bo dobrze się jedzie, jak zjedziemy już do domu, to braknie. Niezawodna Hipcia wyczaiła, że gdzieś po prawej majaczy miejscowość Kołbiel, szybkie sprawdzenie na zaliczgmine.pl i już wiemy, że jest to gmina - ruszamy więc jeszcze na wschód, nie musimy jednak jechać do samej miejscowości, za wiaduktem pojawia się tabliczka z gminą, więc spokojnie możemy odbić na Celestynów. Trochę szkoda, bo droga była ładna, z szerokim poboczem, myśleliśmy przez chwilę nad jazdą przez Mińsk Mazowiecki, ale raz, że na mapie gmin zostałyby dziury, a dwa, że nie wiedzieliśmy, jak wygląda droga z Mińska do Warszawy.

Celestynów zatem. Bocznymi drogami przekradamy się do Otwocka, gdzie robimy kolejny postój. Hipcia szpera po mapie, Glinianka co prawda nie jest gminą, ale znajdujemy Wiązowną, która gminą na pewno jest. Odbijamy zatem cichą drogą w stronę raczej głośnej siedemnastki, by zaraz potem odbić na Józefów.

Końcówka to dojechanie Wałem Miedzeszyńskim i przez Most Siekierkowski do domu. Dwie stówki przekroczone na styk, nawet nie trzeba było dokręcać...

Otwieramy nową kategorię pośrodku: "> 200 km".
Zaliczonych gmin: 12.
Jedną wycieczką zaliczony ("niechcący") cały powiat otwocki.
Przekroczyliśmy 5% zebranych gmin.




Pusta ścieżka przy Wilanowskiej © Hipek99


Kapitalna droga rowerowa w kierunku Konstancina-Jeziornej © Hipek99


Gdzieś w drodze © Hipek99


Strzał z siodła. Niby, że artystycznie. © Hipek99


Jakaś łąka. Chmury cały czas wisiały i straszyły. © Hipek99


Znak w tle pojawił się zupełnie przypadkiem! © Hipek99


Droga przez las. Jak widać. © Hipek99


Już prawie Garwolin © Hipek99


Zasuwamy tak, że nawet zdjęcia wychodzą niewyraźne. © Hipek99


No i już prawie koniec. Widok znajomy ten. © Hipek99
  • DST 202.13km
  • Czas 08:53
  • VAVG 22.75km/h
  • VMAX 44.48km/h
  • K: 9.0
  • Sprzęt Unibike Viper

Komentarze
Taaak. Całe mazowieckie będzie ciężko zaliczyć :)
Hipek
- 12:12 czwartek, 11 października 2012 | linkuj
Hmm, ciekawa rzecz.
O matko, ile my mamy gmin w mazowieckim! o.0
Jednorożec! Tam chcę ^.^
Savil
- 11:59 czwartek, 11 października 2012 | linkuj
Jesteś trzecią osobą, która mnie w ostatnim czasie o to pyta. ;)

Cel: odwiedzić rowerem wszystkie polskie gminy. Każdy sam sobie ustala sposób, w jaki uznaje gminę za zaliczoną. Można to sobie odhaczać na zaliczgmine.pl. Więcej info (i historię całej zabawy) możesz odnaleźć tutaj (nie wiem, czy nie trzeba się logować).
Hipek
- 07:54 czwartek, 11 października 2012 | linkuj
O co chodzi z tymi gminami? Bo brzmi ciekawie.
Savil
- 21:19 środa, 10 października 2012 | linkuj
Wybrać z sześć zdjęć z szesnastu to trochę inaczej, niż wybrać kilkadziesiąt ze stu kilku. Tutaj miałem dodatkowo łatwiej - odrzuciłem te, które nie wyszły i selekcja sama się dokonała.

A powiat zaliczył się "sam". Dopiero później się zorientowałem.
Hipek
- 15:32 środa, 10 października 2012 | linkuj
A łąki to jak wrzuciłeś? Kalkulatorem? ;D
Z górami zrób tak samo. ;p

A merytorycznie to chyba trzeba będzie jednak coś bąknąć, że to październik, i że 200km to już więcej niż latem. ;)
I że fajnie ogarnąć cały powiat na raz. Nawet na to nie wpadłem. ;]
Gość spod lodu - 11:26 środa, 10 października 2012 | linkuj
Przyjedź i mi te zdjęcia ogarnij, wybierz i wrzuć. To będzie poziom "hard" - nie mam w domu działającego komputera :D
Hipek
- 07:21 środa, 10 października 2012 | linkuj
Zdjęć z gór nie chce dawać, za to płaskie łąki chętnie... ;]
mors
- 19:55 wtorek, 9 października 2012 | linkuj
Dzięki!
Hipek
- 15:59 wtorek, 9 października 2012 | linkuj
Gratki za dystans:)
Kajman
- 18:43 poniedziałek, 8 października 2012 | linkuj
Nie rozumiem, co to jest to, co wkleiłeś. Co tam robi słowo "homologacja"?
Hipek
- 10:04 poniedziałek, 8 października 2012 | linkuj
Ostatnio modne te 200tki :)
A okazja na następną 27.10 http://randonneurspolska.home.pl/
PrzemekR
- 09:43 poniedziałek, 8 października 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

stat4u Blogi rowerowe na www.bikestats.pl